Polityka
Zamilczcie ekstremiści!
9

70% Norwegów nie przeszkadzałoby gdyby partie polityczne propagowały swoje przekonania w centrum handlowym. Ale ekstremistom pokazaliby drzwi.
Nowe badania przeprowadzone wśród Norwegów pokazują, że połowa ankietowanych chciałaby ograniczyć wolność wypowiedzi partii i grup religijnych mających skrajne poglądy.
Badania zostały przeprowadzone przez Uniwersytet w Bergen i miały na celu zbadanie tolerancji dla wolności wypowiedzi i warunków wiarygodności w społeczeństwie.
Większość ankietowanych nie ma problemu z partiami propagującymi swoje przekonania. Ich zdaniem, wszystkie partie powinny mieć prawo promować swoje poglądy. Jako przykłady w ankiecie podano partie Venstre i Fremskrittspartiet.
Skrajne odpowiedzi
80% ankietowanych udzieliłoby miejsca w sali na spotkanie zwolenników partii, a 70% ankietowanych nie przeszkadzałoby gdyby partie propagowały swoje przekonania w centrum handlowym.
Aż 58% ankietowanych odmówiłoby wynajęcia sali Profetens Ummah (Islamistyczna organizacja w Norwegii).
50% pytanych nie pozwoliłoby grupom antyislamskim głosić swoje przekonania w centrum handlowym.
57% ankietowanych odmówiłoby tego samego innym partiom mającym skrajne poglądy.

foto: screenshot, nrk.no
Jasna różnica
- Można zauważyć, że obecnie trochę inaczej postrzegamy partie o skrajnych poglądach. Chcemy ograniczyć ich wolność zapewnioną przez demokrację – mówi Elisabeth Ivarsflaten z Uniwersytetu w Bergen.
Jeśli chodzi o wyznania, to 75% ankietowanych nie chce ograniczać niczyjej wolności.
- Widzimy wyraźną różnicę między poglądami Profetens Ummah, a zwykłego muzułmanina. Ludzie uważają, że przeciętni muzułmanie mają takie same prawa, jak pozostali mieszkańcy Norwegii. To bardzo pozytywna postawa – mówi Ivarsflaten.
- W przypadku partii politycznych, ankietowani chcą dać prawo wolności wypowiedzi wszystkim partiom, bez względu na to, czy zgadzają się z ich programem, czy nie. Wiele osób nie jest pewnych tych partii, które są postrzegane jako zagrożenie dla demokracji. Obawiamy się, że takie partie mogą nadużywać swoich praw – dodaje Ivarsflaten.
foto: screenshot, nrk.no
Mimo obrzydzenia
W zeszłym roku odmówiono Sianowi (Stopp islamiseringen av Norge – Stop islamizacji Norwegii) wynajęcia na spotkanie biblioteki w Kristiansand. Ankieta pokazuje, że tak samo postąpiłoby 37% pytanych osób.
Stig Andresen z Sian przyznaje, że takie wypadki są na porządku dziennym.
- Gdy wynajmujemy przestrzeń, często słyszymy, że przedstawiamy złe wartości. Jednak gdziekolwiek byliśmy, nie było żadnych problemów, mimo tego, że niektórzy mogą czuć do nas obrzydzenie – mówi Andersen.
Andresen podkreśla, że nigdy nie zakazano im wypowiadać się na placach.
- Wielu wierzy, że nie powinniśmy mieć wolności wypowiedzi, jaką mamy obecnie. Myślę, że wolność słowa w Norwegii ma się bardzo dobrze. Problemem jest to, że wielu ludzi używa swojej wolności słowa, by ograniczyć innym ich wolność słowa – dodaje Andersen.

foto: screenshot, nrk.no
Wolność słowa jest zagwarantowana w norweskiej konstytucji §100. Istnieje również wiele innych traktatów, które zapewniają prawo do wolności słowa. Wolność słowa jest jedynie ograniczona w przypadkach zastraszania, zniesławienia, naruszenia prywatności, nękania, „twardej” pornografii, dyskryminacji i mowy nienawiści.
Źródła: nrk.no, snl.no, uib.no
Zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
25-06-2015 09:57
0
-1
Zgłoś
25-06-2015 08:25
2
0
Zgłoś
25-06-2015 08:01
0
0
Zgłoś
25-06-2015 07:44
0
0
Zgłoś
24-06-2015 22:37
0
0
Zgłoś
24-06-2015 22:28
1
0
Zgłoś
24-06-2015 22:18
2
0
Zgłoś
24-06-2015 22:14
1
0
Zgłoś
24-06-2015 22:07
0
0
Zgłoś