Polityka
W Norwegii uchodźców będzie dziewięć razy mniej niż w Szwecji
4

„W Norwegii taka sytuacja oznaczałaby załamanie państwa dobrobytu" twierdzi partia znana z niechęci do imigrantów, czyli Frp.
Autobusy z azylantami zjeżdżają do Szwecji, gdzie znajdują się punkty przyjęcia. Na miejscu uchodźcy z Syrii przyznają, że po raz pierwszy od dawna poczuli się potraktowani jak ludzie.
Wyraźny sygnał
Norweskie ministerstwo ds. imigracji (UDI) jest zdania, że Szwecja wysyła w świat wyraźny sygnał - azylanci są tutaj mile widziani. Sami uchodźcy przyznają, że nie biorą Norwegii pod uwagę przy planowaniu zmiany miejsca pobytu. Jedną z takich osób jest Mona Molla z Damaszku:
- Norweska biurokracja jest dla nas, uchodźców, skomplikowana. Słyszeliśmy, że w Szwecji jest z tym łatwiej.
Władze przewidują, że w przyszłym roku do Norwegii przyjedzie 11 000 osób ubiegających się o azyl, w Szwecji spodziewają się 95 000 uchodźców. Co by się stało, gdyby Norwegia zdecydowała się przyjąć tylu azylantów.
System musiałby upaść
Przedstawiciel Frp w ministerstwie sprawiedliwości, Jøran Kallemyr, ostrzega, że norweski system nie wytrzymałby przyjęcia liczby azylantów podobnej do tej, której spodziewa się Szwecja:
- Państwo dobrobytu upadłoby. Nie bylibyśmy w stanie utrzymać takiej ilości osób.

Morgan Johansson, fot. regeringen.se
Szwedzki minister sprawiedliwości i imigracji, Morgan Johansson, który odwiedził Norwegię w związku ze spotkaniem na temat uchodźców (w spotkaniu brali udział przedstawiciele państw nordyckich), jest zdania, że wszystkie państwa z północy Europy powinny przyjmować jeszcze więcej azylantów:
- Jesteśmy w sytuacji, w której mamy największą ilość uchodźców od czasów II WŚ, wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za udzielenie pomocy potrzebującym. Zamknięcie granic przed uchodźcami nie jest humanitarnym wyjściem z sytuacji.
Niedługo skończy się miejsce na kolejnych uchodźców
W Szwedzkich obozach skończy się niedługo miejsce. Imigracja i integracja swoje kosztują. Według szwedzkich prognoz, w tym roku koszty przyjęcia nowych mieszkańców Szwecji wzrosną do prawie 40 miliardów koron szwedzkich.
Szwedzi mają dość. Mieszkańcy miejscowości Ludvika poprosili władze o zatrzymanie napływającej fali imigrantów. Twierdzą, że nie starcza już miejsca w szkołach, przedszkolach, a nie ma lokali, w których mogłyby zacząć funkcjonować nowe instytucje. W Ludvika jest 600 azylantów, a władze Szwecji planują wysłać ich tam więcej (Ludvika liczy ok. 15 000 mieszkańców). Azylanci mieszkają po 5-6 osób w jednym pokoju, łazienka przypada na 11 osób.
Wzbogacają Szwecję
Były premier Szwecji, Fredrik Reinfeldt, powiedział, że Szwecja będzie kontynuowała politykę przyjazną imigrantom:
- Mamy już wieloletnie doświadczenie w tej kwestii, jesteśmy otwarci na ludzi z całego świata. Obserwowaliśmy już osoby, które przyjechały do Szwecji, nauczyły się języka, zintegrowały się ze społeczeństwem i z sukcesem weszły na rynek pracy. Obcokrajowcy wzbogacają społeczeństwo, to wspaniałe.

Fredrik Reinfeldt, fot. regeringen.se
Czy społeczeństwo multikulturowe ma szansę przetrwać? Czy taka formuła szybko się wyczerpie i uchodźcy będą się domagać coraz większych praw? Niedawno można było zaobserwować newsy mówiące o tym, że Szwecja, z powodu napływu azylantów, stanie się w ciągu 40 lat państwem trzeciego świata - rdzenni mieszkańcy uciekną, zostaną tylko obcokrajowcy. Czy Norwegia obawia się podobnego scenariusza?
Źródło: tv2.no, zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
2
21-11-2014 15:35
0
0
Zgłoś
20-11-2014 23:36
1
0
Zgłoś
20-11-2014 17:46
2
0
Zgłoś
20-11-2014 17:44
1
0
Zgłoś