Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Polityka

USA wyda więcej na swoje wojsko w Europie. Stoltenberg: To nie początek kolejnej zimnej wojny

agnieszka.kujawa@mojanorwegia.pl

03 lutego 2016 15:19

Udostępnij
na Facebooku
1
USA wyda więcej na swoje wojsko w Europie. Stoltenberg: To nie początek kolejnej zimnej wojny

Stoltenberg zapewnia: To nie początek kolejnej zimnej wojny wikimedia.org - Magnus Fröderberg - Creative Commons Attribution 2.5 Denmark

Stany Zjednoczone zwiększają wydatki na obecność swoich sił w naszym regionie. To reakcja na „agresywne działania Rosji na Ukrainie”
Amerykanie wydadzą czterokrotnie więcej na swoje wojska w Europie Środkowo-Wschodniej. Stoltenberg: To nie początek kolejnej zimnej wojny.

Jak podaje The New York Times, w 2017 roku budżet Amerykańskiego Departamentu Obrony przewiduje aż 3,4 mld dolarów na „wydatki obronne w Europie”. Pieniądze umożliwią m.in. rotacyjną obecność około 3-5 tysięcy żołnierzy stacjonujących na Starym Kontynencie, a także prowadzenie wspólnych ćwiczeń oraz rozbudowę infrastruktury wojskowej.

Plan zwiększenia funduszy na wsparcie obecności amerykańskich żołnierzy w Europie został już potwierdzony przez Baracka Obamę. Na razie amerykański Departament Obrony planuje zwiększenie wydatków na okres dwóch lat. Nie ma jeszcze oficjalnego stanowiska, co nastąpi po upływie tego czasu.

Zarówno Stany Zjednoczone jak i NATO są zaniepokojone agresywnymi działaniami Rosji na Ukrainie oraz naruszaniem przez nią przestrzeni wodnej i powietrznej innych państw, podano w komunikacie amerykańskiego Departamentu Obrony. Zwiększenie kwoty finansowania sił USA za granicą Waszyngton uzasadnia koniecznością „odstraszania” agresywnych działań ze strony Rosji lub „innych źródeł”.  
Szef NATO Jens Stoltenberg wyraził zadowolenie z amerykańskich planów. – To wyraźny znak trwałego zaangażowania Stanów Zjednoczonych w bezpieczeństwo Europy. Amerykańska propozycja to żywy pokaz siły naszej więzi transatlantyckiej – pisze Stoltenbreg. – czytamy w jego oświadczeniu.

Stoltenberg ma kilka poważnych problemów do rozwiązania, z którymi Sojusz musi sobie poradzić w nadchodzącym czasie. Kryzys imigracyjny, wojna w Syrii, czy konflikt na wschodniej Ukrainie to tylko niektóre z palących kwestii, z którymi musi zmierzyć się szef Paktu Północnoatlantyckiego. Podczas prezentacji raportu Sojuszu za 2015 rok, Norweg uspokajał jednak, że nie czeka nas powtórka z zimnej wojny.

– Omawiamy wzmocnienie obecności wojskowej na wschodnich granicach Sojuszu, ale przerzucenie do europejskich państw setek tysięcy żołnierzy, jak za czasów zimnej wojny, jest wykluczone. Mówimy raczej o zacieśnianiu współpracy, większej obecności i gotowości sił paktu do ewentualnego rozmieszczenia jednostek na wschodnich rubieżach – mówił Stoltenberg na konferencji prasowej w zeszły czwartek.

Pół roku temu NATO otworzyło kilka nowych oddziałów w państwach europejskich: Bułgarii, Estonii, Łotwie, Litwie, Rumunii i Polsce. Stworzone placówki mają być łącznikiem między państwowymi siłami zbrojnymi a wojskami sojuszu. Nowe oddziały staną się w pełni operacyjne po lipcowym szczycie NATO w Warszawie.

Liczebność sił szybkiego reagowania państw Sojuszu zwiększono w konsekwencji rosyjskich działań na Ukrainie. Obecnie w gotowości jest 40 tysięcy żołnierzy, wcześniej było to 13 tysięcy. Dodatkowo utworzono również specjalny oddział superszybkiego reagowania, który może przemieścić się w dowolne miejsce w ciągu maksymalnie dwóch dni.

“Ekspansywna reakcja”

– To jasne, że Unia Europejska nie może już dłużej adekwatnie reagować na rosyjską demonstrację siły, więc to pocieszające, że przynajmniej Stany Zjednoczone wychodzą z inicjatywą – uważa cytowany przez New York Times Roman Kuźniar z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego.

Południowi sąsiedzi Polski również są zadowoleni z amerykańskiego pomysłu.
– Doceniamy decyzję prezydenta Obamy dotyczącą zwiększenia obecności wojskowej USA na terytorium państw NATO. Stany Zjednoczone są liderem sojuszu atlantyckiego i odgrywają ogromną rolę w kształtowaniu wspólnego bezpieczeństwa, robiąc to solidnie i wiarygodnie – napisało Ministerstwo Obrony Czech we wtorkowym oświadczeniu.

– Inną rzeczą jest rozmieszczenie amerykańskich sił w Hiszpanii, a zupełnie inną wzmocnienie ich w państwach bałtyckich, Rumunii czy Polsce, znajdujących się blisko Rosji – komentuje znany rosyjski dziennikarz Igor Korotchenko, redaktor naczelny rosyjskiego magazynu „Bezpieczeństwo Narodowe”. – Takie działanie spowoduje jedynie, że system polityczny na Starym Kontynencie ulegnie destabilizacji – czytamy w New York Timesie.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Adam Kowal

02-03-2016 22:02

Polecam film

Może w tedy nazwiemy rzecz po imieniu : destabilizacja.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok