"Świński" wierzyciel

Norweski fundusz emerytalny (Oljefondet) jest jednym z greckich wierzycieli. Przed kryzysem miał 24 mld koron w greckich obligacjach, potem wyprzedał się do poziomu 6 mld, w tej chwili w jego portfolio zostało 3,7 mld koron zainwestowanych w kilku greckich bankach i firmach. Dotychczasowa strata funduszu na "greckiej tragedii" to w sumie 4 mld koron, według oficjalnego komunikatu Norges Bank Investment Management.
Ekonomiści nie mają stuprocentowej pewności co się stanie z tymi pieniędzmi, jeśli Grecja wyjdzie z eurozony. Ale wielu czarnowidzi losy tych resztek norweskich inwestycji.
"Świński" wierzyciel
Zanim rozpętał się kryzys z 2007 roku norweski fundusz emerytalny był właścicielem ponad 78 milionów koron (ponad 43 milionów zł) ulokowanych w papierach skarbowych Portugalii, Irlandii, Włoch, Grecji i Hiszpanii, najbardziej zadłużonych krajów unii, w skrócie PIGS.
Kiedy pod koniec 2011 roku na euroszczycie dyskutowano nad dalszymi losami Grecji, Norwegia znalazła się w grupie tych "świńskich" wierzycieli, którzy nie życzyli sobie umorzenia greckich długów.
Źródło: DN
Zamiast tego Oljefondet zaoferował Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu (MFW, ang. IMF) potężny zastrzyk finansowy w wysokości 55 miliardów koron (ponad 30 miliardów zł), który miał postawić na nogi tonące w długach PIGS-y.
MWF ma w założeniu ratować pożyczkami różne kraje świata. W tej chwili jest jednym z głównych wierzycieli Grecji.

Ręce precz od ropy
Oljefondet zajmuje ważne miejsce wśród banków i instytucji finansowych, które oferują MFW kredytowe usługi. W ostatnich latach powiększał w nim swój udział.
Ale kiedy w 2011 roku "trojka" (MFW, Komisja Europejska i Europejski Bank Centralny) negocjowała z Atenami warunki kolejnej transzy pożyczek ratunkowych, w Norwegii pojawiły się głosy sceptyczne wobec dalszej pomocy Grecji. "To nie nasza sprawa", odezwali się wtedy niektórzy norwescy politycy.
Hans Olav Syversen z Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Norwegii (KrF) dał do zrozumienia, że UE nie powinna maczać palców w norweskiej ropie.
- Fundusz emerytalny to nie fundusz wysokiego ryzyka. Niech straty ponoszą europejskie banki. Norwegia nie powinna ryzykować w tej grze.

Źródło: VG
Sknerus McKwacz
Niektórzy norwescy ekonomiści podpisali się pod sprzeciwem. Profesor ekonomii Erik S. Reinert zakwestionował tak szczerość jak i skuteczność norweskich pożyczek dla europejskich rozbitków.
- Bankrutujcie! - wezwał Greków, radząc im już wtedy niesubordynację wobec narzucanej przez wierzycieli polityki zaciskania pasa i wyprzedaży państwowego majątku.
Kiedy banki centralne USA i Europy drukują pieniądze, w rzeczywistości drukują dług, a to, co jest dochodem dla sektora finansowego, staje się długiem innych krajów, piętnował profesor. Norwegia ze swoim funduszem naftowym jest częścią tego procederu i każąc innym zaciskać pasa, sama zarabia.
- Zachowujemy się jak Sknerus McKwacz w najgorszym wydaniu.
Greckie domino
Greckei straty Oljefondet mogą okazać się większe niż utopione dotychczas 4 mld koron. Ewentualny "grexit", greckie wyjście ze strefy euro, może uruchomić europejskie domino. Najpierw bankructwa greckich banków uderzą w Europejski Bank Centralny (Mario Draghi oszacował, że bank straci 118 mld euro). Kolejne 45 mld euro Grecja jest dłużna innym europejskim bankom centralnym, w tym największemu wierzycielowi, Niemcom. Tragedia Grecji odbije się czkawką w całej Europie, Norwegii nie wyłączając.


To może Cię zainteresować