Polityka
Prezydent Czech porównuje Barnevernet do nazistów
156

Miloš Zeman jest zdania, że działania norweskiego urzędu chroniącego dzieci niewiele różnią się od nazistowskiego Lebensborn i idei trzymania higieny rasowej.
W 2011 roku Czeszce Evie Michalakovej, przebywającej w Norwegii odebrano dwóch synów. Kobieta długo walczyła z Barnevernet, a czeskie media poświęciły tej sprawie wiele czasu. W Norwegii skandal wywołały słowa prezydenta Czech, który o Barnevernet wyraził się bardzo ostro:
- Chłopcy zostali umieszczeni w rodzinach zastępczych, co przypomina Lebensborn (nazistowska instytucja, która w opiekowała się dziećmi w ramach „odnowienia krwi niemieckiej" - przyp. red.). Matka spotykała się z dziećmi dwa razy do roku na 15 minut, a podczas tych spotkań nie mogła porozumiewać się z dziećmi w języku czeskim - powiedział Miloš Zeman w rozmowie z czeską gazetą Blesk.
Norweskie wychowanie
Nazistowski program Lebensborn, zainicjowany przez Heinricha Himmlera, polegał na „wzmacnianiu czystości aryjskiej krwi" poprzez budowanie ośrodków, w których czyste rasowo kobiety zapładniane były przez odpowiednio wyselekcjonowanych mężczyzn. Dodatkowo naziści odbierali m.in. polskie i ukraińskie dzieci ich prawowitym rodzicom i wychowywali w duchu ideologii. Dzieci, które stanowiły wzorzec rasy były adoptowane przez Niemców. Zelman uważa, że Norwegowie robią obecnie to samo, ale pod inną nazwą:
- Dzieci zostają wynaradawiane. Norweski system wychowuje ich na młodych Norwegów.

Miloš Zeman, fot. wikipedia.org
Poważna sprawa
Czeski dziennikarz z gazety Blesk, Ladislav Leimer powiedział norweskiemu dziennikowi VG, że Czechy wykazały ogromne zainteresowanie sprawą norweskiego urzędu chroniącego dzieci:
- To głośna sprawa, w gruncie rzeczy nie było powodu do odebrania matce dzieci. Nasi czytelnicy są źli na Barnevernet. Dość już podobnych spraw w Europie, historia zawsze wygląda identycznie: Barnevernat odbiera obcokrajowcom dzieci, nie mając ku temu żadnych powodów i oddaje dzieci rodzinom zastępczym.
W ogniu krytyki
Ministerstwo ds. dzieci i równouprawnienia, które sprawuje pieczę nad Barnevernet organizowało spotkania dla zagranicznych ambasadorów w Norwegii, wydano też ulotki w wielu językach, tłumaczące zasady działania instytucji. Mimo tych działań krytyka w mediach, zwłaszcza wschodnioeuropejskich, nie ustaje.
- Norweskie Barnevernet utrzymuje cały czas wysoki standard. Głównymi zadaniami instytucji jest zapewnienie dzieciom godnych warunków życia, takich, które nie zaszkodzą ich rozwojowi i zdrowiu, zapewnienie opieki i pomocy w odpowiednim momencie. Wszystkie dzieci w Norwegii mają prawo do szczęśliwego dzieciństwa, niezależnie od tego, skąd pochodzą. Dzieci w Norwegii są otoczone mocną opieką prawną - powiedział Kjetil Moen, szef oddziału przyjęć w Barnevernet.

Nazistowskie Lebensborn, fot. wikipedia.org
Protesty i spory
Przeciwko działalności Barnevernet protestowali Rosjanie, Hindusi, Polacy i wiele innych nacji. W polskich mediach Barnevernet porównywano do Hitlerjugend. Zarzucano, podobnie jak teraz, że Norwegia musi sprowadzać sobie cudze dzieci, bo przyrost naturalny w kraju jest zbyt mały.
Unia Europejska nie jest w stanie uczestniczyć w sprawach dotyczących przejmowania przez BV dzieci Europejczyków. Jedyną rada, jaka pada w takich sytuacjach to skierowanie sprawy do sądu.
Źródło: vg.no, aftenposten.no, blesk.cz, zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
Reklama
To może Cię zainteresować
2
07-10-2015 19:30
3
0
Zgłoś
02-03-2015 00:39
0
0
Zgłoś
28-02-2015 11:02
0
-1
Zgłoś
28-02-2015 02:53
0
-2
Zgłoś
28-02-2015 02:17
3
0
Zgłoś
28-02-2015 00:00
5
0
Zgłoś
26-02-2015 18:39
5
0
Zgłoś
26-02-2015 14:40
2
0
Zgłoś
26-02-2015 09:25
3
0
Zgłoś
26-02-2015 00:13
3
0
Zgłoś