Pod koniec pierwszego kwartału tego roku w Finnmarku mieszkało 75 tys. osób. Na zdjęciu miejscowość Vardø.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Burmistrz gminy Vardø uważa, że wyzwania w najbardziej wysuniętym na północ norweskim okręgu są tak duże, że należy utworzyć osobne ministerstwo do spraw Finnmarku. Powołuje się na fakt, że gdy Norwegia miała problemy z granicami na morzu, sprawą zajął się odpowiedzialny za nią odrębny minister.
Tor-Erik Labahå zwraca również uwagę na kryzys rybołówstwa, który dotyka zarówno rybaków, branżę rolniczą, jak i szereg lokalnych społeczności. Toczą się trudne dyskusje na temat użytkowania gruntów, elektryfikacji, nowych linii energetycznych i rozwoju turbin wiatrowych, a większość gmin doświadcza eksmisji i boryka się z trudnościami finansowymi.
Co poza zbrojeniem?
Duże odległości powodują zaś, że transport drogowy, morski i lotniczy z Północy jest kosztowny. Ponadto granica z Rosją jest zamknięta, a stosunki ze wschodnim sąsiadem stwarzają wyzwania w zakresie bezpieczeństwa i gotowości.
– Ile razy słyszeliśmy, że regiony północne są „najważniejszym terenem inwestycyjnym rządu”. Ale na czym, poza wzmocnieniem Sił Zbrojnych, ma polegać ta inwestycja? Teraz potrzebne jest nowe ministerstwo, aby skierować Finnmark na właściwy kurs – mówi Labahå w wywiadzie dla Klassekampen.
Na koniec pierwszego kwartału tego roku w Finnmarku mieszkało 75 tys. osób, co stanowi około 1,3 proc. populacji Norwegii.
Źródła: NTB, Klassekampen, Nettavisen