Stado pożywiających się humbaków
flickr.com/ Peat Bakke/ Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)
W styczniu norweski rząd postanowił zwiększyć limit płetwali karłowatych do komercyjnego odłowu na 2017 rok. Tymczasem, według najnowszych statystyk organizacji Whale and Dolphin Conservation (WDC), zapotrzebowanie na mięso wielorybie w Norwegii wciąż drastycznie spada.
Wieloryb Norwegom nie w smak
Według statystyk WDC w 2014 roku przeciętny Norweg spożył mniej niż pół kilograma wielorybiego mięsa. Tendencję tę potwierdza nawet Truls Soløy, szef Norweskiego Związku Wielorybników. – Mieszkańcy Norwegii nie chcą jeść wielorybów. Jest za mało graczy po stronie kupujących – mówi.
Chociaż mogłoby się wydawać, że zamiłowanie do mięsa z wielorybów Norwegowie mają we krwi, zaczynają oni odchodzić od tradycyjnego menu. Większość mieszkańców Norwegii uważa wielorybnictwo za staroświecką branżę i deklaruje brak potrzeby spożywania produktów z tych morskich ssaków.
Dane mówią same za siebie
Statystyki przygotowane przez organizację Whale and Dolphin Conservation pokazują wyraźnie, że w ostatnich latach wielorybnicy zabili mniej płetwali karłowatych dopuszczonych legalnie do polowania niż przewidywał limit narzucony im przez norweski rząd. W 2014 roku było to 736 osobników, w 2015 – 660 zabitych płetwali. W roku 2016 słupki jeszcze wyraźniej powędrowały w dół, bowiem dla zarobku wyłowiono 590 wielorybów na 880 możliwych do upolowania.
Mimo to Minister Rybołówstwa i Spraw Wybrzeża Per Sandberg potwierdził, że kwotę na rok 2017 zwiększono do 999 wielorybów. Skoro więc limity się nie wypełniają, a popyt wciąż spada, co kieruje rządem Norwegii przy podejmowaniu decyzji sprzecznych z potrzebami rynku? Minister Sandberg argumentował, że połów wielorybów pozwoli uchronić populację ryb w norweskich wodach. Zdaniem wielu brzmi to raczej mało wiarygodnie.
Statystyki: liczba zabitych i dopuszczonych do zabicia płetwali w Norwegii.
WDC
„Tradycja” rządzi się własnymi prawami
Wielorybnictwo działało w Norwegii prężnie do 1986 roku, kiedy zostało zdelegalizowane przez Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości. Wraz z orzeczeniem w życie weszło moratorium wielorybnicze, zakazujące ich połowu w celach komercyjnych.
Kilka lat później, w roku 1993, trzy kraje wyłamały się z postanowienia i wznowiły polowania na wieloryby. Podczas gdy Japonia i Islandia doszukały się luki w przepisach – Japonia utrzymywała, że zabija „w celach naukowych” – Norwegia zwyczajnie nie zgodziła się z założeniami moratorium.
Jałowa inwestycja?
Rząd Norwegii nie szczędzi środków na dofinansowanie sektora i uparcie wierzy, że przemysł wielorybniczy się odrodzi. Według danych Whale and Dolphin Conservation w 1992 roku wydał ok. 5 milionów dolarów na sam PR i realizację kampanii propagujących branże związane z wielorybnictwem i polowaniem na foki.
Tymczasem kwietniu 2010 roku przedstawiciele norweskiego przemysłu rybackiego poprosili Minister Rybołówstwa i Spraw Wybrzeża Lisbeth Berg-Hansen o dotacje dla przemysłu wielorybniczego, ponieważ mieli kłopoty ze sprzedażą mięsa.
W turystach nadzieja...
Ponieważ wskrzeszanie tradycji wśród norweskiego społeczeństwa idzie opornie, na celowniku znaleźli się turyści. To głównie z myślą o nich mięso z wielorybów jest szeroko dostępne w Norwegii, m.in. w supermarketach, na targowiskach rybnych i promach. Nazwy potraw z wielorybów widnieją także dumnie w kartach norweskich restauracji i barów. Niekiedy pojawiają się w menu pod bardziej enigmatyczną postacią, jako „tradycyjna kuchnia”, „lokalne specjały”, „smak Norwegii” bądź „arktyczne dania”.
W ostatnich latach szczególnie pożądanym gronem potencjalnych konsumentów stali się zagraniczni bywalcy popularnych norweskich festiwali muzycznych, jak Bukta, Træna czy Inferno Festival. Na ich terenie „kulinarnych hipsterów” czekają chociażby burgery z wieloryba czy wielorybie sushi. Nie zmienia to faktu, że zainteresowanie tego typu przekąskami jest coraz mniejsze.
Płetwali się nie je, bo są skażone
Na słabnącą popularność wielorybiego mięsa wpływa jego reputacja, że jest mocno zanieczyszczone. W związku z zakazem komercyjnych polowań Norwegia musi połowę produktów z wielorybów eksportować do Japonii. Tam zaś – poza tym, że popyt drastycznie zmalał – niejednokrotnie napotykano problemy natury sanitarnej.
WDC podaje, że 5 ton wielorybiego mięsa, które miało trafić do sprzedaży w lutym 2009 roku, ostatecznie nie zostało dopuszczone na japoński rynek z powodu zanieczyszczenia bakteriami i wysokiego stężenia kwasu mlekowego. Natomiast w 2015 roku Japonia odrzuciła olbrzymią dostawę mięsa płetwali z Norwegii, ponieważ w ich sadle wykryto ślady przynajmniej trzech trujących pestycydów.
Co z nadmiarem wielorybich odpadków?
Norwegia zaczęła wykorzystywać niechciany wielorybi tłuszcz jako dodatek do jedzenia dla psów, jednak i to nie spotkało się to z większą aprobatą na rynku. Poza tym badania przeprowadzone w 2014 roku przez Instytut Opieki nad Zwierzętami ujawniły powiązania pomiędzy mięsem z wielorybów a norweskim przemysłem futrzarskim. Podczas gdy kiedyś odrzucone i niewykorzystane mięso z płetwali wyrzucano za burtę lub wręcz palono, teraz karmi się nimi zwierzęta hodowane wyłącznie na futra, jak chociażby te z farmy
Rogaland Pelsdyrfôrlaget.
Ponadto w styczniu bieżącego roku norweska prasa nagłośniła wypowiedź Bjørna Martina Eklo, emerytowanego kucharza, który ujawnił, że przez lata do potrzebujących obywateli Norwegii trafiło charytatywnie ok. 60 ton mięsa z płetwali karłowatych. Dystrybucją paczek z żywnością zajął się jeden z największych eksporterów wielorybich produktów w kraju, Myklebust Hvalprodukter.
Organizacje broniące praw zwierząt zarzuciły jednak dystrybutorowi, że hojność w tym przypadku to próba zatuszowania faktu, że połów wielorybów w Norwegii jest obecnie bezzasadny.
Wielorybnictwo w Norwegii chyli się ku upadkowi
Dr Sandra Altherr z organizacji ProWildlife nazwała kultywowanie wielorybniczej tradycji w Norwegii anachronizmem. – Rzeź wielorybów w Norwegii psuje tylko reputację kraju na arenie międzynarodowej – twierdzi. Z kolei Frank Jenssen, norweski dziennikarz broniący wielorybników, w rozmowie z NRK wyraził swoje obawy, że jeśli nie uda się znaleźć sposobu na zwiększenie sprzedaży mięsa z płetwali, w ciągu 10-15 lat tradycja w Norwegii zaniknie. – To byłaby tragedia.
Reklama
22-03-2017 22:47
1
0
Zgłoś
22-03-2017 20:25
0
-21
Zgłoś
22-03-2017 20:06
23
0
Zgłoś
16-02-2017 18:35
14
0
Zgłoś
15-02-2017 14:18
0
-8
Zgłoś
15-02-2017 09:42
22
0
Zgłoś