Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Polityka

Norwegia krajem „neutralnym klimatycznie” w 2030? W Stortingu trwa debata

Udostępnij
na Facebooku
Norwegia krajem „neutralnym klimatycznie” w 2030? W Stortingu trwa debata

Norwegia chce stać się krajem neutralnym klimatycznie i ograniczyć emisję spalin do zera. fotolia.com - royalty free

Norweski parlament (Storting) debatuje, czy Norwegia już w 2030 roku zostanie krajem neutralnym klimatycznie. O tym, że dbanie o środowisko się opłaca, są przekonani działacze z Partii Zielonych. Każdemu obywatelowi chcą płacić dodatkowe tysiąc koron.
W 2015 roku odbył się w Paryżu szczyt klimatyczny, na którym Norwegia zobowiązała się, że do 2030 zmniejszy emisję swoich zanieczyszczeń o 40 proc. w porównaniu ze stanem z początku lat 90. Równolegle powstała idea przekształcenia Norwegii w kraj neutralny klimatycznie do 2050 roku. Co to znaczy? Państwo miałoby zredukować do zera emisje wszystkich spalin i innych szkodliwych substancji, ktore trafiają do atmosfery.

Pierwotne założenia norweskich polityków zakładały, że kraj do 2030 roku ograniczy produkcję wszystkich zanieczyszczeń o 33 miliony ton. Zwiększy również fundusze przeznaczone na transport napędzany energią elektryczną. Jednak przedstawiciele największych norweskich partii chcą przekonać rząd, że osiągnięcie zupełnej neutralności klimatycznej da się skrócić o ponad 20 lat. O swoich pomysłach politycy dyskutują dziś  w Stortingu z ministrem ds. klimatu i środowiska Vidarem Helgesenem.

Partia Zielonych (Miljøpartiet De Grønne) wpadła także na nietypowy sposób: żeby zachęcić Norwegów do codziennego wybierania „zielonych” rozwiązań transportowych, mają zamiar wypłacać obywatelom… dodatkowe pieniądze.

Dbanie o środowisko się opłaca

Na dzisiejszych obradach Storting omówi projekt dotyczący wprowadzenia tzw. „klimabelønning”. Na czym polega ten pomysł? Osoby, które przyczyniają się do zanieczyszczania klimatu, będą ponosić dodatkowe opłaty, np. przy zakupie benzyny lub paliwa do diesla zapłacą nadwyżkę w wysokości kilku koron. Pieniądze, które uda się dzięki temu zebrać, trafią później do portfeli wszystkich Norwegów.

Taka opcja, jak przekonuje pomysłodawca rozwiązania – polityk Partii Zielonych, Rasmus Hansson, będzie bardziej opłacać się osobom wybierających transport przyjazny środowisku, ponieważ kierowcy samochodów i tak dużą część tych pieniędzy przeznaczą na tankowanie. Być może chęć otrzymania dodatkowych pieniędzy skłoni jeszcze więcej Norwegów do korzystania z rozwiązań transportowych, które nie obciążają środowiska.
Ten pomysł najlepiej obrazuje podany przez Hanssona przykład. Załóżmy, że dzięki „klimabelønning” Norwegia zarobi 5,2 mln koron. Oznacza to, że 5,2 milionów Norwegów, niezależnie od tego, czy dbało o środowisko, dostanie dodatkowe 1000 koron.
Projekt Hanssona wzbudza skrajne opinie. Pomysł skrytykował m.in. norweski minister ds. klimatu i środowiska.

– Na pierwszy rzut oka to wygląda na świetny pomysł. Jednak wprowadzenie takiego rozwiązania wiąże się z rozrostem biurokracji. Oczywiście to ważne, aby Ci, którzy zanieczyszczają środowisko, ponosili opłatę – twierdzi Helgesen. Według niego problemem jest rozdysponowanie pieniędzy. Minister uważa, że to pochłonie duże zasoby finansowe. – Nie pomoże to w żaden sposób poprawie klimatu – dodaje.

Zwolennicy pomysłu przekonują natomiast, że wprowadzenie takiego rozwiązania jest jak najbardziej możliwe. „Klimabelønning” z powodzeniem funkcjonuje już od 2008 roku np. w kanadyjskiej prowincji British Columbia. Od tego czasu, według danych zawartych w oficjalnym dokumencie, który trafił do Stortingu, wskaźnik emisji zanieczyszczeń związanych z transportem spadł w tym miejscu o 16 proc. Stało się to aż 3,5 raza szybciej niż w innych częściach kraju, gdzie ilość szkodliwych substancji w powietrzu zmniejszyła się o zaledwie 5 proc.
– Kiedy pieniądze trafią z powrotem do portfeli Norwegów, obywatele na pewno wyrażą swoje poparcie dla sprawy – mówi Heikki Eidsvoll Holmås z partii socjalistyczno lewicowej (Socialistisk Venstreparti).

Czy „Det grønne skiftet” czyli „zielona zmiana” pozostanie tylko najmodniejszym słowem minionego roku, czy też klimatyczne aspiracje Norwegii staną się rzeczywistością? Dziś w Stortingu odbywa się debata, na której mogą zapaść dalsze decyzje w sprawie pomysłu Zielonych i nowej polityki klimatycznej kraju. Dyskusja potrwa do godziny 16:00.
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok