Rosyjsko-ukraiński konflikt sięgnął aż do mroźnego Svalbardu: Norwegia nakazuje deportację Rosjan, którzy znaleźli się na czarnej liście Unii Europejskiej.
Rosyjski Minister Spraw Zagranicznych, Dmitry Rogozin, zaprotestował niedawno przeciwko norweskiemu rozporządzeniu sprzed dwóch tygodni. Norwegia nakazuje w nim deportację Rosjan, którzy znaleźli się na czarnej liście Unii Europejskiej. To dalszy ciąg międzynarodowego skandalu.
Co oznacza norweskie rozporządzenie? Jeżeli któryś z rosyjskich oficjałów, popierających aneksję Krymu, pojawi się na terenie Svalbardu, Norwegowie będą mogli go swobodnie odstawić do granicy.
Przypomnijmy: w związku z aneksją terenu Ukrainy (Krymu) przez Rosję, Unia Europejska zakazała wstępu na swoje terytorium tym rosyjskim politykom, którzy publicznie do niej nawoływali lub ją popierali. Norwegia, mimo że formalnie nie jest w Unii, podążyła jej śladem i również usankcjonowała zakaz.
Tu możecie przeczytać tekst rozporządzenia po norwesku i angielsku.
Na terenie archipelagu mieszka wprawdzie duża liczba rosyjskich górników, ale to nie przeciwko nim skierowane jest norweskie rozporządzenie.
Twitt rosyjskiego Ministra na temat kopalni Rosjan na Svalbardzie
fot. twitter.com
Można by zaryzykować stwierdzenie, że ten krok Norwegii to reakcja na kwietniowy skandal wywołany przez ministra Dmitra Rogozina. W kwietniu minister niespodziewanie pojawił się na terenie archipelagu: odwiedził wtedy m.in. rosyjskie kopalnie oraz norwesko-rosyjskie miasteczko Barentsburg. Swoją wyprawę komentował na bieżąco na Tweeterze, nie szczędząc subtelnych złośliwości wobec Krymu:
Rosyjski minister o Barentsburg: "Rosyjscy i ukraińscy górnicy żyją tu jak jeden naród, zjednoczeni tą samą wiarą i pracą."
fot. twitter.com
Rogozin rozsierdził tym Norwegów, którzy, trzeba przyznać, zareagowali stanowczo. Po norweskim rozporządzeniu z kolei Rogozin wydał rosyjskie oświadczenie. Powiedział w nim: "Działania strony norweskiej nie godzą się z duchem międzynarodowej współpracy, której podstawą jest traktat pochodzący z 1920 roku." Następnie dodał:
"Zdecydowanie protestujemy przeciwko tego nieprzyjaznemu krokowi i żądamy natychmiastowego odwołania wprowadzonych restrykcji".
Powiedział także, że celem nowych restrykcji jest szkodzenie interesom wszystkich stron Traktatu Spitsbergeńskiego i że wszystkie strony muszą się zgodzić na wprowadzone przez Norwegię zasady. Minister nie wyjaśnił, o jakie interesy właściwie mu chodzi, ale najpewniej chodziło o korzystanie z bogactw naturalnych archipelagu, z których i tak nie korzysta nikt poza Rosją i Norwegią. O czym niżej.
Krym sięgnął Svalbardu?
Aby zrozumieć, na czym polega konflikt, należy cofnąć się do roku 1920. Wtedy to został podpisany w Paryżu Traktat Paryski (zwany też Traktatem Spitsbegeńskim albo Traktatem Svalbard). Dokument ten określił archipelag jako własność Królestwa Norwegii, ale zezwolił państwom-sygnatariuszom na korzystanie z zasobów naturalnych Svalbardu oraz na prowadzenie badań naukowych.
Warto podkreślić, że ponad czterdzieści państw (w tym Polska) jest sygnatariuszami tego traktatu, ale jedynie Norwegia i Rosja korzystają z bogactw naturalnych archipelagu: wydobywają tam głównie węgiel kamienny. Dlatego krok strony norweskiej jest tak dotkliwy dla Rosjan.
Mimo, że starcie te ma głównie dyplomatyczne znaczenie, trzeba je uznać za dalszy ciąg norwesko-rosyjskiego wyścigu o Arktykę. W końcu
znajdują się na niej złoża warte miliardy dolarów! Ale może mieć także poważniejsze, międzynarodowe przesłanie: rosyjsko-ukraiński konflikt sięgnął aż do mroźnego Svalbardu.
źródło:pl.wikipedia.org, rt.com, barentsobserver.com
zdjęcie frontowe: wikimedia.org - Jerzy Strzelecki - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0
19-08-2015 17:34
0
0
Zgłoś
19-08-2015 11:02
1
0
Zgłoś
19-08-2015 10:40
0
0
Zgłoś
18-08-2015 23:53
0
-3
Zgłoś
18-08-2015 22:52
0
0
Zgłoś
18-08-2015 22:40
2
0
Zgłoś