Polityka
Gminy nie chcą się łączyć, ale... rząd może je do tego zmusić

Rząd chce połączyć gminy w większe jednostki administracyjne fotolia.com - royalty free
Rząd ma pomysł na połączenie ze sobą części gmin norweskich. Politycy chcą w ten sposób ograniczyć chaos administracyjny i łatwiej zarządzać środkami finansowymi. Problem w tym, że zdecydowana większość gmin nie chce takiego rozwiązania. „Nie można wstrzymywać korzystnych zmian” - mówi norweski minister ds. gmin i modernizacji.
Wojewodowie (Fylkesmenn) w całym kraju sprawdzają w tej chwili rezultaty referendów na temat łączenia gmin.
Przeprowadzone głosowanie miało sprawdzić, czy mieszkańcy są chętni połączyć swoją gminę z inną i stworzyć tym samym większą jednostkę administracyjną. Z zebranych odpowiedzi wynika, że większość jest nastawiona negatywnie do rządowych propozycji.
Jednak mimo sprzeciwu samych mieszkańców, Minister ds. gmin i modernizacji, Tore Sanner zapowiada, że łączenie gmin się odbędzie. Nawet jeżeli trzeba będzie zastosować rozwiązanie przymusowe. Zarówno on, jak i rząd przyznają, że „pojedyncze gminy nie mogą wstrzymywać zmian które są korzystne z regionalnego i państwowego punktu widzenia”.
Przeprowadzone głosowanie miało sprawdzić, czy mieszkańcy są chętni połączyć swoją gminę z inną i stworzyć tym samym większą jednostkę administracyjną. Z zebranych odpowiedzi wynika, że większość jest nastawiona negatywnie do rządowych propozycji.
Jednak mimo sprzeciwu samych mieszkańców, Minister ds. gmin i modernizacji, Tore Sanner zapowiada, że łączenie gmin się odbędzie. Nawet jeżeli trzeba będzie zastosować rozwiązanie przymusowe. Zarówno on, jak i rząd przyznają, że „pojedyncze gminy nie mogą wstrzymywać zmian które są korzystne z regionalnego i państwowego punktu widzenia”.
10 rodzajów gmin, które zostaną połączone
Ekspert ds. gmin, analityk Geir Vinsand wymienia 10 typów gmin, które najprawdopodobniej zostaną zmuszone do połączenia.
- Mikrogminy, np.: Røst, Værøy, Leka, Fedje.
- Małe gminy w których wybudowane są drogi lub mosty, np.: Hvaler, Rennesøy, Finnøy, Bokn.
- Gminy z problemami ekonomicznymi, np.: Hobøl, Sauherad, wiele gmin z regionu Nordland.
- Gminy, które są odizolowane od reszty regionu, np.: Bykle, Eidfjord, Modalen i Aurland.
- Bliźniacze gminy z wysokimi kosztami procesowymi, np.: Ørland/Bjugn, Levanger/Verdal, Volda/Ørsta, Askim/Eidsberg.
- Gminy w okolicach dużych miast/ przedmieść, np.: Oslo, Moss, Hamar, Drammen, Tønsberg.
- Gminy, które blokują łączenie, np.: Sola og Randaberg, Haram og Spydeberg, Ås.
- Gminy, które odmawiają współpracy – są to zarówno miasta, jak i gminy.
- Gminy, które są ze sobą powiązane historycznie, np. Snillfjord, Gjemnes i Tysfjord.
- Gminy, które należą do nieodpowiedniego regionu, np.: Hadeland, Os w Hedmark, Rindal, Jevnaker.
Dlaczego gminy nie chcą być do niczego zmuszane?
Większość zarządców gmin nie zgadza się z przymusowym łączeniem. Twierdzą, że będąc samodzielną jednostką administracyjną dobrze sobie radzą finansowo. Niektórzy obawiają się, że zostaną przyłączeni do gminy, która ich zdominuje.
Tore Sanner nie zdradza na razie, ile gmin zostanie zmuszonych do połączenia.
– Czekam, aż wojewodowie spełnią swoje zadanie, czyli przygotują własną propozycję opartą na kryteriach proponowanej przez nas reformy – mówi minister. – Reforma opiera się na dobrej woli lokalnych władz, ale w pewnych specjalnych przypadkach trzeba będzie zrobić wyjątek.
Projekt zmian trafi do głosowania w Stortingu wiosną 2017 roku.
Tore Sanner nie zdradza na razie, ile gmin zostanie zmuszonych do połączenia.
– Czekam, aż wojewodowie spełnią swoje zadanie, czyli przygotują własną propozycję opartą na kryteriach proponowanej przez nas reformy – mówi minister. – Reforma opiera się na dobrej woli lokalnych władz, ale w pewnych specjalnych przypadkach trzeba będzie zrobić wyjątek.
Projekt zmian trafi do głosowania w Stortingu wiosną 2017 roku.
Reklama

To może Cię zainteresować
2