Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Polityka

Donald Trump – skandalista czy sprawny działacz? Co mówią o nim norwescy politycy?

Piotr Szatkowski

25 czerwca 2016 07:00

Udostępnij
na Facebooku
Donald Trump – skandalista czy sprawny działacz? Co mówią o nim norwescy politycy?

Donald Trump Michael Vadon/Flickr/Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

„Może spowodować katastrofę.”, „Spędza mi sen z powiek” – to tylko dwie z wielu nieprzychylnych opinii norweskich polityków na temat kandydata Partii Republikańskiej na prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa. Na kogo głosowaliby członkowie Stortingu? Co sądzą o kontrowersyjnym przedsiębiorcy z Nowego Jorku?
Nie ma wątpliwości, że amerykański miliarder nie należy do ulubieńców norweskich parlamentarzystów. Gazeta Dagbladet poprosiła członków Stortingu o wyrażenie swoich sympatii wyborczych. Do wyboru mieli: Hillary Clinton, Berniego Sandersa z Partii Demokratycznej oraz Donalda Trumpa nominowanego z ramienia Republikanów. Dziennikarze zapytali dodatkowo polityków o opisanie swojego stosunku do tej kontrowersyjnej postaci, która wkrótce może zmienić świat.

Clinton faworytką

Stanowisko zajęło 54 polityków. Aż 41 z nich zadeklarowało poparcie dla żony byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Co piąty parlamentarzysta wskazał lewicowego Berniego Sandersa, który jednak nie ma już szans na przejęcie Białego Domu. Tylko jeden norweski polityk – Ulf Leirstein z prawicowej Partii Postępu (Frp) poparł kandydaturę Donalda Trumpa.

Zbyt lewicowi?

– Trump nie był moim ulubionym kandydatem – tłumaczy Leirstein. – Mimo tego popieram go, ponieważ Partia Demokratyczna skłania się o wiele za mocno w stronę lewicy.

Polityk skrytykował demokratów między innymi za politykę podatkową, która w coraz większym stopniu przypomina tę z lewicowych krajów europejskich.

Gdy podobną sondę przeprowadzono na początku roku, nikt nie wskazał Trumpa w roli faworyta. Wówczas w grze byli jeszcze inni konserwatywni kandydaci, jak Marco Rubio, Ted Cruz i Jeb Bush. Leirstein popierał ostatniego z nich. Dziś o Trumpie wyraża się jako o „sprawnym przedsiębiorcy, który będzie także sprawnym prezydentem”.

„Spędza mi sen z powiek”

Wygrana Trumpa może wpędzić niektórych norweskich polityków w bezsenność.
– Jeśli to się wydarzy, nie będę chyba mogła spać w nocy – mówi Helga Pedersen z Parti Pracy (Aps).
W podobnym tonie wyraził się o nim Geir Pollestad z Partii Centrum (Sps):
– Byłby prezydentem, który nie pozwoliłby spokojnie spać.

W równie ciemnych barwach potencjalne rządy Trumpa widzą także inni norwescy politycy. Peter Christian Frølich z Prawicy (Høyre) wspiera kandydaturę Clinton.
– Będzie prowadzić przewidywalną i stabilną politykę europejską. I nie jest Donaldem Trumpem, który zachowuje się zupełnie nieprofesjonalnie.

Niektórzy wierzą, że nawet gdyby Trump został prezydentem, nie byłby w stanie wprowadzić swoich obietnic w życie. Ograniczać go będą ramy prawne, które podetną mu skrzydła. W efekcie jego prezydentura może stać się powodem do wielkiego rozczarowania dla swoich wyborców.

Potencjalna katastrofa

Poważne wątpliwości ma również lewicowy Sveinung Rotevatn:
– Sądzę, że Trump może wywołać potencjalną katastrofę dla liberalnego porządku zachodniego, który budowaliśmy z mozołem od drugiej wojny światowej. Będzie prowadził protekcjonistyczną, nacjonalistyczną politykę, która zniszczy współpracę międzynarodową, a to z kolei okaże się bardzo szkodliwe dla Europy pod względem ekonomii i bezpieczeństwa.

Do chóru krytyków Trumpa dołączyło wielu innych norweskich polityków. Argumenty, które przytaczają to między innymi retoryka niegodna poważnego polityka i kandydata na jedno z najbardziej wpływowych stanowisk na świecie. Inni podnoszą problem jego nieprzychylnego stosunku do ochrony środowiska.

Między dżumą a cholerą

Kilka tygodni temu polski Internet obiegła mało dyplomatyczna opinia polskiego ministra rozwoju i wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Polityk skrytykował zarówno Clinton, jak i Trumpa:
- Bywali już dużo lepsi kandydaci. Nie chcę brzydko mówić, ale to wybór między dżumą a cholerą.

Okazuje się, że nie tylko w Polsce politycy wyrażają tego typu opinie. Nieco delikatniej, lecz z podobną intencją, wypowiedział się Erlend Wiborg z Partii Postępu:
– Spośród trzech kiepskich kandydatów najmniej kiepska jest Clinton.

Kim jest Donald Trump?

Donald Trump urodził się w Nowym Jorku 70 lat temu. Pochodzi z rodziny o mieszanych niemiecko-szkocko-szwedzkich korzeniach. Jego spółka Trump Organisation osiągnęła wielki sukces finansowy, dzięki czemu przedsiębiorca znalazł się na liście miliarderów. W 2015 roku znalazł się na 405. miejscu najbogatszych ludzi świata z majątkiem szacowanym na 4 miliardy dolarów. Do polityki wkroczył z wielkim impetem w ubiegłym roku, kiedy zapowiedział start w prawyborach Partii Republikańskiej. Swoimi antyimigranckimi hasłami zdobywał coraz większe poparcie amerykańskiego społeczeństwa. Postuluje wycofanie się USA z aktywnej polityki zagranicznej, ograniczenie imigracji (mur na granicy z Meksykiem, czasowy zakaz osiedlania się dla muzułmanów) oraz złagodzenie stosunków z Rosją, nawet kosztem Ukrainy, a być może także europejskich sojuszników USA. W najnowszych sondażach przegrywa kilkoma punktami procentowymi z kandydatką Demokratów, Hillary Clinton. Wybory prezydenckie w Stanach odbędą się 8 listopada 2016 roku.

Źródła: Dagbladet, Aftenposten, TVN24
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok