
Jak pisze w swojej pracy doktorskiej Jon Horgen Friberg z organizacji badawczej Fafo, wielu Polaków przyjeżdża najpierw do Norwegii tymczasowo, ale później zostaje na stałe. Praca Friberga, o której pisaliśmy szerzej tutaj, dokumentuje silny wzrost liczby Polaków osiedlonych w Norwegii. W roku 2006 było ich zaledwie około 10 000, natomiast w 2012 niemal 70 000.
Według Klubu Polskiego w Norwegii, rzeczywista liczba naszych rodaków w kraju fiordów jest dużo, dużo wyższa.
Czemu przyjeżdżają?
Około połowy Polaków, których losy śledziło Fafo w okresie minionych pięciu lat, zostało w Norwegii na stałe. Według Horgena Friberga, Norwegia, jako wyspa dobrobytu w trapionej kryzysem Europie, wciąż będzie atrakcyjnym miejscem, przyciągającym zarówno Polaków, jak i innych Europejczyków.
Czemu zostają?
Naukowiec podaje dwa główne powody, dla których tak wielu Polaków decyduje się ostatecznie na pozostanie w Norwegii:
- Po pierwsze: stałe zapotrzebowanie na mobilną siłę roboczą. Widać to szczególnie dobrze na przykładzie branży budowlanej, w której bardzo wielu Polaków dostaje pracę na czas określony. Każde pojedyncze zlecenie może i jest tymczasowe, ale zapotrzebowanie na pracowników do wykonywania tych tymczasowych zleceń jest stałe. W związku z tym wciąż pojawiają się oferty nowych prac tymczasowych. Do takich prac na czas określony od czasu rozszerzenia EOG w 2004 roku zrekrutowano ponad 150 000 Polaków.
- Po drugie: sytuacja rodzinna. Z czysto ekonomicznego punktu widzenia praca w Norwegii i dojeżdżanie do rodziny, która została w Polsce to najkorzystniejsza opcja (duże odliczenia od podatku!) i przez jakiś czas potrafi to całkiem nieźle funkcjonować, ale potem z reguły pojawiają się problemy. Wiele spośród osób, które dostają pracę w Norwegii to rodzice małych dzieci, którzy w związku z tym muszą rozwiązać następujący dylemat: czy aby móc spędzać więcej czasu z dzieckiem lepiej wrócić do Polski, czy lepiej ściągnąć rodzinę do Norwegii. Duża część Polaków wybiera tę drugą opcję.
Do chrzanu z taką integracją!
Przewodnicząca Klubu Polskiego w Norwegii, Edith Stylo, jest mimo to daleka od jakiegokolwiek zachwytu nad polityką władz norweskich w zakresie integracji Polaków.
- Co roku miliard koron z budżetu zostaje przeznaczony na integrację imigrantów, ale wszystko trafia do 5000 uchodźców politycznych, którzy potrzebują ochrony i paru innych grup. Nic nie przypada imigrantom zarobkowym, nawet jeśli mieszkają tu od lat. Niektóre grupy imigrantów są dyskryminowane - stwierdza Stylo i przywołuje jako przykład fakt, że Klub Polski otrzymał w ubiegłym roku 15 000 koron z ogólnej puli 8 milionów koron, które trafiły do różnych organizacji imigrantów w Oslo.
- Władze nie robią niczego w celu zintegrowania Polaków. Wielu z nich nie mówi po norwesku mimo spędzenia w Norwegii ośmiu lat. Osoby te wpadają w błędne koło i mają problemy psychospołeczne - dodaje Stylo.
Od roku 2008 bezrobocie wśród Polaków w Norwegii utrzymuje się na poziomie około 10%, z tym że dane te obejmują jedynie osoby, które rejestrują się w NAV-ie. Ukryte bezrobocie jest wyższe, gdyż nie wszyscy się rejestrują.
Żaden z przedstawicieli ministerstwa integracji (inkluderingsdepartementet) nie był w poniedziałek dostępny, ani chętny do skomentowania tych zarzutów.
Na podstawie: Ranablad
To może Cię zainteresować
15-02-2013 16:32
1
0
Zgłoś
15-02-2013 16:30
0
-1
Zgłoś
15-02-2013 16:23
1
0
Zgłoś
14-02-2013 00:48
0
0
Zgłoś
13-02-2013 22:59
0
-1
Zgłoś
13-02-2013 20:04
0
0
Zgłoś
13-02-2013 19:34
1
0
Zgłoś
13-02-2013 19:28
2
0
Zgłoś
13-02-2013 18:05
0
0
Zgłoś
13-02-2013 17:36
1
0
Zgłoś