Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

5
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Polacy w Norwegii

Wyzwania multi-kulti. Jak Polacy radzą sobie w wielonarodowej Norwegii

Kinga Kiani Ghalati

14 listopada 2015 08:00

Udostępnij
na Facebooku
17
Wyzwania multi-kulti. Jak Polacy radzą sobie w wielonarodowej Norwegii

fotolia.pl - royalty free

Imigranci w Norwegii to prawie 16 proc. społeczeństwa, z czego więcej niż połowę stanowią przybysze spoza świata zachodniego. W szkołach rdzennie norweskie dzieci zaczynają być w mniejszości. Jak w takiej rzeczywistości odnajdują się Polacy, którym przedstawiciele innych nacji przypisują ksenofobię? Spostrzeżenia zebrała Kinga Kiani Ghalati.
Norwegia jest krajem wielonarodowym. Świadomie nie używam słowa: wielokulturowym. Bo o ile różnorodność narodową można dostrzec spacerując po ulicach miast, o tyle kultura to pojęcie znacznie szersze. Podoba mi się definicja kultury sformułowana przez Edwarda Tylora, angielskiego antropologa i etnologa. Brzmi ona:

Kultura, jest to złożona całość, która obejmuje wiedzę, wierzenia, sztukę, moralność, prawa, obyczaje oraz inne zdolności i nawyki nabyte przez ludzi jako członków społeczeństwa.

Czy zatem mamy w Norwegii do czynienia z kulturą narodów nienorweskich? Jak w takiej rzeczywistości odnajdują się Polacy, którym przedstawiciele innych nacji przypisują ksenofobię?

Z kart książki w rzeczywistość

– Pamiętam jak zaczytywałam się „Karawaną niewolników” Karola Maya – wspomina Anna, która mieszka w Norwegii trzy lata. – Fascynowały mnie te odległe kraje, zwyczaje, oburzało okrucieństwo niektórych bohaterów. Nigdy nie przypuszczałam, że będę mieszkała w jednym mieście, a nawet dom w dom z przedstawicielami najbardziej egzotycznych krajów świata – dodaje enigmatycznie.

Anna ma dobre relacje ze swoimi sąsiadami, przedstawicielami Afryki i Azji. Ale, jak sama przyznaje, pozostaje pewna doza nieufności.

– Nigdy nie miałam problemów z moimi sąsiadami, nie czuję wyższości w stosunku do nich, bo niby dlaczego – mówi dziewczyna. – Mają swoje zachowania, święta i zwyczaje. Dopóki nie narzucają ich mnie czy innym, nie widzę problemu, ale mam oczy otwarte, bo w końcu aż tak dokładnie nie znam ich kultury.

Marek, prowadzący od 8 lat własny warsztat samochodowy w Norwegii ma bardziej radykalną opinię.

– Ja naprawdę nie chcę nikogo skrzywdzić złym słowem, bo pewnie wielu z tych obcokrajowców to dobrzy ludzie – zastrzega. – Ale wiele rzeczy mnie bardzo razi. Kilka domów dalej mieszkają pewni imigranci, tacy ciemniejsi, nie będę stygmatyzował kraju. Z tego, co widzę, to nikt z nich nie pracuje, ale stać ich na markowe ciuchy i telefony. Te kobiety drepczą dwa kroki za kroczącymi przodem mężczyznami, taszcząc zakupy – mimowolnie ścisza głos mężczyzna. – Ja jak przyjechałem, to musiałem sobie już na pierwszy kawałek chleba zarobić pracą własnych rąk. Nikt mi socjalu nie dał i nawet nie chcę. Bo dopóki człowiek zdrowy i ma fach w ręku, to co ma w domu siedzieć?

Wybuchowa mieszanka z opóźnionym zapłonem

Agata i Tomek, rodzice czternastoletniej Beaty i dwa lata starszego Nikodema, mieszkają w Norwegii od dwunastu lat. Oboje pracują w norweskich firmach, dzieci chodzą do szkoły. Jak podkreślają, przyjechali nie po bogactwo, ale po spokojne życie. Ale od czasu ich przyjazdu Norwegia bardzo się zmieniła.

– Kiedy tu przyjechaliśmy to był cichy, trochę sielski kraj. Mimo pracy, czuliśmy się jak na wakacjach poza miastem – śmieje się Tomek. – Obecnie wszędzie widać egzotyczne twarze. Dziś jak jechałem autobusem, zwróciłem uwagę, że na piętnastu pasażerów aż dziesięciu nie było rdzennymi mieszkańcami Norwegii. A i pozostałych pięciu nie wiadomo. Może któryś był Polakiem? – uśmiecha się Tomek. – W końcu my też jesteśmy tu imigrantami.

Agata, żona Tomka przedstawia sytuację w nieco innym świetle.

– To jest wybuchowa mieszanka z opóźnionym zapłonem – włącza się do rozmowy. – Część przybyszów z Afryki czy Azji pracuje, zwłaszcza kobiety, i starają się integrować. Ale spora większość przesiaduje całymi dniami w restauracjach, taksuje wzrokiem przechodzące dziewczyny, zachowuje się głośno i roszczeniowo. Tych młodych aż nosi, to widać na pierwszy rzut oka. Markowa odzież, telefon, snus w ustach, dużo wolnego czasu i tolerancyjny nad wyraz kraj, jakim jest Norwegia. Niedaleko dzielnicy, w której mieszkamy w Oslo, wieczorem strach jest wracać. Nigdy nie wiadomo, co takiemu człowiekowi przyjdzie do głowy, z nudów czy dla popisu – stresuje się Agata.

Córkę, Beata stara się więc, na przemian z mężem, podwozić do szkoły i na zajęcia dodatkowe. Ale martwi ją, jaki wpływ mają na dziecko jej egzotyczni rówieśnicy. Syn, Nikodem, nie chce aż takiej nadopiekuńczości. Woli mieć więcej samodzielności.

– To obciach, żeby rodzice mnie wozili tam i z powrotem. Nie jestem dzieciakiem. To, że oni się boją, nie oznacza, że ja też. Ja tutaj dorastałem, czuję się częścią tego kraju. Tak, mam kolegów z Afryki, Azji i z Ameryki. To są normalne chłopaki, zgrywamy się czasem, ale głupot nie robimy – oburza się.

Nomadzi bez tożsamości

Imigranci w Norwegii to prawie 16 proc. społeczeństwa, z czego więcej niż połowę stanowią przybysze spoza świata zachodniego. W szkołach norweskie dzieci zaczynają być w mniejszości. Przedstawiciele kultur azjatyckich czy afrykańskich trzymają się razem. To widać bardzo wyraźnie na ulicach, w autobusach, wśród rodziców w szkołach. Są to grupy ekspansywne, głośne i pewne siebie. Zachowania te czerpią z wzorców rodzinnych, w których niejednokrotnie mężczyzna jest panem i władcą. Kłóci się to mocno ze zwyczajowością europejską. Dochodzi zatem do drażliwych sytuacji.

Patrycja mimo wyższego wykształcenia pracuje już drugi rok jako sprzątaczka w biurze. Do pracy w swoim wyuczonym zawodzie potrzebuje perfekcyjnej znajomości języka. Mówi dobrze po norwesku, ale bardzo często brakuje jej wielu słów. Kurs przerwała, bo trudno jej było opłacać go z niewielkiej, jak na warunki norweskie, pensji.

– Wykonuję swoją pracę starając się nie myśleć, że powinnam być po drugiej stronie biurka. Tak było w Polsce, gdzie pracowałam przy projektach marketingowych. Niestety projekty się skończyły, a szef wyjechał do Kanady. – opowiada Patrycja. – Usiłowałam znaleźć pracę w swoim zawodzie w Norwegii, ale teraz już świetny angielski nie wystarcza, a mój norweski nie jest wystarczający. Załapałam się do pracy, w której zarobki pozwoliły mi na opłatę mieszkania i skromne życie. Czasami czuję się jednak bardzo upokorzona zachowaniem głównie arabskich i afrykańskich imigrantów. Choćby dziś, kiedy musiałam manewrować mopem między krzesłami, na których się rozsiedli z wysuniętymi nogami. I jeszcze te spojrzenia, a w zasadzie obserwacja każdego mojego ruchu. Oni dumni, z poczuciem wyższości, niepracujący i ja z dyplomem w kieszeni, zmiatająca im piasek spod nóg za niewielkie wynagrodzenie. Ale cóż. I tak lepiej tu pracować z całym bonusem upokorzenia, niż na stanowisku biurowym w Polsce, za pensję, z którą nie wiadomo, co zrobić – dodaje ze smutkiem.

Patryk, kierowca autobusu, jest większym optymistą. Nie podoba mu się, że Polacy tak dużo narzekają i krzywo patrzą na innych.

– Strasznie mnie denerwuje to nasze polskie jęczenie: „oj jak ciężko”, „oj, co za upokorzenie” – parodiuje mężczyzna. – Prawda jest taka, że nikt nikogo nie zmuszał do przyjazdu. Chciałeś więcej zarabiać, to przyjechałeś. A że są tu ludzie z innych kręgów kulturowych, którzy cię denerwują… no cóż bracie, może i twoje zachowanie, biadolenie i ciągłe narzekania też denerwuje innych. To przecież działa w dwie strony. Ja mam kolegów w pracy z Afryki, Kolumbii, Azji i dogadujemy się bardzo dobrze. Może trzeba spojrzeć poza czubek swojego nosa i po prostu żyć, i dać żyć innym – podsumowuje.
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


toms14

06-03-2016 22:09

Pamietajcie wszyscy-albo wy bedziecie jebac muslemow w dupala albo oni was..wybor nalezy do kazdego!!

defenderr

15-11-2015 12:11

znowu sie wlamales do gabinetu swojego psychiatry

defenderr

15-11-2015 09:42

Cortez1 N

15-11-2015 09:26

WujekJanek napisał:
Czy Pånstwo macie pojecie, chocby najbledsze, co to jest strategia dzialan terrorystycznych?
Gdybyscie mieli, to wiedzieli byscie doskonale ze taki Defekator czy inni "polscy patrioci" robia dla Panstwa Islamskiego bardzo dobra robote, kto wie czy nie wazniejsza i pozyteczniejsza niz samo podkladanie bomb.

Celem dzialan terrorystycznych jest wprowadzenie zametu, strachu, poczucia zagrozenia... a nasi "patrioci" pomagaja im w tym z calych sil.

-----------
Ją jestem patriota lokalnym....tzn. bronie mojej Rodziny żeby żaden śniady otumaniony bydlak ich nie zabił, np. W trakcie corocznej wizyty w Paryżu, które uważany za nasze miasto.
Bredzisz Janie totalnie i niebezpiecznie - nawet nie stać Cię w tej piramidalnej intelektualnej slabiznie ( dot. emigracji) na powiedzenie : przepraszam - kurwa - mylilem się.....Chciałem dobrze.
Wiesz, Janie, jak Cię szanuje....więc nie będę sugerował,że jesteś tzw. pozytecznym idiota , bo to byłaby nieuprawnioną sugestią pożytku dla bandytów. Nazwę Cię tylko idiota niebezpiecznym.

defenderr

15-11-2015 09:24

Defekator czy inni "polscy patrioci"

wqidze ze duzo czytasz

gazety wyborczej
glosmichnika.blox.pl/2014/09/Defekator-codzienny.html
przez co uzywasz slow o ktorych znaczeniu nie masz zadnego pojecia
w zamierzenu chciales mnie obrazic ale walnoles komplement i jednoczesnie sam sobie dosrales buraku

defekator (łc. defaecare ‘czyścić’) tech. urządzenie do oczyszczania soku buraków cukrowych z zanieczyszczeń; kocioł defekacyjny.

moge byc do usuwania lewackich zanieczyszczeń
jak tak bardzo chcesz Hujek Janek

defenderr

15-11-2015 09:15

twoja wypowiedz jest na poziomie krytyki politycznej gorsza nizto co mowi ta szmata Szczuka
piszesz Panstwa Islamskiego wielka litera jako wyraz szacunku ta tworu morderczego banksterow
po pierwsze to nie jest panstwo nikt tego nie uznal na arenie swiatowej
po drugie nie zasluguja na szacunek


strach jest dobrym instynktem pozwala ludziom uniknac niebezpieczenstw
a pokazywanie obiektywnych faktow nazywasz sianiem zametu


zamiast atakowac normalnych ludzi moze sie wypowiesz w temacie
o ile masz cos do powiedzenia

Jan .

15-11-2015 08:53

Czy Pånstwo macie pojecie, chocby najbledsze, co to jest strategia dzialan terrorystycznych?
Gdybyscie mieli, to wiedzieli byscie doskonale ze taki Defekator czy inni "polscy patrioci" robia dla Panstwa Islamskiego bardzo dobra robote, kto wie czy nie wazniejsza i pozyteczniejsza niz samo podkladanie bomb.

Celem dzialan terrorystycznych jest wprowadzenie zametu, strachu, poczucia zagrozenia... a nasi "patrioci" pomagaja im w tym z calych sil.

Dominika Poznanianka

14-11-2015 22:04

napisał:
....."A My Polacy, co mozemy zrobic w tej sprawie"

Nikt tu ,tobie ,na to pytanie ,nie odpowie...
Bo nikt tu, nie ma pojęcia o zapisanych prawach w konstytucji o wyznaniach w norwegii ...
Nawet gdy je przytocze ,to i tak każdy polak będzie miał je w d....
Zapytaj o to ponownie,ale za 20 lat...
Jak na dziś,polak ma zapier...ac a nie udzielać się politycznie
Pojdz na spacer jutro pociesz się widokiem


Wszystko idzie zmienic!

Polacy albo oni. Taka jest przyszlosc i czekajac biernie robimy sobie krzywde.
Dlatego Polonio do BOJU!

BTW
Zarabiajac kase, to juz jest COS.
Jak "wierzacym" zlikwiduja socjal to Nasi beda gora!

defenderr

14-11-2015 21:33

jezyk wroga trzeba znac

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok