Usterka po polsku

"Polacy nieźle pracują, ale to nie znaczy, że wszyscy mają wiedzę konieczną do wykonania prac zgodnie z naszymi przepisami budowlanymi" - ostrzega norweski adwokat.
Winni niedouczeni "fachowcy"
Na stronach kancelarii adwokackiej Sylte AS adwokat Morten Stenheim pisze o sporach między klientami i wykonawcami w związku z wykonaniem prac budowlanych oraz sprzedającymi i kupującymi w związku z późniejszą sprzedażą mieszkania. Jako przykład obszarów, gdzie często pojawiają się problemy, wymienia zatrudnianie polskich fachowców, którzy wprawdzie pracują sprawnie i szybko, ale nie zawsze znają norweskie normy i przepisy budowlane:
"Korzystanie z usług osób niewykwalifikowanych stanowi jeden z głównych powodów kłopotów przy sprzedaży mieszkania, kiedy to odkrywane są liczne usterki. Dobrze wyszkolony cudzoziemiec, który stosuje się do dobrych praktyk budowlanych w swoim kraju, niekoniecznie będzie dobrym fachowcem w Norwegii.
![]() |
Fot. rick/Flickr.com |
Żerowisko dla prawników
Według statystyk towarzystw ubezpieczeniowych, w przypadku aż 25% transakcji kupna-sprzedaży mieszkań i domów pojawiają się spory, przy których konieczna jest pomoc adwokata.
Przyjmując, że w Norwegii sprzedaje się rocznie około 20 000 mieszkań, ilość spraw trafiających do adwokatów można oszacować na mniej więcej 5 000. To prawie jedna sprawa na każdego adwokata zrzeszonego w Norweskim Związku Adwokatów (Den Norske Advokatforening).
![]() |
Kiedy potrzebny jest adwokat?
Średnia wartość sprzedawanego domu lub mieszkania to obecnie 2,5 miliarda koron. W ciągu ostatnich siedmiu lat średnia ta wzrosła o niemal pół miliona koron. Wzrosły też koszty pomocy adwokata. Spór, który nie jest sprawą bagatelną, może w najgorszym wypadku kosztować nawet ponad 100 000 koron. Mimo iż większość osób posiada ubezpieczenie pokrywające zasadniczą część kosztów własnych w przypadku procesu, zawsze pozostanie niepewność, co jeśli sprawa zostanie przegrana.
Większość spraw spornych kończy się na krótkiej konsultacji z prawnikiem, ewentualnie adwokat wysyła pismo do drugiej strony sporu, po czym strony zawierają porozumienie (typowe przypadki takich spraw to spory dotyczące tego, co z wyposażenia ma zostać przekazane wraz ze sprzedawanym mieszkaniem i tym podobne drobiazgi). Jeśli jednak okaże się, że w danym domu lub mieszkaniu wykonano niefachowe i niespełniające norm prace, często pojawi się potrzeba długotrwałego wsparcia ze strony prawnika.
![]() |
Fot. Marta Filaber |
Przyczajona usterka, ukryta wada
Większość braków i usterek przy nieruchomościach to braki i usterki ukryte. Przypadek, który w ostatnich latach wciąż powraca bardzo często to pleśń, pojawiająca się właśnie na skutek nieprofesjonalnego wykonania prac w pomieszczeniach sanitarnych, takich jak łazienka czy WC, na przykład wykonania ich samodzielnie lub skorzystanie z usług pracujących na czarno "Polaków". Piszę "Polaków" w cudzysłowie, ponieważ to właśnie murarze, malarze i inni pracownicy budowlani z Polski wykonywali dużą część prac przy norweskich domach i mieszkaniach w ciągu ostatnich dziesięciu lat, a przy okazji często zajmowali się także pracami hydraulicznymi czy elektrycznymi, nie posiadając do tego odpowiednich kwalifikacji.
Wprowadzona latem 2010 roku surowa norma dla pomieszczeń sanitarnych, zawierająca m.in. obszerne wymogi co do dokumentacji wykonanych prac, pozwala zakładać, że ilość tego typu spraw w przyszłości się zmniejszy. Pojawiają się jednak sygnały, że uchwalone wówczas przepisy zostaną uchylone, a wtedy problem zapewne powróci z taką samą siłą. Wydaje nam się, że w dłuższej perspektywie, biorąc pod uwagę problemy związane z zatrudnianiem niewykwalifikowanych "fachowców", konsumenci na tym nie zyskają.
Uwaga na samowolki elektryczne!
![]() |
Fot. T.Voekler/Wikimedia.commons |
Innym przykładem działań, z których potem często wynikają problemy jest zatrudnianie niewykwalifikowanych osób do wykonywania przeróbek budowlanych wewnątrz, a osoby te podejmują się także wykonania dodatkowych prac elektrycznych z tym związanych, np. położenia rurek na kable w ścianach oraz pociągnięcia i przyłączenia kabli do kolejnych gniazdek itp.
Jest to oczywiście robione bez odnotowania tego faktu w dokumentacji elektrycznej i poświadczenia stemplem, co pozwalałby w przyszłości sprawdzić kto i jakie prace wykonał w danym mieszkaniu.
Dobra rada dla osób kupujących mieszkanie jest taka, by patrzyli co na temat wykonania instalacji jest napisane na wewnętrznej stronie drzwiczek do skrzynki z bezpiecznikami.
Jeśli dom lub mieszkanie spłonie w wyniku zwarcia, które nastąpiło na skutek nielegalnie wykonanych prac elektrycznych, pechowy właściciel mieszkania ryzykuje, że ubezpieczyciel zredukuje kwotę wypłacanego odszkodowania, argumentując, że właściciel nie wykazał się wystarczającą ostrożnością.
![]() |
Il. Nemo/pixabay.com |
Szybcy (Polacy) i wściekli (właściciele)
Wielu polskich murarzy i malarzy należy do najzdolniejszych i najszybszych fachowców w swojej klasie, jednak często są oni przyzwyczajeni do innych zasad postępowania w przypadku instalacji elektrycznych i hydraulicznych, obowiązujących w kraju macierzystym*. Przykładowo, w Norwegii niedozwolone jest zaszpachlowanie i zamalowanie puszek rozgałęźnych tak, by były niewidoczne. [W Polsce też jest to niedozwolone - przyp. tłum.] Jeśli tak się zrobi, nie będzie można potem sprawdzić, czy i gdzie w ścianie znajduje się puszka, a to z kolei grozi zwarciem, np. jeśli przy wieszaniu półki wbije się gwóźdź prosto w puszkę. Nie będzie można również wykorzystać istniejącej sieci to pociągnięcia nowych lub wymiany starych kabli.
![]() |
Fot. Sam Figueroa/Flickr.com |
Rzeczoznawca jak polisa ubezpieczeniowa
Zalecamy wszystkim, którzy planują kupno domu lub mieszkania, które nie jest całkiem nowe, by zaangażowali biegłego rzeczoznawcę do skontrolowania/zbadania stanu mieszkania, w tym zwłaszcza instalacji wodno-kanalizacyjnej i elektrycznej. Kosztuje to kilka tysięcy koron, ale w porównaniu z możliwymi późniejszymi stratami, które trzeba będzie ponieść w związku z usterkami, to dość tania polisa ubezpieczeniowa. Z perspektywy ekonomicznej i biorąc pod uwagę ryzyko, będzie się to opłacać, gdyż szkody wynikłe na skutek nieprawidłowego montażu lub wykonania zazwyczaj skutkują okrojeniem wypłacanej kwoty ubezpieczenia.
![]() |
Fot. Wonderlane/Flickr.com |
Na koniec przypomnijmy, że nie opłaca się wykonywać jakichś zakrojonych na dużą skalę prac przy domu lub mieszkaniu, jeśli chce się zarobić pieniądze na jego późniejszej sprzedaży. Cena wzrośnie na skutek wykonanych prac, ale wzrośnie też ryzyko kosztownego sporu z nabywcą."
Morten Stenheim
* To, moim zdaniem, akurat argument zupełnie nietrafiony. Np. normy prac elektrycznych obowiązujące zarówno w Polsce, jak i w Norwegii, oparte są o ten sam standard europejski IEC 60364. Problemy jakie opisuje adwokat mogą zdarzać się w przypadku Polaków bez kwalifikacji elektrycznych, a nie wykwalifikowanych polskich elektryków, rzekomo przyzwyczajonych do "odmiennych przepisów". - przyp. tłum.
Na podstawie: advokat-bolig-eiendom.no
Zdjęcie nagłówkowe: Paul Cutler/Wikimedia.commons
To może Cię zainteresować
13-03-2014 14:10
14
0
Zgłoś
09-03-2014 15:46
14
0
Zgłoś
09-03-2014 15:40
1
0
Zgłoś
09-03-2014 15:33
13
0
Zgłoś
09-03-2014 15:28
0
-3
Zgłoś
09-03-2014 15:10
0
-4
Zgłoś
09-03-2014 14:46
0
-2
Zgłoś