
Volksvagen Caddy przemytników. Fot. Policja |
Wyrok w sądzie w Halden zapadł jednogłośnie. Trzej Polacy byli oskarżeni o przemyt na dużą skalę i przechowywanie tzw. towarów wysokoakcyzowych w Asker. Sąd zgodził się z wszystkimi punktami aktu oskarżenia i przychylił do wniosku prokuratorów, skazując przemytników na odpowiednio pięć i sześć miesięcy pozbawienia wolności. Dodatkowo dwóch z nich straciło prawa jazdy, a samochody wykorzystywane do przemytu zostały zarekwirowane i przypadły skarbowi państwa.
- Wyrok ten stanowi ważny sygnał dla przemytników, że ich towary, samochody i pieniądze mogą im zostać odebrane, jeśli zaangażują się w przemyt na taką skalę - mówi adwokat policyjny John Skarpeid z komendy policji w Østfoldzie, który jest przekonany, że odbieranie samochodów będzie miało wobec przestępców silny efekt odstraszający:
- Zwykłe metody karania nie zawsze przynoszą oczekiwane efekty prewencyjne, zwłaszcza w przypadku przestępców zagranicznych.
Sąd rejonowy w Halden wielokrotnie w ciągu ostatniego czasu orzekał o odebraniu przemytnikom pojazdu używanego do przestępczego procederu.
Tytuł winy
We wtorek, 22. stycznia bieżącego roku, 27- i 26- latek z Polski zostali zatrzymani na stacji benzynowej przy E6 w kierunku południowym w Moss. Kierowcy mieli przy sobie około 160 000 koron norweskich gotówką, co sprawiło, że policjanci powzięli podejrzenie, iż mężczyźni mogą być zamieszani w działalność przestępczą. W jednym z samochodów znaleziono również dwie szwedzkie tablice rejestracyjne, które - jak się później okazało - były kradzione.
Kiedy policja przeszukała później dom 27-latka w Asker, odnalazła 226 440 papierosów, 342 litry alkoholi wysokoprocentowych oraz 5763 litry piwa. Opłaty celne za tak dużą partię towaru powinny były wynieść zdrowo ponad 1,1 miliona koron.
We wspomnianym domu ujęto także trzeciego oskarżonego w sprawie: 45-letniego Polaka, mieszkającego wspólnie z tamtą dwójką.
W sądzie mężczyzna wyjaśnił, że to on był właścicielem towarów, które zarekwirowali celnicy, a pozostali dwaj współoskarżeni nie mieli z tym nic wspólnego. 45-latek miał był zakupić towary w Polsce, a potem przewieźć je osobiście do Norwegii w czterech lub pięciu ratach, w ciągu trzech miesięcy przed wpadką.
Sąd uznał jednak, że 26-latek pomagał w przechowywaniu kontrabandy, a 27-latek został skazany za współudział w tym przechowywaniu poprzez zaniedbanie.
Wcześniejsze zatrzymanie
Wszyscy trzej skazani pochodzą z Drawska Pomorskiego i znali się już przed przyjazdem do Norwegii. Jak poinformowali, przyjechali do Norwegii do pracy z powodu trudnej sytuacji ekonomicznej w Polsce. Jednak tylko 27-latek dostał w Norwegii stałą pracę i miał dochody, od których odprowadzał podatek. Pozostali dwaj powiedzieli w sądzie, że pracowali na czarno.
26-latek był już wcześniej znany celnikom. W grudniu 2012 roku został zatrzymany do kontroli w Svinesund. Prowadził wtedy Forda Transita Connect na norweskich blachach, wyładowanego 1 600 litrami piwa, 60 litrami wódki oraz 16 000 papierosów. W związku z tamtą sprawą najstarszy członek grupy, 45-latek, został skazany za współudział w przemycie.
Metoda na celników odkryta
Jeśli chodzi o styczniowe zatrzymanie w Moss, zwłaszcza jeden z samochodów przemytników, Volkswagen Caddy na polskiej rejestracji, wzbudził zainteresowanie policji. Policja podejrzewała, że resory samochodu zostały usztywnione, co okazało się być prawdą. Celem przebudowy było to, by po samochodzie nie było widać, jak bardzo jest obciążony. Dzięki usztywnionym resorom samochód wyglądał na normalnie załadowany, mimo, że granica jego ładowności została znacznie przekroczona.
Policjanci zwrócili uwagę na wąż kompresora za siedzeniem kierowcy. Następnie odkryli ciśnieniomierz, bezpośrednio połączony ze sprężarką i z amortyzatorami z tyłu samochodu. Dzięki temu pneumatycznemu systemowi, resory mogły być podnoszone i opuszczane ręcznie, a samochód uzyskać dzięki temu pożądany wygląd, np. prześwit nad kołami mimo maksymalnego obciążenia.
Instalacja była wykonana w sposób profesjonalny, czym odróżniała się od typowych samochodów przemytniczych, jakich celnicy i policjanci widują na pęczki.
Ford, którym kierował 26-latek również był przebudowany tak, by znosić większe obciążenia.
Rekwirunek samochodów
Jak już wspomniano, oprócz wolności przemytnicy stracą też prawa jazdy, przewożone towary, kwotę 81 971 koron norweskich w gotówce oraz oba wymienione samochody: Forda Transit Connect oraz Volkswagena Caddy. Oba należą do 26-latka. Sąd uznał, że warunki pozwalające na zarekwirowanie obydwu pojazdów zostały spełnione i że "za rekwirunkiem przemawiają istotne względy prewencyjne".
Volkswagen Caddy został odebrany właścicielowi, mimo iż nie służył on do działalności przestępczej (a przynajmniej tego nie udowodniono). Wymogiem legalności rekwirunku jest w takim wypadku to, że istniało duże ryzyko, iż pojazd może być do niej użyty w przyszłości. Samochód ten, podobnie jak Ford, został przebudowany, a zdaniem sądu głównym celem przebudowy było przystosowanie pojazdu na potrzeby przemytu.
- Poza tym ważne jest, by wyeliminować takie przebudowane samochody z ruchu drogowego. Kiedy są przeładowane, stanowią zagrożenie na drodze - dodaje John Skarpeid.
Cios finansowy dla przemytników
Wiele osób z policji i urzędu celnego domagało się już od dawna, by w podobnych przypadkach sądy odbierały przemytnikom samochody:
- Wiele spośród tych samochodów jest skonstruowanych specjalnie z myślą o przemycie. Są one też dość nowe. Samo to mówi nam, jak wielką finansową stratą dla osób stojących za organizacją przemytu byłaby ich utrata, np. gdyby zarekwirowane zostały wszystkie 130 samochody dostawcze, zatrzymane z kontrabandą w ubiegłym roku - wzdycha szefowa placówki celnej w Svinesund, Wenche Fredriksen.
- Taki wyrok będzie bardziej dotkliwy, niż sama tylko czasowa utrata wolności, gdyż odbierze on przemytnikom narzędzia "pracy" oraz zyski, jakie mieli ze swojej działalności - dodaje Skarpeid.
Utrata prawa jazdy
W uzasadnieniu wyroku czytamy, iż Polacy "karani są surowo ze względów prewencyjnych".
45-latek i 26-latek stracili prawo jazdy na terenie Norwegii na okres dwóch lat, zgodnie z wnioskiem prokuratora. Jako powód sąd podał to, że w tym przypadku zaistniał ścisły związek pomiędzy kierowaniem pojazdem mechanicznym, a czynem przestępczym. Obaj mężczyźni spędzą też po sześć miesięcy w więzieniu (minus dni przesiedziane w areszcie śledczym: odpowiednio 23 i 56 dni).
27-latek został skazany na pięć miesięcy pozbawienia wolności (minus 56 dni, już odsiedziane w areszcie).
Wyrok nie jest prawomocny, jednak oskarżeni nie zdecydowali jeszcze, czy będą składać apelację.
Jeszcze jedna wykryta melina
Jedni przemytnicy stają przed sądem, inni dopiero wpadają i trafiają do aresztu (a jeszcze inni działają w najlepsze...).
W niedzielę (10.03.) wieczorem policja z gminy Karmøy w Rogalandzie wykryła przemytniczą melinę, gdzie znalazła wiele tysięcy sztuk nielegalnych papierosów, wódki i piwa, oraz pięciu Polaków, którzy zajmowali się ich przemycaniem i sprzedażą.
Melina mieściła się w nieczynnym lokalu sklepowym. Policjanci zdecydowali się przyjrzeć mu się bliżej po otrzymaniu zgłoszenia, że dzieje się tam coś dziwnego.
Pięciu obywateli polskich, którzy znajdowali się w lokalu zostało aresztowanych. Obecnie siedzą w areszcie, oczekując na przesłuchanie.
Według Agnara Martina Austerheima z komendy policji Haugaland i Sunnhordaland nie wiadomo jeszcze, którędy przemycone towary, które znaleziono w lokalu, trafiły do Norwegii.
Źródła: Aftenposten, NRK
To może Cię zainteresować
13-03-2013 21:20
0
0
Zgłoś
13-03-2013 21:04
0
0
Zgłoś
12-03-2013 22:23
0
0
Zgłoś
12-03-2013 21:04
0
0
Zgłoś
12-03-2013 10:07
1
0
Zgłoś
12-03-2013 07:14
0
0
Zgłoś