Skutki wrześniowej powodzi w Kłodzku.
wikimedia.commons/ Jacek Halicki/ https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0/
W ubiegłym miesiącu południowa część Polski zmagała się z żywiołem – każdego dnia do wiadomości publicznej docierały informacje i ostrzeżenia o nadchodzącej do kolejnych miejscowości fali powodziowej. Wskutek podtopień do opuszczenia swoich domów zostały zmuszone rzesze mieszkańców m.in. województw dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego, a od połowy września ubezpieczyciele rozpatrzyli już niemal 37 tys. zgłoszonych szkód majątkowych.
W całej Polsce przeprowadzano zbiórki darów dla powodzian, ale również rodacy przebywający za granicą nie próżnowali, jeśli chodzi o organizację pomocy ofiarom kataklizmu. Niespełna dwa tygodnie temu do redakcji MojejNorwegii napisał Karol Szczanowicz, który na co dzień mieszka w Oslo. Śledząc z kraju fiordów tragiczną sytuację osób zamieszkujących tereny zalewowe, postanowił je wesprzeć.
Przyjeżdżali też spoza Oslo
Panu Karolowi udało się przekonać firmy przewozowe i sponsorów do wypożyczenia ciężarówki i opłacenia rejsu promowego. Przede wszystkim jednak do jego zbiórki dołączyli reprezentanci Polonii, ich norwescy znajomi oraz firma Europris, i również dzięki ich inicjatywie, we współpracy z Małgorzatą Michalską z centrum pomocowego we Wrocławiu, do stolicy Dolnego Śląska dotarły artykuły pierwszej potrzeby.
Firma Oslo Bilutleie darmowo użyczyła auta, biura i magazynu, oraz pokryła koszty paliwa, zaś przewoźnik Polferries zapewnił bezpłatny rejs promowy, także dla kierowcy. 22 września przy Maridalsveien 271 w Oslo pojawiło się wielu darczyńców, którzy postanowili wesprzeć materialnie powodzian. Jak twierdzi organizator akcji, zbiórka zakończyła się sukcesem i dary dotarły do wrocławskiego punktu zbiórki. Na miejscu żołnierze pomogli rozładować i rozdysponować wszystkie przywiezione rzeczy.
Tak prezentują się efekty akcji charytatywnej: