Polacy w Norwegii
Polka norweską mistrzynią. Wygrała w dwóch kategoriach
7

Magdalena Świderska (po prawej) wraz ze swoją modelką i wygranym pucharem archiwum prywatne
Do Norwegii przyjechała osiem lat temu za miłością. Związek nie przetrwał, ale ona postanowiła zostać. Wierzyła, że fach w ręku pozwoli jej wieść w kraju fiordów dobre życie. Dzięki pasji do pracy i zawziętości zdobyła o wiele więcej – Magdalena Świderska została mistrzynią Norwegii w stylizacji paznokci.
W rodzinnym Lublinie mama Magdaleny prowadziła salon kosmetyczny. Z racji zbliżającej się studniówki i dostępu do materiałów zaczęła robić paznokcie sobie i koleżankom. Mama, widząc coraz lepsze efekty tych starań, postanowiła zainwestować w córkę i wysłała na szkolenia. Pasja Magdy rozwijała się stopniowo, nawet w czasie studiów kompletnie niezwiązanych z tą dziedziną.
– Poszłam na studia z politologii, ale czułam, że to nie to. Skończyłam je tylko dlatego, że szkoda było mi przerwać. W międzyczasie cały czas stylizowałam paznokcie, doszkałam się, zaczęłam zarabiać pierwsze pieniądze, a klientki polecały moje usługi pocztą pantoflową – opowiada.
Po studiach, z duża wiarą w siebie i swoje umiejętności, spakowała walizki i za mężczyzną wyjechała do Norwegii. Na początku szkoliła się i pracowała w norweskim salonie. Właścicielce podobały się jej prace, widziała, że odbiegały od poziomu wielu zatrudnionych Norweżek.
– Kosmetyka w Norwegii jeszcze kuleje, stąd uważam, że to zawód bardzo przyszłościowy dla dobrze wyszkolonych emigrantek. Tutaj nie ma jeszcze takiej konkurencji, jak jest w Polsce, na początek wystarczy podstawowa znajomość języka angielskiego. A dobre stylistki paznokci zawsze znajdą pracę – twierdzi Magdalena.
– Poszłam na studia z politologii, ale czułam, że to nie to. Skończyłam je tylko dlatego, że szkoda było mi przerwać. W międzyczasie cały czas stylizowałam paznokcie, doszkałam się, zaczęłam zarabiać pierwsze pieniądze, a klientki polecały moje usługi pocztą pantoflową – opowiada.
Po studiach, z duża wiarą w siebie i swoje umiejętności, spakowała walizki i za mężczyzną wyjechała do Norwegii. Na początku szkoliła się i pracowała w norweskim salonie. Właścicielce podobały się jej prace, widziała, że odbiegały od poziomu wielu zatrudnionych Norweżek.
– Kosmetyka w Norwegii jeszcze kuleje, stąd uważam, że to zawód bardzo przyszłościowy dla dobrze wyszkolonych emigrantek. Tutaj nie ma jeszcze takiej konkurencji, jak jest w Polsce, na początek wystarczy podstawowa znajomość języka angielskiego. A dobre stylistki paznokci zawsze znajdą pracę – twierdzi Magdalena.
Największym sukcesem Magdaleny są tytuły zdobyte w tegorocznym mistrzostwach Norwegii w Oslo – Norgesmesterskapene 2018. Na pięć kategorii, Polka startowała w trzech, z czego w kategorii sztylet (bardzo długie i ostre paznokcie – przyp. red.) zdobyła mistrzostwo Norwegii, w drugiej zaś – kategorii paznokci akrylowych – uplasowała się na trzecim miejscu podium.
Szanse na zajęcie wysokiego miejsca w trzeciej z kategorii, czyli malowaniu paznokci naturalnych, przepadły... przez przypadek. Jedna z modelek dzień przed zawodami złamała paznokcieć. Magda musiała więc skrócić wszystkie, co odebrało im tzw. efekt „wow”.
– Mam nauczkę, by lepiej ,,pilnować” swoich modelek, chociaż już tym razem biegałam za nimi niemal krok w krok – śmieje się Polka. – Musiały spać w specjalnych rękawiczkach wypełnionych kremem nawilżającym, bo w tej branży liczy się całokształt.
I dodaje: – W czasie przygotowań do mistrzostw, myślałam sobie „nigdy więcej”. To były trzy miesiące kompletnie wyjęte z życia. Partner musiał robić za mnie niemal wszystko, bo byłam tak pochłonięta treningami. Jednak wygrana zrehabilitowała mi ten okres. Wygrana, emocje i duma z nią związana sprawiły, że już zaczęłam myśleć o kolejnych zawodach.
Szanse na zajęcie wysokiego miejsca w trzeciej z kategorii, czyli malowaniu paznokci naturalnych, przepadły... przez przypadek. Jedna z modelek dzień przed zawodami złamała paznokcieć. Magda musiała więc skrócić wszystkie, co odebrało im tzw. efekt „wow”.
– Mam nauczkę, by lepiej ,,pilnować” swoich modelek, chociaż już tym razem biegałam za nimi niemal krok w krok – śmieje się Polka. – Musiały spać w specjalnych rękawiczkach wypełnionych kremem nawilżającym, bo w tej branży liczy się całokształt.
I dodaje: – W czasie przygotowań do mistrzostw, myślałam sobie „nigdy więcej”. To były trzy miesiące kompletnie wyjęte z życia. Partner musiał robić za mnie niemal wszystko, bo byłam tak pochłonięta treningami. Jednak wygrana zrehabilitowała mi ten okres. Wygrana, emocje i duma z nią związana sprawiły, że już zaczęłam myśleć o kolejnych zawodach.
Masz na swoim koncie sukces osiągnięty w Norwegii? Chcesz nam o tym opowiedzieć? Napisz na redakcja@mojanorwegia.pl!
Reklama
To może Cię zainteresować
5
08-12-2018 18:34
1
0
Zgłoś
20-05-2018 11:33
4
0
Zgłoś
19-05-2018 13:09
2
0
Zgłoś
18-05-2018 23:39
6
0
Zgłoś