Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Polacy w Norwegii

Polacy przekonują: Oslo da się lubić! [7 argumentów]

Damian Kazak

13 listopada 2015 08:00

Udostępnij
na Facebooku
11
Polacy przekonują: Oslo da się lubić! [7 argumentów]

fotolia.pl - royalty free

Polacy nie lubią Oslo za korki, ceny, spóźniającą się komunikację miejską, tłumy, wzrastającą przestępczość… Lecz o tym, to my pisać nie będziemy. To by było zbyt proste. Przez dwa tygodnie szukaliśmy w stolicy Norwegii Polaków, którzy ją lubią i pytaliśmy: za co? Prosto nie było…
- Oooj, źle trafiłeś! Najlepiej zapytaj się mnie, za co ja Oslo nie lubię, to będzie szybciej – z taką reakcją spotykałem się, kiedy pytałem Polaków mieszkających w stolicy Norwegii, o to, czy lubią Oslo? Niektórzy mówili też o tym, że Norwegię lubią, ale Oslo – nie.

No, ale co im się dziwić? Ci, którzy wyjechali chociaż kilkanaście kilometrów za miasto, wiedzą dobrze, że im dalej od stolicy, tym lepiej. Ci, którzy byli kilkadziesiąt kilometrów dalej, potrafią nawet powiedzieć, że Oslo to wcale nie Norwegia, bo diametralnie różni się od reszty kraju.

Stolica Norwegii jest specyficzna, to fakt. Kiedy tu przyjechałem po raz pierwszy, chyba w 2009 roku, byłem zafascynowany „ciasnotą”, jaką możemy spotkać w centrum. Człowiek w ogóle nie potrafi sobie uświadomić, że w tym mieście żyje jakiś milion ludzi. Drugie, co uderza, to brak starówki. Uliczki przypominają siebie nawzajem, ale i tak myślę, że mają w sobie coś, co sprawiało, że uwielbiałem godzinami po nich spacerować, oglądając przy tym zabudowę miasta.
Budynki też niczego sobie, przecież. Drewno miesza się z betonem. Nawet w centrum miasta możemy natrafić gdzieniegdzie na tradycyjne norweskie budownictwo. Obite dechami elewacje to dla Norwegów coś normalnego, a Polaka mogą zaskoczyć. Podobnie jak te chaty z trawą na dachu. One mają swój urok. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem taki dom, na dachu stał mężczyzna z kosiarką. I nie zapominajmy, że wszędzie są przecież żurawie… Słowem – przyroda miejska pełną gębą.

I za co tu lubić to Oslo? Kiedy to takie „nie wiadomo, co”? Pytanie, jakie zadawałem Polakom mieszkającym tutaj, okazało się dużo trudniejsze, niż mógłbym przypuszczać. Upór się jednak opłacił i w końcu znalazłem siedmiu Polaków, którzy przedstawili po jednym argumencie.

Za co Oslo da się lubić?

Marek, 38-latek, z Wronek: Ja lubię Oslo za lokalizację. Stąd jest przecież wszędzie blisko. Od przyrody, która zapiera dech w piersiach, dzieli mnie tylko decyzja o tym, czy wsiąść do metra, bądź do samochodu.

Jarosław, 50-latek z Warszawy: Lubię Oslo za zarobki. Tutaj są chyba najwyższe w całym kraju, no i co tu ukrywać, większość Polaków nie przyjeżdża przecież zwiedzać miasta, tylko pracować.

Agnieszka, 36-latka z Gliwic: Oslo da się lubić za miejską przyrodę. Wystarczy parę kroków, aby znaleźć się w pięknym parku czy też lesie. Jest mnóstwo miejsca na aktywność fizyczną, a przy okazji można obejrzeć niezwykłe krajobrazy i być blisko natury. Jestem zauroczona też czystością powietrza, moim dzieciom (oboje mają astmę) bardzo dobrze to robi.

Michał, 32-latek z Krakowa: Lubię stolicę Norwegii za mentalność. „Ikke noe stress” i do przodu. Rytm tego miasta różni się od polskich miast. Porównując Oslo do Warszawy, czy Krakowa, to Oslo „żyje” w dużo wolniejszym tempie.

Maciej, 36-latek z Włocławka: Oslo lubię za komunikację. Oczywiście tę miejską. Autobusem da się dojechać w każdą najmniejszą dziurę, i to jest fajne. W nocy też nie ma większego problemu z dojechaniem do domu, a jeśli wypiło się o jeden drink za dużo, zawsze można poprosić o pomoc nocną obsługę, która stoi na przystankach w centrum.

Ewa, 43-latka z Torunia: Stolica Norwegii ujęła mnie wszechobecnymi wyspami i świetnymi widokami. Codziennie jeżdżę do pracy pociągiem i przy stacji Nordstrand mam zawsze wrażenie, że jestem na wakacjach. Widok tych wysepek zapiera mi dech i jest też świetnym „odstresowywaczem” po pracy.

Monika, 38-latka z Chełmna: Lubię Oslo za kulturę życia Norwegów. Niezależność, wolność, spokój i otwartość ludzi, którzy mieszkają w stolicy, urzekła mnie. Poza tym jest jeszcze kultura jazdy samochodem, której w Polsce nie doświadczymy nigdy.

Zgadzacie się z opiniami pytanych przez nas Polaków? Co dorzucilibyście to tej listy – za co Wy lubicie Oslo? Czy jest coś, co Was w tym mieście ujmuje? Czekamy na Wasze opinie!
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


cejot

13-11-2015 23:35

Ja tam lubię Oslo właśnie za to, że jest jednocześnie bardzo kosmopolityczne i prowincjonalne.
Można tu znaleźć wszystko co największe Europejskie stolice mają do zaoferowania tylko w trochę
zminiaturyzowanej formie. Trudno jest dyskutować z ludźmi, którzy oceniają miasto po urodzie
prostytutek czy ilości pijanych młodocianych. Sam też kiedyś byłem młokosem i pamiętam, że święty nie byłem.
Polecam wycieczkę na krakowski rynek i wyfiltrowanie pijanych Anglików. Zobaczcie jak wspaniale i kulturalnie
bawi się polska młodzież. O innych miastach cięzko mi się wypowiadać, chociaż osoby wymiotujące na ulicy widziałem
w różnych polskich i nie polskich miastach. Czy na tej podstawie mam budować swoją opinię o tych miejscach?
Wracają do zalet to oferta kulturalna nie porywa, ale znajdzie się
wiele ciekawych wydarzeń. Najprostsze jest kino tylko mam wrażenie, że sporo tutejszych malkontentów po obejrzeniu
filmu w jakimkolwiek innym niż polski języku miałaby wrażenie, że patrzy na zmieniające się obrazki i w tle słyszy
jakiś bełkot. Teatr też jest, jednak to już wyższa szkoła jazdy bo tutaj króluje norweski. Dla mnie narazie za wysoka.
O operze nie wspomnę. Albo wspomnę. Też jest i można tam pójść.
Druga sprawa to rekreacja na świeżym powietrzu i tutaj trochę sprostuję artykuł
- w zeszłym roku Oslo miało najgorszą jakość powietrza w całej Skandynawii. Jednak można tutaj robić wiele. Oj wiele.
Jest gdzie biegać, pływać kajakiem, biegać na nartach, zjeżdżać na nartach czy tam desce, pójść na spacer (wszystkie marki wkoło,
o których zasiedzeńcy oślańcy pewnie nie mają pojęcia), iść w góry (no dobra pagórki), "windsurfingować", wspinać się w zajebistej
scenerii, jeździć rowerem nie tylko na ubitych ścieżkach, pływać w słonej i słodkiej wodzie, jest gdzie rozpalić grilla w zajebistej
scenerii (znowu te widoki). Wiele innych pewnie by się znalazło.
Trzecia sprawa to zarobki - są dobre i wystarczają na spokojne ŻYCIE tzn. nie egzystencję.
Czwarta sprawa ludzie. Może trzeba by się trochę bardziej otworzyć, poduczyć języka, a nie pierdolić farmazony i ciągle narzekać.
Jakoś nikt poza znorweszczoną polką nie wydał mi się bardzo wredny. Wydaje mi się, że ludzie od których się coś chce, czy z którymi
się rozmawia w sporej części odzwierciedlają podejście i postawę rozmówcy do nich.
Wad też by się sporo znalazło, ale nie o nich jest artukuł.

pozdro

niko hejtfild

13-11-2015 20:04

och te wasze propagandowe żygi wymiociny pseudo dziennikarzy.. jak jakaś PKF te treści ostatnio

Jan .

13-11-2015 19:01

Joseph, dzien jak co dzien, tyle ze noc...

Co do wzmiankowanego przez Ciebie wygladu "Pan oferujacych odplatnie watpliwej jakosci rozkosz i niewatpliwej jakosci rzezaczke"... Coz, szerokie w barach strach budzace baby, lub niewiasty afrykanskie o zadach wielkoscia i ksztautem co zywo przypominajacych betoniarke...

Niezle kiedys spuentowala wyglad tych Pan moja zona: niewidzialna reka rynku powoduje, ze w sprzedazy pojawia sie wylacznie taki towar, za jaki klient chce zaplacic, tak wiec wyglad tych Pan nieco srednio swiadczy o gustach tutejszej meskiej czesci populacji

No ale jak to mowia: co kraj to obyczaj.

Jan .

13-11-2015 18:31

defenderr napisał:
Bergen to niemieckie miasto stworzone przez Niemcow wczesniej niz powstala norwegia

Mo moze nie do konca...
Bergen powstalo (a raczej mocno po raz pierwszy zaistnialo na kartach historii) na przelomie X i XI wieku. Od XI wieku byla to formalnie stolica Norwegii (Norwegia juz wtedy istniala, ze przypomne). Wszystkie glowne "organa" panstwa, czyli siedziba krola oraz glowy Kosciola. to wlasnie Bergen. Dopiero w XIV wieku stolica zostala przeniesiona do dzisiejszego Oslo, ale...
Ale zarowno z Oslo ( czy jak tam by tej osady rybackiej nie nazywac) jak i z reszta kraju roznie na przestrzeni wiekow bywalo, ale Bergen to zawsze bylo Bergen. Glowne miasto handlu Hanzeatyckiego, glowny port Norwegi... Pieniadze, handel, nauka, kultura... to BERGEN. Od zarania norweskich dziejow az do XIX wieku.

Na marginesie, Hanza pojawila sie w Bergen na dobre chyba (nie chce mi sie szukac a nie pamietam dobrze wiec nie bede sie spieral) dopiero w XIV wieku, stad chyba twoje przeswiadczenie o tym, ze Bergen "zalozyli" Niemcy. Troszke nieprecyzyjne. To tak, jakby stwierdzic, ze Ameryka zostala zalozona przez niejakiego J. Waszyngtona...

defenderr

13-11-2015 18:14

Bergen to niemieckie miasto stworzone przez Niemcow wczesniej niz powstala norwegia

Jan .

13-11-2015 18:12

Cortez1 napisał:
WujekJanek napisał:
Ja tez osobiscie Oslo niezbyt lubie. Oslo posiada wszystkie wady stolic, jednoczesnie bedac pozbawionym ich zalet. Co wiecej, Oslo bardzo szybko sie zmienia i nie sa to bynajmniej zmiany na lepsze. Dziurawe ulice i smieci, smieci, smieci.. tu nic nie zmienilo sie do dzis... Ale dzis co dzien zdaza mi sie ze taksowkarz przejedzie mi mieomal po palcach na przejsciu dla pieszych, czasem nawet na moim zielonym, co jescze 3 czy 4 lata temu bylo nie do pomyslenia.

Polecam spacer po centrum Oslo (kvadraten i K.J.gate) noca, tak kolo 3-4 nad ranem. Zobaczycie smieci. Zobaczycie mlodych Norwegow do ktorych pasuje tylko jedno okreslenie: nachlany jak swinia... Zobaczycie szczury jak koty, w duzych ilosciach. No i zobaczycie patrolujace miasto radiowozy, dzielna norweska Politii walczaca z prostytucja uliczna. Jest jednak jedno miejsce gdzie radiowozow nigdy nie zobaczycie: ostatni odcinek KarlJohansGate - to miejsce Politi walczaca z prostytucja uliczna omija szerokim lukiem, zwlaszcza skrzyzowanie ze SkipperGate, tam gdzie jest 24h 7Eleven... No bo tam zawsze stoja dziewczynki... To po co Politi ma sie tam pchac... Jakies papiery trzeba by wypisywac, no wogole z radiowozu trzeba by wysiasc... Komu by sie chcialo? Na pewno nie Norweskiemu policjantowi.

Mamy w Oslo dzielnice wschodnie gdzie mieszka emigrancka biedota i zachodnie, dobre, norweskie. Mamy Grunland, ktory moim zdaniem za jakies 10 do 20 lat przerodzi sie w czarne getto. Czarno brunatne powiedzmy. Mamy Gruneluke - jedyna dzielnice ktora lubie, ktora jest... Jakos tak za serce mnie chwyta. Mamy Frogner, czysta rasowo dzielnica nadludzi, prawdziwych norwegow ktorzy nie zadzieraja nosa, nie sa rasistami ani nacjonalistami, ale... ale nie wiem czy poza przypadkami gdy emigrant jest wlascicielem sklepu w calej dzielnicy znalazlo by sie 10 czarnoskorych sprzedawcow. Norweg nie jest bowiem rasista i nie ma mic przeciwko murzynowi, pod warunkiem ze murzyn siedzi sobie u siebie na Grunlandzie i nie pcha sie w oczy nadludziom czystym rasowo...

A tych nadludzi jest w centrum Oslo mniej niz podludzi: murzynow, arabow, Polakow... No chyba ze w bogatych "willowych" zachodnich dzielnicach, co do ktorych norwescy socjologowie bija na alarm, gdyz plec meska jest tak wydelikacona iz norwescy naukowcy nazywaja to delikatnie: "populacja mlodziezy meskiej metroseksualna w niepokojacym stopniu". Ale za to koncerny kosmetyczne zacieraja rece, bo norweski nastolatek kupuje 2 razy wiecej kremow do pielegnacji skory niz zego nastoletnia siostra i 10 razy wiecej niz jego matka...

Mieszkam w Oslo, bo musze mieszkac w Oslo. Tu jest jakas populacja, tu jest rynek, tu sa pieniadze. Zawsze bede mial mieszkanie w Oslo, bo zawsze to tu bedzie sie zarabialo pieniadze... Ale z utesknieniem odliczam czas gdy bedzie mnie stac na to, by z Oslo sie wyprowadzic.

Z trzeciej strony nie mozna oczekiwac zbyt wiele od miasta ktore przez cale wieki bylo nie tyle stolica co glownym miastem administracyjnym tak naprawde NICZEGO, ktore swoja nazwe posiada od nie calych 100 lat i ktore ma ambitne plany w 2040 roku dobic do poziomu miliona mieszkancow.

Dla mnie jesli mysle o prawdziwie norweskiej stolicy Norwegii, to istnieje tylko jedno miasto: BERGEN. Norwegia to Bergen. Norwegia to Trondheim. A Oslo? Ot taki sobie twor nowoczesny, sciek multikulturowy, stolica Norwegii w ktorej nie tak latwo Norwega na ulicy spotkac...

-----------
Tekst bardzo ciekawy, jak kazdy produkt i firmy "Wujek Janek". Ale jako prostak nie omieszkam zapytać autora: A w Kruzewnikach był?


A tam, Panie, przed wojna to byli Kruzewniki, a teraz... Na zmarnowanie wszystko idzie, panie kochany, przed wojna to nie do pomyslenia bylo...

Cortez1 N

13-11-2015 18:03

WujekJanek napisał:
Ja tez osobiscie Oslo niezbyt lubie. Oslo posiada wszystkie wady stolic, jednoczesnie bedac pozbawionym ich zalet. Co wiecej, Oslo bardzo szybko sie zmienia i nie sa to bynajmniej zmiany na lepsze. Dziurawe ulice i smieci, smieci, smieci.. tu nic nie zmienilo sie do dzis... Ale dzis co dzien zdaza mi sie ze taksowkarz przejedzie mi mieomal po palcach na przejsciu dla pieszych, czasem nawet na moim zielonym, co jescze 3 czy 4 lata temu bylo nie do pomyslenia.

Polecam spacer po centrum Oslo (kvadraten i K.J.gate) noca, tak kolo 3-4 nad ranem. Zobaczycie smieci. Zobaczycie mlodych Norwegow do ktorych pasuje tylko jedno okreslenie: nachlany jak swinia... Zobaczycie szczury jak koty, w duzych ilosciach. No i zobaczycie patrolujace miasto radiowozy, dzielna norweska Politii walczaca z prostytucja uliczna. Jest jednak jedno miejsce gdzie radiowozow nigdy nie zobaczycie: ostatni odcinek KarlJohansGate - to miejsce Politi walczaca z prostytucja uliczna omija szerokim lukiem, zwlaszcza skrzyzowanie ze SkipperGate, tam gdzie jest 24h 7Eleven... No bo tam zawsze stoja dziewczynki... To po co Politi ma sie tam pchac... Jakies papiery trzeba by wypisywac, no wogole z radiowozu trzeba by wysiasc... Komu by sie chcialo? Na pewno nie Norweskiemu policjantowi.

Mamy w Oslo dzielnice wschodnie gdzie mieszka emigrancka biedota i zachodnie, dobre, norweskie. Mamy Grunland, ktory moim zdaniem za jakies 10 do 20 lat przerodzi sie w czarne getto. Czarno brunatne powiedzmy. Mamy Gruneluke - jedyna dzielnice ktora lubie, ktora jest... Jakos tak za serce mnie chwyta. Mamy Frogner, czysta rasowo dzielnica nadludzi, prawdziwych norwegow ktorzy nie zadzieraja nosa, nie sa rasistami ani nacjonalistami, ale... ale nie wiem czy poza przypadkami gdy emigrant jest wlascicielem sklepu w calej dzielnicy znalazlo by sie 10 czarnoskorych sprzedawcow. Norweg nie jest bowiem rasista i nie ma mic przeciwko murzynowi, pod warunkiem ze murzyn siedzi sobie u siebie na Grunlandzie i nie pcha sie w oczy nadludziom czystym rasowo...

A tych nadludzi jest w centrum Oslo mniej niz podludzi: murzynow, arabow, Polakow... No chyba ze w bogatych "willowych" zachodnich dzielnicach, co do ktorych norwescy socjologowie bija na alarm, gdyz plec meska jest tak wydelikacona iz norwescy naukowcy nazywaja to delikatnie: "populacja mlodziezy meskiej metroseksualna w niepokojacym stopniu". Ale za to koncerny kosmetyczne zacieraja rece, bo norweski nastolatek kupuje 2 razy wiecej kremow do pielegnacji skory niz zego nastoletnia siostra i 10 razy wiecej niz jego matka...

Mieszkam w Oslo, bo musze mieszkac w Oslo. Tu jest jakas populacja, tu jest rynek, tu sa pieniadze. Zawsze bede mial mieszkanie w Oslo, bo zawsze to tu bedzie sie zarabialo pieniadze... Ale z utesknieniem odliczam czas gdy bedzie mnie stac na to, by z Oslo sie wyprowadzic.

Z trzeciej strony nie mozna oczekiwac zbyt wiele od miasta ktore przez cale wieki bylo nie tyle stolica co glownym miastem administracyjnym tak naprawde NICZEGO, ktore swoja nazwe posiada od nie calych 100 lat i ktore ma ambitne plany w 2040 roku dobic do poziomu miliona mieszkancow.

Dla mnie jesli mysle o prawdziwie norweskiej stolicy Norwegii, to istnieje tylko jedno miasto: BERGEN. Norwegia to Bergen. Norwegia to Trondheim. A Oslo? Ot taki sobie twor nowoczesny, sciek multikulturowy, stolica Norwegii w ktorej nie tak latwo Norwega na ulicy spotkac...

-----------
Tekst bardzo ciekawy, jak kazdy produkt i firmy "Wujek Janek". Ale jako prostak nie omieszkam zapytać autora: A w Kruzewnikach był?

Jan .

13-11-2015 17:47

Ja tez osobiscie Oslo niezbyt lubie. Oslo posiada wszystkie wady stolic, jednoczesnie bedac pozbawionym ich zalet. Co wiecej, Oslo bardzo szybko sie zmienia i nie sa to bynajmniej zmiany na lepsze. Dziurawe ulice i smieci, smieci, smieci.. tu nic nie zmienilo sie do dzis... Ale dzis co dzien zdaza mi sie ze taksowkarz przejedzie mi mieomal po palcach na przejsciu dla pieszych, czasem nawet na moim zielonym, co jescze 3 czy 4 lata temu bylo nie do pomyslenia.

Polecam spacer po centrum Oslo (kvadraten i K.J.gate) noca, tak kolo 3-4 nad ranem. Zobaczycie smieci. Zobaczycie mlodych Norwegow do ktorych pasuje tylko jedno okreslenie: nachlany jak swinia... Zobaczycie szczury jak koty, w duzych ilosciach. No i zobaczycie patrolujace miasto radiowozy, dzielna norweska Politii walczaca z prostytucja uliczna. Jest jednak jedno miejsce gdzie radiowozow nigdy nie zobaczycie: ostatni odcinek KarlJohansGate - to miejsce Politi walczaca z prostytucja uliczna omija szerokim lukiem, zwlaszcza skrzyzowanie ze SkipperGate, tam gdzie jest 24h 7Eleven... No bo tam zawsze stoja dziewczynki... To po co Politi ma sie tam pchac... Jakies papiery trzeba by wypisywac, no wogole z radiowozu trzeba by wysiasc... Komu by sie chcialo? Na pewno nie Norweskiemu policjantowi.

Mamy w Oslo dzielnice wschodnie gdzie mieszka emigrancka biedota i zachodnie, dobre, norweskie. Mamy Grunland, ktory moim zdaniem za jakies 10 do 20 lat przerodzi sie w czarne getto. Czarno brunatne powiedzmy. Mamy Gruneluke - jedyna dzielnice ktora lubie, ktora jest... Jakos tak za serce mnie chwyta. Mamy Frogner, czysta rasowo dzielnica nadludzi, prawdziwych norwegow ktorzy nie zadzieraja nosa, nie sa rasistami ani nacjonalistami, ale... ale nie wiem czy poza przypadkami gdy emigrant jest wlascicielem sklepu w calej dzielnicy znalazlo by sie 10 czarnoskorych sprzedawcow. Norweg nie jest bowiem rasista i nie ma mic przeciwko murzynowi, pod warunkiem ze murzyn siedzi sobie u siebie na Grunlandzie i nie pcha sie w oczy nadludziom czystym rasowo...

A tych nadludzi jest w centrum Oslo mniej niz podludzi: murzynow, arabow, Polakow... No chyba ze w bogatych "willowych" zachodnich dzielnicach, co do ktorych norwescy socjologowie bija na alarm, gdyz plec meska jest tak wydelikacona iz norwescy naukowcy nazywaja to delikatnie: "populacja mlodziezy meskiej metroseksualna w niepokojacym stopniu". Ale za to koncerny kosmetyczne zacieraja rece, bo norweski nastolatek kupuje 2 razy wiecej kremow do pielegnacji skory niz zego nastoletnia siostra i 10 razy wiecej niz jego matka...

Mieszkam w Oslo, bo musze mieszkac w Oslo. Tu jest jakas populacja, tu jest rynek, tu sa pieniadze. Zawsze bede mial mieszkanie w Oslo, bo zawsze to tu bedzie sie zarabialo pieniadze... Ale z utesknieniem odliczam czas gdy bedzie mnie stac na to, by z Oslo sie wyprowadzic.

Z trzeciej strony nie mozna oczekiwac zbyt wiele od miasta ktore przez cale wieki bylo nie tyle stolica co glownym miastem administracyjnym tak naprawde NICZEGO, ktore swoja nazwe posiada od nie calych 100 lat i ktore ma ambitne plany w 2040 roku dobic do poziomu miliona mieszkancow.

Dla mnie jesli mysle o prawdziwie norweskiej stolicy Norwegii, to istnieje tylko jedno miasto: BERGEN. Norwegia to Bergen. Norwegia to Trondheim. A Oslo? Ot taki sobie twor nowoczesny, sciek multikulturowy, stolica Norwegii w ktorej nie tak latwo Norwega na ulicy spotkac...

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok