Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
22
Polacy nagrali na komórkę szefa Adecco, który groził im zwolnieniem

 
Foto: NRK.no
Polskim pracownikom, pracującym przy wywozie śmieci z gminy Asker z dnia na dzień zagrożono utratą pracy. Na nieszczęście dla szefostwa Adecco, skandaliczną rozmowę Polacy... nagrali. Polacy byli zatrudnieni przez Adecco i wynajęci do firmy oczyszczania miasta, Ragn Sells, która 1 listopada przejęła zadanie wywozu śmieci z gminy Asker.

Jednak po dwóch tygodniach okazało się, że polscy pracownicy nie są już potrzebni, więc Adecco zagroziło im zwolnieniem ze skutkiem natychmiastowym, z dnia na dzień. To, czego firma nie wiedziała, to to, że pracownicy nagrywają rozmowę przy użyciu telefonu komórkowego. I tak, kolokwialnie mówiąc, sprawa się rypła...


– Albo sami złożycie wypowiedzenia, albo ...

Podczas spotkania z jednym z szefów agencji zatrudnienia, polscy pracownicy otrzymali jasny sygnał, że powinni sami złożyć wypowiedzenia. Jeśli nie, stracą pieniądze i uwikłają się w trudny proces z firmą, która ich wynajęła.

Na nagraniu można usłyszeć szefa Adecco, mówiącego: – Albo was dziś zwolnię, albo sami oświadczycie, że chcecie odejść. Przygotuję dziś obie opcje na piśmie. Chyba, że sami wolicie to napisać.

Nagranie ze spotkania pomiędzy Adecco, a polskimi pracownikami

Pracownicy usłyszeli, że nie dość dobrze pracują, że są zbyt wolni i to dlatego Adecco chce się ich pozbyć. Sami pracownicy nie mogli pojąć, skąd wzięły się te zastrzeżenia i zażądali jasnego określenia, jakie zasady, czy tez normy właściwie obowiązują.

– Więc uważacie, że pracujemy zbyt wolno? Według jakich norm? I jak mamy niby pracować szybciej? Biegać? Uważam, że pracujemy naprawdę ciężko, żeby osiągnąć dobre tempo
- mówi jeden z pracowników do szefa Adecco, który pojawił się, by dopilnować tego, by firma pozbyła się niechcianych pracowników.

Odpowiedź Adecco była taka, że pracownicy mają wybór pomiędzy zakończeniem pracy z dnia na dzień albo ryzykownym procesem sądowym. Procesem, na który - jak to jasno wyraził szef Adecco - Polaków nie będzie stać.

– Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, będziecie musieli iść do sądu, a nikt wam tego nie sfinansuje. Do sądu, ze wszystkimi konsekwencjami - straszy przedstawiciel Adecco na nagraniu.

– Wypowiedzenia są nieważne

Kiedy przedstawiciele telewizji NRK, którzy uzyskali dostęp do nagrania skontaktowali się z naczelnym kierownictwem Adecco, usłyszeli, że procedura zwalniania polskich pracowników, wywożących śmieci z Asker nie została przeprowadzone prawidłowo.

Kierownictwo potwierdza, że zapoznało się z treścią rozmów między pracownikami, a przedstawicielami firmy, i że byli nią zbulwersowani.

Szef koncernu Adecco Norwegia, Anders Øwre-Johnsen, deklaruje, że nie dopuści do tego, by wypowiedzenia, które pracownicy zostali zmuszeni podpisać, były obowiązujące.

– Jestem zbulwersowany tym, co wyszło na jaw. Najmocniej przepraszamy za zaistniałą sytuację. Mamy procedury, określające, jak prowadzić tego typu rozmowy i kiedy je prowadzić, a nasi pracownicy są szkoleni, co mają mówić. Osoba, która prowadziła tę rozmowę najwyraźniej potrzebuje dalszego szkolenia - tłumaczy Øwre-Johnsen.

Czy to faktycznie szkolenia brakuje osobom, które zmuszają ludzi do podpisywania wypowiedzeń z pracy?

– Dla mnie priorytetem jest zadbać o to, by taka sytuacja się już nie powtórzyła.

Ale czy potrzeba kursów, żeby pojąć, że to nie jest właściwy sposób postępowania?


– Oprócz procedur, mamy w Adecco system wartości, którymi się kierujemy. Zależy mi na tym, żeby wszyscy pracownicy wzięli je sobie do serca. Jedną z tych wartości jest odpowiedzialność i będę dalej działał na rzecz tego, by wszyscy postępowali w zgodzie z tymi wartościami
- ucina Øwre-Johnsen.

Adecco przyznaje, że rozmowy przeprowadzone z wynajętymi pracownikami z Polski stanowiły złamanie wewnętrznego regulaminu firmy. W związku z tym wypowiedzenia, będące skutkiem tych rozmów, nie są wiążące.

– Wypowiedzenia są nieważne. Skontaktowaliśmy się z pracownikami i zgodziliśmy się, by dalej wyjaśniać sprawę
- mówi szef koncernu, ale odmawia ujawnienia szczegółów tych rozmów, ponieważ uważa je za prywatną sprawę pomiędzy firmą, a pracownikami.

Gmina współwinna, bo "przyklepała" kontrakt?

Podczas gdy usługi związane z wywozem gminnych śmieci wykonywał poprzedni dostawca - Veolia - wykorzystywano do tego 11 samochodów i 19 pracowników. Kiedy zlecenie przejęła firma Ragn Sells, pracę wykonuje 8 samochodów i 14 pracowników tymczasowych.

W listopadzie w Asker wyglądało prawie tak jak w Neapolu - kubły nie były opróżniane, a śmieci wywożone na czas. Firma Ragn Sells potrzebowała dwóch tygodni na uprzątnięcie zalegających zwałów śmieci i przejście do regularnego trybu ich wywozu.

Przedstawiciel gminy Asker, Ragnar Sand Fuglum, twierdzi, że gmina dba o to, by kupując usługi nie popierać dumpingu socjalnego. Uważa też, że firma Ragn Sells jest pod tym względem "czysta" i w związku z tym nie planuje wypowiedzieć jej kontraktu.

– Jesteśmy tak samo zatroskani tym, by nie dopuścić w gminie Asker do dumpingu socjalnego, jak związek zawodowy Fagforbundet. Zawierając kontrakty, zawsze mamy to na uwadze.

Gmina uważa, że wystarczającą gwarancją jest to, że w kontrakcie zawarto żądanie przestrzegania obowiązujących przepisów i umów zbiorowych oraz by co najmniej jedną trzecią prac wykonywali właśni pracownicy firmy.


– Postawiliśmy szereg wymogów, związanych z zapobieganiem dumpingowi socjalnemu, gdyż zdajemy sobie sprawę z licznych związanych z tym problemów, występujących w tej branży.

– Czy to w porządku, że Adecco grozi swoim pracownikom?


– Nie, oczywiście, że nie. Absolutnie nie bronimy takiej postawy.

Ragnar Sand Fuglum przyznaje, że gmina zauważyła, że była duża różnica w cenie pomiędzy najtańszą ofertą (Ragn Sells), a pozostałymi oferentami i dlatego właśnie zadbała o to, by uzyskać informacje o sytuacji dotyczącej zatrudnienia w firmie itp.

– Czy u urzędników gminnych nie powinno zapalić się alarmowe światełko, kiedy zobaczyli, że jedna z ofert tak bardzo odbiega cenowo od pozostałych?


– Światełko się zapaliło i dlatego postępowaliśmy ostrożnie. Natomiast to, jak pracownicy zostali potraktowani potem, to już sprawa pomiędzy nimi, Ragn Sells i Adecco.

Związek oskarża gminę o dumping socjalny

Związkowi zawodowemu Fagforbundet, który złożył doniesienie na gminę Asker, takie wyjaśnienia jednak nie wystarczają.

– Złożyliśmy doniesienie, że gmina umożliwiła poważne naruszenie ustawy o środowisku pracy. Gmina musiała zdawać sobie sprawę z tego, że niezgodnym z prawem jest przyznawanie zwycięstwa w przetargu firmie, która wykonuje zwyczajne prace nie mając własnych pracowników - wyjaśnia przedstawiciel Fagforbundet, Stein Guldbrandsen. Według niego związek po raz pierwszy spotkał się z sytuacją, kiedy normalna usługa dla gminy została powierzona firmie nie posiadającej stałych pracowników.

Według pracowników gminy Asker, firma Ragn Sells wyjaśniła, że wynajęła pracowników od Adecco na trzymiesięczny kontrakt, ale potem miała zamiar zatrudnić ich na stałe.

Przewodniczący związku Fagforbundet, Jan Davidsen, jest szczególnie zniesmaczony faktem, że taka sprawa wynikła w okresie przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia i ubolewa nad sytuacją pracowników:

– Zbliżają się święta, podczas których powinniśmy w sposób szczególny okazywać sobie życzliwość i dbać o siebie nawzajem. Tymczasem ci polscy pracownicy znienacka dostają przysłowiowego "kopa w d..." i polecenie, by zbierali manatki i wracali do Polski. Doświadczyć czegoś takiego w przedświątecznym czasie to bolesne przeżycie.

Źródło: nrk.no

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Kamil Ha..

07-01-2011 09:51

p.s. dlatego mam taka klate..bo zamiast w pracy wysilam sie na silowni,a wyzywam na worku...
Norwegia jest po to zeby zylo sie lzej a nie...zeby czlowiek sie stresowal...Pozdro dla wszystkich co wykorzustuja system i prawo!!!tak aby mogli powiedziec ze w norwegii zyje sie dobrze..!!!viva Norge!

Kamil Ha..

07-01-2011 09:47

a ja mam proste podejscie nie dawalem i nie bede dawal sie wykorzystywac nigdy,a jak cos nie pasuje to sykkemelding i wsio bo zatoki hore albo glowa boli czy depresja pogodowa...hehe dobry plan z ta nagrana rozmowa hehe..
jebac zlodzieji..!!!

Joanna Ludwikowska

06-01-2011 19:10

a ja właśnie napiszę dobrze o addeco, nie generalizujcie, wszędzie są ludzie i ludziska a tam gdzie konsultantami są Polacy to mogę sobie wyobrazić jak wykorzystują rodaków, o to to my umiemy robić pierwszorzędnie. Mój mąż pracuje prawie od roku w Kristiansand, dojazdówkę dostaje, pieniądze zawsze na czas, zawsze dobrze naliczone. Jeżeli jest jakikolwiek problem zaraz zostaje rozwiązany (Konsultantem jest oczywiście norweżka) Że nie najwyższa stawka? Addeco to nie jest firma charytatywna, pracują ludzie za mniej i są zadowoleni. Że nie ma umowy na stałe? W poprzedniej agencji miał umowę na stałe i tak wylądował rok na permitteringu. A w d... je.... czuję się ja pracując w polskiej szkole za 1500zł. Tak wam źle to wracajcie, pracy za 8 zł brutto na godzinę jest ile chcecie...

Roberto Banako

02-01-2011 21:23

Bo polaki to daja se w kasze dmuchac i dlatego tak sie dzieje. A nory to wukorzystuja. Kazdy polak umie tylko gadac jak ja

martini MC

25-12-2010 11:51

A wpier.... im po kolei,jak leci.
Żartowałem.
A tak na poważnie,może spróbować się zorganizować jako Polacy,może założyć jakieś związki zawodowe,może stanąć na jeden dzień w pracy wszyscy jak jeden mąż.
Mamy przecież możliwość wzięcia trzech dni chorobowego.
Więc ustalić datę i nie obudzić się wcześniej jak o 10,wstać przeciągnąć się,podrapać po głowie i mieć wyłożone.
A oni niech liczą straty.

Przemek Wojcinski

22-12-2010 22:18

walić to nie dawajcie sie . paietaj masz prawo do wszystkiego tak samo jak i norek i wacz o to. WESOŁYCH ŚWIAT DLA WSZYSTKICH,PRZEMEK Z JELONKI.NARA

Michał Traczyk

22-12-2010 09:57

Z poważaniem. M.T.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok