Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Reklama

Rata w Norwegii już od618kr

Sprawdź ratę

Usługa realizowana przez DigiFinans.no | Priseksempel: Eff. rente 15,82%, 100 000 kr. over 5 år, etablering 950 kr., Tot. 142 730 kr.

Polacy na Spitsbergenie-Naukowe spotkanie w Hornsund

Wczesnym rankiem budzimy się w Hornsund. O 5.00 rano zostały pobrane próbki wody i planktonu, a teraz wyruszamy fiordem w kierunku polskiej stacji badawczej, która nas do siebie zaprosiła.

Nad budynkiem stacji, tuż obok majestatycznego lodowca Hansbreen, powiewają flagi różnych narodów na cześć odwiedzających to miejsce. Na stacji zimuje grupa dziewięciu osób, ale latem w jej przestronnym budynku jest miejsce dla 45, aktywnie pracujących badaczy. Stację przebudowano ostatnio w 2002 roku, ale założona została podczas Roku geofizycznego w 1957 roku.

Był to niesamowicie ubogacający pobyt, mówi szef stacji – Marek Szymocha, który za kilka tygodni wraca do Polski. W Hornsund Marek czuje się świetnie, to już jego trzecie z rzędu zimowanie w tym miejscu.jan_mayen.jpg

Stacja w Hornsund prowadzi dość wszechstronną działalność. Przeprowadza się tu rejestrację trzęsień ziemi, opracowuje prognozy pogody, mierzy wyładowania w atmosferze, zajmuje się fizyką plazmową, biologią, rejestrowaniem zachowań środowiska, geologią i glacjologią. Ponadto posiadamy personel techniczny, który spełnią ważną rolę, jeśli chodzi o utrzymanie/konserwację potrzebnego sprzętu, np. elektryczności i maszyn, mówi Szymocha.

- Mamy dobrą łączność ze światem zewnętrznym, łączymy się z nim za pomocą radia i satelity. Nasze systemy komunikacyjne każdego dnia przesyłają dane zarówno do Polski, jak i do wielu innych krajów w Europie i do USA. Bardzo istotne jest dla nas posiadanie dobrego łącza internetowego, gdyż codzienne rozmowy z przyjaciółmi i rodziną, które prowadzimy przez Skype, są dla nas ważną sprawą, kontynuuje Marek.

Długa, odizolowana zima

Podczas miesięcy zimowych stacja jest całkowicie odizolowana od reszty świata. W czasie Świąt Bożego Narodzenia odwiedzili ją Sysselmann (gubernator) Svalbardu oraz proboszcz. Dopiero w marcu pojawili się następni goście.

- Zima wiąże się z tym, że pewną jej część trzeba spędzić bez wychodzenia na zewnątrz, mówi glacjolog Małgorzata Błaszczyk – kiedy na dworze panuje ciemność, sztorm i jest dużo śniegu, nie jest łatwo wyjść ze stacji. Naturę próbujemy jednak wykorzystywać aktywnie, mamy wiele stacji pomiarowych zainstalowanych na lodowcach, które stale sprawdzamy w terenie. Aby móc podróżować po okolicy, korzystamy ze skutera śnieżnego, nart lub łodzi, gdyż natura wokół Hornsund jest niezwykle ładna. Niektórzy uważają, że jest to najpiękniejszy zakątek Svalbardu, a to mówi samo za siebie.

Zwykły dzień na stacji każdemu upływa inaczej, ale lunch jedzą wszyscy wspólnie. Personel kuchenny pracuje na zmiany dobowe, stacja nie posiada własnego kucharza. Poza tym każdy badacz zajmuje się swoimi zadaniami.

- Mamy telewizję satelitarną z ponad 500 kanałami, ale chyba jeszcze ważniejsze jest to, że posiadamy dostęp do Internetu, gdyż umożliwia nam on rozmowy z rodziną i przyjaciółmi za pomocą Skype, mówi Marek.

Znacząca historia polskich wypraw polarnych

polska_stacja.jpgPolacy mają długą historię, jeśli chodzi o wyprawy na Svalbard, gdyż w ekspedycjach uczestniczą już od ponad 100 lat. Jednym z polskich badaczy był profesor Stanisław Siedlecki (1912-2002). Jego kariera naukowa rozpoczęła się w 1932 roku ekspedycją na Bjørnøya (Wyspa Niedźwiedzia). Było to początkiem polskich badań polarnych, które były kontynuowane w latach 1934-38 na Spitsbergen i w 1937 roku na Grenlandii.

Profesor geologi Stanisław Siedlecki poświęcił całe swoje życie na studia arktyczne i założył polską stację badawczą w Hornsund.

- Stacja w Hornsund jest jedyną stacją naukową na południowym Spitsbergenie, więc praca, którą tu wykonujemy, jest ważna dla wszystkich prowadzonych badań arktycznych, uważa Marek Szymocha.

- Drugą sprawą, z której jesteśmy bardzo dumni to to, że Hornsund jest jednym z sześciu kluczowych miejsc, jeśli chodzi o morską różnorodność biologiczną. Należymy do Network of Excellence w European Marine Biodiversity Research, i możemy wykazać dużą różnorodność w oceanie. Z 2500 makroorganizmów znajdujących się w oceanie wokół Svalbardu, 600 jest zarejestrowanych w Hornsund. Wśród nich znajduje się 101 różnych gatunków alg i glonów, 17 gatunków ryb i 136 różnych gatunków skorupiaków. Ponadto natura na terenie Hornsund jest całkowicie unikatowa.

Spotkanie z niedźwiedziem

Także na lądzie życie wrze.

- Przez całą zimę mieliśmy sporo odwiedzin niedźwiedzi polarnych. Pomimo tego, że są to naprawdę fantastyczne zwierzęta, może to być dość męczące. Stoisz na schodach i liczysz – jeden tutaj, drugi po drugiej stronie domu, i jeden tam dalej, kończy Marek i pokazuje palcem we wszystkich kierunkach.

  • Najwięcej niedźwiedzi polarnych, które odwiedziły nas w ciągu jednego dnia, to osiem. A osiem niedźwiedzi tego samego dnia to dość męcząca sprawa.



www.mojanorwegia.pl

Źródło: www.nrk.no

Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok