Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

213
Polacy na linii produkcyjnej

 
Linia produkcyjna w starych zakładach Forda,
Foto: wikipdia

Od Polaka w Norwegii oczekuje się, że będzie wyrabiał nadgodziny, w większości wypadków bez wynagrodzenia. Później musi swoich praw dochodzić przed sądem. - O najczęstszych problemach Polaków w pracy w Norwegii opowiadał adwokat Sebastian Garstecki.

Większość moich klientów stanowią Polacy, ponieważ mówię po polsku. Większość spraw jest z zakresu prawa pracy. Wspólne dla moich klientów jest to, że ich pracodawcy dopuścili się poważnego pogwałcenia ustawy o środowisku pracy. Z mojego doświadczenia wynika, że im słabiej znają język norweski, tym poważniej łamane są ich prawa.

Ogólne rzecz biorąc, można podzielić problemy polskich pracowników w Norwegii na trzy główne kategorie:

1. Zwolnienia

Pracodawcom łatwiej przychodzi zwolnienie polskiego pracownika. Warunki pracy Polaka są przeważnie gorsze niż jego norweskiego kolegi, lecz wymagania dotyczące pracy znacznie wyższe. Oczekuje się, że Polak będzie pracował około 60 godzin tygodniowo. Jeśli pracownik nie wytrzyma tego tempa lub zwróci się z prośbą o tydzień pracy zgodny z norweskimi normami dotyczącymi nadgodzin, to w rezultacie często jest zwalniany. Pracodawca myśli, że Polak pojedzie do domu, a następny, jeszcze nie wypalony, czeka za rogiem. Osoby ze Wschodniej Europy są w zachodnioeuropejskim modelu społeczeństwa opierającego się na filozofii „wykorzystaj i wyrzuć” jak na linii produkcyjnej.

2. Wynagrodzenie


Oczekuje się, że pracownik z Polski będzie wyrabiał nadgodziny, przeważnie bez opłacania tego czasu. W najgorszych wypadkach pracownicy nie dostają ani øre za nadgodziny, ale dostają „pozwolenie” na tygodniowy wyjazd do Polski, by odpocząć i spotkać się z rodziną. W czerwcu liczymy się z tym, że po prostu dostaniemy Feriepenger, Polacy tego nie robią. Wielu z nich nie dostało Feriepenger trzy lata z rzędu. Pracownicy, którzy inwestują w kurs norweskiego, szybko orientują się, jakie prawa przysługują pracobiorcom w Norwegii. Wtedy żądają wypłacenia Feriepenger za ostatnie trzy lata, lecz dostają jedynie wypowiedzenie z powodu „redukcji etatów”.

3. Zatrudnienie tymczasowe


Polscy pracownicy zatrudniani są bardzo często na kontrakty tymczasowe, trwające najczęściej rok. Podczas gdy ich norwescy koledzy mogą spokojnie iść do żony i dzieci by planować następne wakacje, Polacy pracują jeszcze kilka godzin by dobrze wypaść w oczach pracodawcy. Ryzykują, że taśma produkcyjna zacznie się kręcić i na ich miejsce przyjdzie następna osoba.

Opowieść o losach wielu polskich pracowników Sebastian Garstecki kończy zwrotem do Norwegów, próbując uświadomić im wagę problemu:
Dzieje się tak bliżej niż nam się wydaje. Może to dotyczyć sprzątaczki Twojego miejsca pracy zatrudnionej przez np. Adecco, osoby wywożącej śmieci w firmie, która wygrała gminny przetarg lub pomocnik zajmujący się jednym z Twoich bliskich w domu opieki. W celu rozwiązania problemu coraz więcej pieniędzy idzie do Arbeistilsynet, które niestety w wielu wpadkach jest bezsilne. Mam wrażenie, że Polacy, którzy uczyli się norweskiego, twardo stoją przy taśmie produkcyjnej i nie dadzą się ze swojego miejsca tak łatwo wyrzucić. Najwyższy czas by władze przyjęły inne spojrzenie na problem. Język jest często kluczem.


Źródło: dagbladet.no

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Jasna napisał:
...A co do słowa gorol, to owszem oznacza obcy... ale sposób w jaki się mówi, wydźwięk tego słowa oznacza własnie "gorszy".

Wszytko się zgadza ... potwierdzam .
Ba nawet w rodzinach mieszanych ... jeżeli chłop nie jest z Tego Śląska , to kobieta przez dalszą rodzinę jest traktowana gorzej . Teraz nie jest to tak wyeksponowane , bo i rodziny są bardziej już wymieszane , a i bardziej wykształcone społeczeństwo .
Niemniej w latach 70 - 85 - ubiegłego wieku to była nieraz swoista "tragedia" .
A już jak kobieta mieszkała w Hotelu Robotniczym "WULC" , to dopiero śląskie kumoszki miały co pytlować .
Takie to były czasy ...a i teraz , też nieraz ten regionalny nacjonalizm jest zauważalny ...
co prawda , bardziej już Humorystycznie niemniej jest .
Osobiście jak na Śląskich budowach , miałem do czynienia z "Hanysowymi" robolami , to w podbramkowych sytuacjach Sam informowałem ..."Uważaj bo jam Gorol z Wulca i zemną przelewek nie ma ..." .
Teraz , mam tam własne mieszkanie od 12-lat , a i tak niektórzy traktują mnie z góry .
Chociaż Ja Ich Olewam ciepłym sikiem . Takie to nieciekawe te relacje w tej kochanej Polszy ... które następnie zabieramy ze sobą za Emygracyjną ...Gramanicę...! .

Dorota K..

17-07-2011 09:50

a gdzie cię przyjmą bez doświadczenia? gołowąsa? Realia są takie, że trzeba brać co dają.
Moj mąż tu zarabia (ał) ciut ponad podstawę, a reszta w kopertach ( i nie mówię tu o jakiś oszałamiających kwotach), wiec nawet lodówki na raty by mu nie dali.. a z zawodu mag. inżynier, po kursach na spawalnika, ze stosem papierów i uprawnień... I to nie jest tak, że nie szukał niczego innego w Polsce, taka jest mentalność "bezmesmenów" naszych, ze pracownik to koszt, a koszty się tnie.
A co do słowa gorol, to owszem oznacza obcy... ale sposób w jaki się mówi, wydźwięk tego słowa oznacza własnie "gorszy".
Pozdro

kryss d

03-07-2011 16:14

jasna-gorol to jest obcy a
nie gorszy,pozatym ja tam mieszkalem i w sumie nadal mieszkam i nie jest tak jak piszesz.a kolezance polecam poszukanie pracy za lepsze pieniazki,ale jak sie woli tylko narzekac...

Dorota K..

02-07-2011 01:11

Tak sobie czytam...
Szanowni panowie może nie są świadomi, ale w Polsce co trzeci polak jest traktowany jako obywatel 3 kategorii... Dzieci w szkołach przez bogatszych kolegów, ekspedientka w sklepie to przecież też nie człowiek, to zło konieczne.
Koleżanka dostała teraz prace w markowym sklepie, w wielkim centrum postawionym pośrodku wielkiej aglomeracji śląskiej... musi się elegancko i markowo ubierać do pracy i ogolnie być na tip top.
Dostaje 1100 na reke, wynajem mieszkania, kawalerki 36m płaci 700 + media (dobrz ze nie mieszka sama).
Skończyła studia.
kur** żyć nie umierać.. a wy się plujecie że Was źle traktują??
Niech taki warszawiak na śląsk przyjedzie to i po 50 latach będą mu w oczy wypominać ze on GOROL (słowo oznaczające mniej wiecej obywatel 3ciej kategorii właśnie).
Pewnych różnic nie da się zatrzeć, ale można z tym żyć i teraz jest pytanie czy lepiej żyć za te wasze noki czy złotówki?
Macie stabilizację, opiekę państwa ( mowa o legalu), socjal że ho ho, jak dorobicie do emerytury to czeka was słodkie życie emeryta a nie głodówka i pożyczanie od dzieci na lekarstwa.
Coś mi się zdaje, że wam sie lekko w główkach poprzewracało.
A jak chcecie naprawdę poznać co to gowniane traktowanie to polecam emigrację w Wielkiej Brytanii...
pozdro

brzy dal

27-06-2011 16:05

...szynkar

ile ja mam lat.

a co ,chcesz mnie adoptowac?

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok