8

Vellesen uważa, że pogląd Johansena jest mocno cyniczny. Skoro Polacy płacą w Norwegii podatki i w ten sposób wypracowują sobie uprawnienia do otrzymywania świadczeń socjalnych, to mają oni do tego takie samo prawo jak obywatele norwescy.
Vellesen odczuwa wypowiedź Johansena jako wyraz mentalności „zużyj i wyrzuć": teraz ich potrzebujemy i mogą u nas pracować, więc jesteśmy zadowoleni, że tu są, ale gdy zachorują i będą potrzebować pomocy od państwa opiekuńczego w ramach zapłaconych podatków, są dla nas tylko obciążeniem.
Vellesen uważa jednak, że Johansen ma rację, twierdząc, że istnieje duże niebezpieczeństwo, że Polacy, którzy pracowali w Norwegii przez dłuższy czas, mogą zachorować i przebywać w związku z tym na zasiłku.
- Praca na budowie jest obciążająca. Wielu Polaków pracuje w firmach, które niezbyt poważnie traktują kwestie BHP, i wielu pracuje o wiele dłużej niż jest to zapisane w przepisach i umowach zbiorowych. To wszystko może się oczywiście odbić w niekorzystny sposób na zdrowiu.
Vellesen uważa, że ważne jest, by nie robić z Polaków podejrzanych.
-Jeśli ktoś zapłacił podatek i wypracował sobie prawo do świadczeń socjalnych, to może ich potem żądać, mówi Vellesen.
- Jeśli Polacy zachorują, to oczywistym jest, że otrzymają zasiłek chorobowy tak jak wszyscy inni. Oni chcą pracować, ale nie w miejscach pracy, które doprowadzą ich do wycieńczenia i choroby.
Vellesena popiera Julia Maliszewska, która jest rzeczniczką polskich pracowników budowlanych w Oslo.
- Mocno reaguję na wypowiedzi określające złe warunki pracy jako problem, który będzie obciążeniem dla Norwegii, a nie jako problem sam w sobie.
Maliszewska reaguje także na wyrażenie przez Johansena obawy, że z Polakami stanie się to samo, co z Pakistańczykami w latach 70 - tych.
- Obywatele Pakistanu osiedlili się w Norwegii i ci z nich, którzy tego potrzebowali, otrzymali świadczenia socjalne, które im się należały. Obawa, że z Polakami stanie się to samo, nie powinna mieć miejsca w otwartym, wielokulturowym społeczeństwie. Polacy stanowią bardzo małe obciążenie dla Norwegii. Przyjeżdżają tutaj wykształceni i gotowi do pracy.
Także przewodnicząca partii Høyre, Erna Solberg, reaguje na wypowiedź Johansena.
- Norwegia potrzebuje pracowników z zagranicy, ale musimy im pomóc w doszkalaniu się. Ci pracownicy naprawdę bardzo nam pomogli w obecnych czasach kryzysu, mówi Aftenposten.no, Erna Solberg.
Solberg mówi także, żeby uważać na nazywanie imigracji zarobkowej problemem, szczególnie, że norweska gospodarka tak naprawdę zyskała na niej bardzo dużo.
Solberg podkreśla, że imigranci nie mają możliwości, żeby „zabrać ze sobą" do kraju rodzinnego świadczenia, które daje im norweskie państwo opiekuńcze.
- Jedynym świadczeniem, które w całości mogą „przenieść" do swojego kraju, jest norweski zasiłek dla bezrobotnych, ale wówczas muszą oni jednocześnie szukać aktywnie pracy w Norwegii, a taki zasiłek otrzymuje się maksymalnie przez 2 lata. Aby otrzymać rentę, trzeba natomiast mieszkać w Norwegii do czasu, gdy nie zostanie ona przyznana, mówi Solberg.
-Johansen mówi, że Norwegia jest częścią EOG i nie może rozwiązać tego problemu, „przyjmując" do siebie mniejszą liczbę Polaków. Jedynym wyjściem jest zaoferowanie Polakom na tyle dobrych warunków pracy, aby po jakimś czasie nie byli zmuszeni starać się o zasiłki.
Rząd norweski stworzył ostatnio komisję, kierowaną przez profesor Grete Brochmann z Uniwersytetu w Oslo, która będzie zastanawiać się nad wprowadzeniem zmian w norweskim systemie ubezpieczeń społecznych w świetle wzrostu imigracji zarobkowej do Norwegii. Imigracja zarobkowa wzrosła bowiem gwałtownie od 2000 roku, szczególnie z krajów Europy Wschodniej.
Źródło: www.aftenposten.no
Foto;Screen NRK
Reklama
To może Cię zainteresować
03-12-2009 11:55
0
-1
Zgłoś
30-11-2009 07:58
2
0
Zgłoś
25-11-2009 22:28
0
0
Zgłoś
23-11-2009 08:35
1
0
Zgłoś
23-11-2009 08:25
2
0
Zgłoś
21-11-2009 15:21
1
0
Zgłoś