Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
26
Minął rok, Polacy wciąż nie odzyskali zaległej pensji

 
 Fot. Fellesforbundet
Polscy budowlańcy Sławomir Dudek i Janusz Małkowski zostali rok temu wyrzuceni na bruk, kiedy firma dla której pracowali w Lillesand, zbankrutowała. Z wielkimi kłopotami zdołali wrócić do Polski... gdzie wciąż oczekują na wypłatę zaległego wynagrodzenia.


50 koron na godzinę

Sprawa Polaków, którzy pracowali za 50 koron na godzinę, w warunkach zagrażających życiu i zdrowiu, w dodatku nie mogąc doprosić się o pisemne umowy o pracę (gdy po dwóch miesiącach się o nią upomnieli, zostali wyrzuceni z pracy), wywołała reakcję wśród norweskich polityków.

Jednak kiedy pierwsza fala oburzenia opadła, okazało się, że pracownicy z Polski znów zostali pozostawieni samym sobie.

Dumping socjalny

Niecały rok temu telewizja NRK zrelacjonowała historię Sławomira Dudka i Janusza Małkowskiego, którzy nie mieli nawet pieniędzy na powrót do Polski po dwóch miesiącach pracy dla nieuczciwego pracodawcy w Norwegii.

(Pod tym linkiem można zobaczyć materiał filmowy na ten temat.)

Wraz z pięcioma innymi cudzoziemcami pracowali na placu budowy w gminie Lillesand, nie mając ani pisemnego kontraktu, ani ustalonych godzin pracy. Wynagrodzenie wynosiło 50 koron za godzinę i było wypłacane na czarno, w gotówce. Do tego warunki pracy stwarzały zagrożenie dla życia i zdrowia, gdyż robotnicy musieli chodzić po rusztowaniach bez odpowiedniego zabezpieczenia.


Działacz związku zawodowego Fellesforbundet, Thor Åge Christiansen, który zajmował się wówczas tą sprawą, orzekł, że był to rażący przykład łamania prawa pracy i przepisów BHP. Wyraził też oburzenie tym, że nikt nie poniósł kary za tak bezczelne stosowanie dumpingu socjalnego.

Spotkanie w Polsce

Thor Åge Christiansen odwiedził w minionym tygodniu Dudka i Małkowskiego w Gdańsku. W rozmowie z telewizją NRK opowiedział potem o niewesołej sytuacji finansowej i ciężkich warunkach, w jakich żyją obydwaj mężczyźni.

- Minął niemal rok od czasu, gdy zostali praktycznie rzecz ujmując wyrzuceni na ulicę, a wciąż nie dostali ani korony z tego, co winny im był pracodawca.

Polacy nie dostali pieniędzy ani z masy upadłościowej pracodawcy, ani z Państwowego funduszu gwarancji płacowych (Statens lønnsgarantifond).

- Tymczasem w wyniku działań nieuczciwego pracodawcy zostali doprowadzeni do takiej sytuacji, że musieli pożyczyć pieniądze na powrót do domu (1600 koron), na pomoc adwokata i tłumaczenie dokumentów - wylicza Christensen.

dudek_malkowski_christiansen.jpg 
 Od lewej: Tor Åge Christiansen, Sawomir Dudek, Janusz Małkowski oraz tłumacz podczas spotkania we wrześniu 2012
 Fot. NRK

 

- Po tym jak firma, dla której pracowali w Lillesand ogłosiła upadłość, co miało miejsce we wrześniu ubiegłego roku, Polacy wystąpili o pieniądze do syndyka masy upadłościowej, ale jak dotąd nie odzyskali zaległej pensji. Mówimy o kwotach rzędu 40-50 tysięcy koron, a jak na polskie warunki to dość dużo - podkreśla Christiansen.

Fellesforbundet chce pomóc Polakom

Związek zawodowy Fellesforbundet pomógł już wcześniej pracownikom nieuczciwej firmy zgłosić roszczenia płacowe wobec masy upadłościowej.

Jeśli w masie upadłościowej nie ma wystarczającej ilości środków na pokrycie roszczeń płacowych pracowników, syndyk powinien przesłać żądanie dalej, do Państwowego funduszu gwarancji płacowych, którym administruje NAV.

Wygląda jednak na to, że tak się nie stało i związek chce zbadać, dlaczego.

Według słów Tora Åge Christiansena, dwaj Polacy niewiele uzyskali pomocy ze strony NAV-u, czy innych instytucji, w celu odzyskania należnej pensji:

- Wszystkie formularze i podania trzeba wypełnić po norwesku lub po angielsku, a dla tych ludzi, którzy znają jedynie język polski, jest to bardzo trudne.

NAV nie otrzymał roszczeń płacowych

Radca Pål Pedersen z Urzędu pracy i polityki socjalnej (NAV), który administruje Państwowym funduszem gwarancji płacowych mówi, że fundusz nie otrzymał od Dudka i Małkowskiego żadnego wniosku z roszczeniami płacowymi.

Za przesłanie takiego wniosku w imieniu byłych pracowników odpowiada syndyk masy upadłościowej firmy postawionej w stan upadłości. Syndykiem masy upadłościowej firmy zatrudniającej Polaków był adwokat Cato Johanessen. Dziennikarze NRK usiłowali uzyskać od niego jakiś komentarz w sprawie, ale na razie bez efektów.

A oszukani pracownicy wciąż czekają na swoje pieniądze...


Na podstawie: NRK



Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Piotr Trawiński

15-09-2013 10:53

Zatrudnij się przy układaniu nawierzchni asfaltowych na dużym kontrakcie najlepiej w firmie Strabag bo to oni są teraz właścicielami Kirchner Polska a sam zobaczysz.Taka specyfika pracy

Anders B

14-09-2013 13:24

aries napisał:
Tu niestety wychodzi ta polska naiwność. Faceci pracowali za 50 kr na godzinę przez miesiąc. Po miesiącu nie zobaczyli kasy więc już powinna im się zapalić lampa alarmowa we łbach że coś jest nie tak, a oni dalej zapierd...... naiwność ludzka ( polska ) nie zna granicbo...

oni...

liczyli cały czas...

cały czas...

...na podwyżke

Robert En

14-09-2013 12:06

Tu niestety wychodzi ta polska naiwność. Faceci pracowali za 50 kr na godzinę przez miesiąc. Po miesiącu nie zobaczyli kasy więc już powinna im się zapalić lampa alarmowa we łbach że coś jest nie tak, a oni dalej zapierd...... naiwność ludzka ( polska ) nie zna granic

pati muzia

14-09-2013 11:14

na saksach nigdy nie byles
jak w dzien zarabiasz tyle co gornik w Polsce przez miesiac
to te 4 tygodnie w roku wytrzymasz zwlaszcza ze zniwa sa raz w roku

Anders B

14-09-2013 10:59

patim napisał:
miesiac ma 744 godziny a praca od 5,30 do 23jeżeli 31dni ma miesiąc to zgadza sie jaki pożytek z pracownika który pracuje 17,5t/dobe? no chyba że byłeś cieciem itp
konczysz prace o 23 bierzesz przysznic, jesz kolacje, jest 24 jak sie uwiniesz, i pobudka o 5 rano i tak przez 31 dni
przestań bajki opowiadać bo taki niewolnik nie byłby w stanie se dupy podetrzeć nie mówiąc o prysznicu

pati muzia

14-09-2013 09:37

miesiac ma 744 godziny a praca od 5,30 do 23

Anders B

14-09-2013 08:06

patim napisał:
widac jelopie ze pracowity nigdy nie byles

wyobraz sobie ze w PRL pracowalem 72 godziny non stop

a i w BRD trafialo sie i 550 t/m
patim co ty pierdolisz? miesiąc (30dni) =720t, Ty przepracowałeś 550t? czyli spałeś 5,5t dziennie, bo wolnych dni nie miałeś, a gdzie czas na podstawowe sprawy jak zakupy, jedzenie, prysznic...?

Anders B

14-09-2013 07:46

Piotr205 napisał:
Nie wiem już który z mądrych pisał że można pracować po 400t na miesiąc.Odpiszę krótko - bez żadnego naciągania w zeszłym roku w maju przepracowałem na budowie S7 405 godzin i dałem radę.Bez białego gówna a tylko na energetykach,kawie i papierosach.Dlatego teraz jestem w Norwegii i zarabiam większe pieniądze niż rok temu w KIRCHNER POLSKA. Pozdrawiam nieufnychpracując 15h dziennie *6dni w tyg=90h, 90h*4tyg=360h, qrwa gdzie jeszcze 45h? w niedziele też pracowałeś z tym że krócej , po 12t?
To powiem Ci że masz coś z głową. Bo ja przez 3lata w swojej firmie raz tylko miałem 220t i to już było dosyć, nie jestem niewolnikiem

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok