Kryzys emigracyjny. Czy ktoś tu wie, kim jestem?

fotolia.pl - royalty free
Jeśli pominąć sarkazm, to pewnie mają sporo racji w tym, że do wyjazdu należy się dobrze przygotować. I wcale nie chodzi tu o zabranie swetra, czy oszczędności. Dobrze wiedzieć, jakie dokumenty mogą być potrzebne, warto zadbać o znajomość języka.
Jednak nie zawsze wszystko jest takie klarowne, a często i sytuacja nie sprzyja właściwemu przygotowaniu. Czy Polacy mogą na siebie w takich sytuacjach liczyć?
Zagubiona tożsamość
Ola ukończyła informatykę na UW. Pracowała jako programistka. Już na studiach zdobywała doświadczenie zawodowe, kończyła dodatkowe kursy programistyczne. Wraz z Mateuszem, swoim narzeczonym, przeprowadziła się do Norwegii w pośpiechu. Mateusz dostał pracę na platformie, czasem nie ma go kilka tygodni.
– Mieszkamy tu prawie rok – mówi chłopak. Ja mam znajomych praktycznie tylko z pracy, bo jak wracam, to z Olą nadrabiamy czas, kiedy nie możemy być razem. Widzę, jak z pełnej marzeń, pewnej siebie dziewczyny, Ola zmieniła się w refleksyjną i cichą osobę, a cała jej pewność siebie wyparowała. Ja wiem, dlaczego. Kelnerowanie w barze to nie jest dobre zajęcie dla inteligentnej dziewczyny, która potrzebuje wyzwań i realizacji zawodowej. Zupełnie zagubiła swoją tożsamość i wartość.
Mateusz myślał nawet o powrocie z Olą do kraju, ale dziewczyna kategorycznie odmówiła.– Mati ma tu świetną pracę, a ja...widocznie muszę się jeszcze trochę przemęczyć i też się odnajdę. W Norwegii łatwiej o pracę fizyczną niż umysłową. Bez znajomości norweskiego ani rusz – dodaje.
Czy ktoś tu wie, kim jestem?
Wcześniej dużo płakałam z upokorzenia. Myślałam polskimi kategoriami i stereotypami, że sprzątaczka to pewnie osoba, która nie chciała się kształcić – opowiada Iza. – Ja nadal nie rozpowiadam, gdzie pracuje. Bo z jednej strony tu, w Norwegii jest inaczej i żadna praca nie hańbi, a z drugiej nie wyobrażam sobie nawet mówić o tym, co robię ludziom w Polsce.
– Ostatnio wyjaśniałam ludziom z jednej z firm, którą sprzątam, czym zajmowałam się w Polsce. Jakoś z niedowierzaniem patrzyli, że łączyłam zawodowo PR, marketing, fotografikę i administrację stron www. Czasem wydaje mi się, że Norwedzy myślą obrazami. Stoi przed nimi dziewczyna z mopem, to wiadomo, sprzątaczka. Nawet nie wysilają się, by poznać „background”. Czasem zadaję sobie pytanie retoryczne: czy ktoś tu w ogóle wie, kim jestem? Jakie było moje życie wcześniej? – kończy refleksją dziewczyna.
To swoisty paradoks. Młodzi wyjeżdżają z Polski, bo nie mogą znaleźć pracy lub nie mogą się z niej utrzymać. Wolą sprzątać norweskie biura i domy, słuchać niewybrednych komentarzy rodaków, którzy już awansowali zawodowo, wolą kelnerować, pracować jako malarze. I tylko czasem z niedowierzaniem, zastanawiają się, dlaczego tak mało wsparcia i zwykłego, dobrego słowa dostają od rodaków w Norwegii.
Przecież prawie każdy ma podobne doświadczenia i znajomość sytuacji ekonomicznej w Polsce. Czy można tak szybko zapomnieć, że prawie każdy zaczynał od podobnego pułapu? Czy tak trudno o zwykłą, ludzką życzliwość?
To może Cię zainteresować
30-11-2015 16:07
1
0
Zgłoś
30-11-2015 14:55
2
0
Zgłoś
30-11-2015 14:09
2
0
Zgłoś
30-11-2015 13:33
2
0
Zgłoś
30-11-2015 13:23
4
0
Zgłoś
30-11-2015 13:20
3
0
Zgłoś
30-11-2015 13:19
0
0
Zgłoś