Fot. pd.no. Zrzut ekranu |
Osierocił rodzinę
Po raz kolejny polscy pracownicy padli ofiarą pożaru. Pisaliśmy o tym w poniedziałek rano, kiedy jeszcze doniesienia policji i straży pożarnej były takie, że nikt nie zginął. Niestety, wkrótce potem okazało się, że jeden z Polaków stracił w pożarze życie.
Ogień w barakach w Knarrdalstrand w Porsgrunn wybuchł w niedzielę (13. października), około 4. rano. Spośród pięciu mieszkających tam Polaków, trzech zdołało uciec, jeden przebywał w tym czasie w mieście, a jeden, niestety, pozostał w budynku i spłonął. Mężczyzna miał 41 lat. Osierocił dwie córki w wieku 14 i 4 lat.
Po opanowaniu ognia przez strażaków, baraki przeszukiwali nurkowie dymowi, ale w niedzielę rano nikogo w środku nie znaleźli. Dopiero w poniedziałek przed południem, po całkowitym ugaszeniu ognia, odnaleziono w ruinach ciało zaginionego mężczyzny.
Czarna seria
Od roku 2005 do 2009 w pożarach w Norwegii zginęło 15 Polaków. Wielu z nich mieszkało ciasno stłoczonych na niewielkiej przestrzeni, co przy pożarze okazywało się być prawdziwą pułapką. Chyba wszyscy pamiętają tragiczny pożar w Drammen, w którym zginęło siedmiu Polaków. Zaledwie kilka miesięcy później straż pożarna musiała zamknąć stodołę w Buskerud, gdzie 60 Polaków mieszkało razem w warunkach urągających wszelkim zasadom bezpieczeństwa. W Bergen, w starym budynku stłoczonych było 25 Polaków, z których dwóch zginęło, gdy dom zaczął się palić. W ubiegłym roku straż pożarna z Rogalandu nakazała 23 osobowej grupie polskich pracowników opuścić dom, w którym byli zakwaterowani, ze względu na zagrożenie pożarowe. Przykłady można by mnożyć. W części przypadków przyczyną pożaru było grzebanie przy instalacjach przeciwpożarowych, np. alarmach dymowych lub przy instalacji elektrycznej.
To nie koniec
Jaka była przyczyna pożaru w Knarrdalstrand na razie nie wiadomo. Trwa policyjne śledztwo w tej sprawie. Można natomiast stwierdzić ze smutkiem, że wciąż odkrywane są przypadki, gdy Polacy zmuszeni są mieszkać w nędznych, czy wręcz groźnych dla zdrowia i życia warunkach i że ktoś za to odpowiada. Polacy z Porsgrunn zostali zakwaterowani w podupadających barakach w Knarrdalstranda z jednej jedynej przyczyny - w celu cięcia kosztów.
Szefowa gminnego referatu ds. budowlanych w Porsgrunn, Hanne Birte Hulløen, była we wtorek, 15. października, na wizji lokalnej na feralnej działce, na której stały baraki. Oprócz tego sprawdziła, czy gmina wydała zgodę na użytkowanie tych baraków w celach mieszkalnych. Efektem wizyty na pogorzelisku i kontroli dokumentacji była decyzja o wydaniu właścicielowi działki nakazu wstrzymania wszelkiej działalności noclegowej w tym miejscu.
Właścicielem działki jest zarejestrowana w Skien firma Trio Montasje & Utleie AS. Jej dyrekcja odmówiła wypowiedzi dla lokalnych mediów.
Il. Mapy Google |
Źródło: pd.no
To może Cię zainteresować
18-10-2013 21:36
3
0
Zgłoś
18-10-2013 21:28
1
0
Zgłoś
18-10-2013 21:23
1
0
Zgłoś
17-10-2013 00:08
0
-1
Zgłoś
16-10-2013 23:42
0
-1
Zgłoś
16-10-2013 23:33
1
0
Zgłoś
16-10-2013 19:51
1
0
Zgłoś