Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

3
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Imigracja z Polski do Norwegii to zjawisko, na którym korzystają obie strony

 

 
 Jakub Godzimirski
 Fot. NUPI

A przynajmniej przekonany o tym jest Jakub Godzimirski z Norweskiego instytutu studiów nad polityką zagraniczną (NUPI). Naukowiec jest jednym z laureatów tegorocznej edycji konkursu "Wybitny Polak w Norwegii". Sam konkurs został zauważony również poza środowiskiem polonijnym, czyli w mediach norweskich i w związku z tym dziennik Dagbladet przeprowadził z laureatem rozmowę.


- To była wielka radość, choć podszyta strachem - mówi o nagrodzie Jakub Godzimirski, który wspólnie z pięcioma rodakami został uhonorowany jako wybitny Polak w Norwegii. Nagrody dla wybitnych przedstawicieli polskiej emigracji przyznaje organizacja UCI (The Young Polish Norwegian Professionals Association) we współpracy z Ambasadą Polski w Norwegii.

Sam Godzimirski przyjechał do Norwegii pod koniec lat 80. Wtedy w Norwegii było jedynie kilka tysięcy Polaków. Teraz jest ich ponad 70 000.

- Kiedy przyjeżdża ich tak wielu, człowiek zaczyna się obawiać, że pojawią się tacy, którzy zniszczą nasz wizerunek jako grupy. Ale było niezwykle satysfakcjonującym widzieć, jak świetnie wielu z nich sobie poradziło. Cieszy też to, że zasadniczo jesteśmy jako społeczność, jako grupa przedstawiani pozytywnie w mediach. Większość Polaków szybko przystosowuje się do życia w Norwegii, nie sprawia większych problemów i jest postrzegana przez otoczenie jako mili koledzy i dobrzy specjaliści - mówi Godzimirski.  


"Win-win situation"

Polacy to obecnie najliczniejsza grupa imigrantów w Norwegii. Wielka fala imigracji rozpoczęła się w roku 2004 wraz z rozszerzeniem UE. Godzimirski, który jest naukowcem w Norweskim instytucie studiów nad polityką zagraniczną (NUPI) również zajmuje się w swoich badaniach kwestią masowej imigracji.

- Bardzo ogólnie kreśląc sytuację, można powiedzieć, że jest to sytuacja typu "win-win", czyli taka, gdzie obie strony zyskują. Polacy, którzy tu przyjeżdżają zyskują pod wieloma względami lepsze życie. Jednocześnie nie powodują jakichś większych konfliktów, a wielu polskich specjalistów zapełnia nisze na rynku pracy, które ciężko byłoby wypełnić w inny sposób.

Mimo to Godzimirski zauważa pewne negatywne strony zjawiska:

- Kiedy przyjeżdża grupa 60 - 70 tysięcy ludzi, jakieś problemy pojawić się muszą. W tym przypadku było to na przykład kilka niefortunnych spraw związanych z urzędem ochrony dzieci (barnevernet). Do Norwegii przybyło też trochę specjalistów w "branży kieszonkowej", z obecności których Norwegia raczej się nie ucieszyła. Ale mam zwyczaj mówić, że to po prostu kwestia statystyki, coś nieuniknionego, gdy mamy do czynienia z tak masowym napływem ludzi.


Tendencja się utrzyma

Badacz uważa, że duża część Polaków, którzy przyjechali do Norwegii osiedli się tu. Przypuszcza również, że napływ imigrantów z Polski będzie trwał, choć może nie będzie aż tak szybki, jak kiedyś.

- Jeśli tysiące Polaków, którzy wyjechali do Norwegii, osiedlą się tutaj i będą sobie radzić, do Polski popłynie sygnał, że warto tu przyjechać, a to napędzi kolejną falę imigracji - mówi Godzimirski i dodaje:
- Przeprowadzka z jednego kraju do innego wygląda dziś zupełnie inaczej, niż dwadzieścia lat temu. Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Norwegii, przebywało tu trochę Polaków, którzy nie mogli wrócić, gdyż byli uchodźcami politycznymi. Obecnie wystarczy kilkugodzinny lot samolotem za 2 -3 tysiące koron.

Godzimirski przyznaje, że w swojej pracy badawczej spotyka się z wyzwaniami:
- Z jednej strony sam jestem częścią imigracyjnej fali. Z drugiej, mam możliwość badania tego zjawiska z innej perspektywy. To stanowi wyzwanie, gdyż praca naukowa w naszej dziedzinie w dużej mierze zasadza się na naszych, tj. badaczy, własnych wyborach, co ma oczywiście swoje wady i zalety.


Źródło: Dagbladet



Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok