Polacy w Norwegii
Fundusz rehabilitacyjny nie dla wszystkich
57

Pan Komarnicki został zmuszony do przerwy w pracy z powodu poważnej choroby. Nie otrzymał funduszu rehabilitacyjnego tylko dlatego, że nie zna norweskiego.
Możnaby pomyśleć, że w kraju, w którym system socjalny działa tak sprawnie, wszycy traktowani są równo i każdy może liczyć na taką samą pomoc. Jak się okazuje, czasem jest jednak zupełnie inaczej.
Pan Sebastian Komarnicki przeniósł się do Norwegii 8. kwietnia 2013 roku. Pracę w swoim zawodzie (kucharz technik gastronomii) rozpoczął niemal od razu po przyjeździe. Początkowo zatrudnił się w barze typu fast food, jednak po niedługim czasie, dzięki ciężkiej pracy i pomysłowości, awansował na stanowisko szefa kuchni w restauracji. Z pracodawcami i klientami porozumiewał się po angielsku i rosyjsku.
- Przyjechałem do Fredrikstad żeby trochę zarobić, poznając jednocześnie skandynawską kuchnię. Nie chciałem osiedlać się w Norwegii na stałe, ani zmieniać obywatelstwa. Nie mówię płynnie po norwesku, ale nie miałem nigdy problemu z przyjmowaniem norweskich zamówień. A angielski i rosyjski to dwa najbardziej popularne języki potrzebne do pracy na kuchni w Europie - opowiada Pan Komarnicki.
„Niewystarczająca" choroba
- Po przepracowaniu kilku miesięcy zachorowałem. Palce u rąk i nóg stały się odrętwiałe, czemu towarzyszył ostry i przeszywający ból. Lekarz zdiagnozował zespół cieśni nadgarstka i wysłał mnie na chorobowe. Podobno tylko zabieg chirurgiczny był mi w stanie pomóc. Dostałem również skierowanie na fizjoterapię.

fot. pixabay.com
Po 7 miesiącach na zwolnieniu lekarskim 37-latek doczekał się zabiegu, po którym miał odczuć znaczną poprawę swojego stanu zdrowia. Okazało się jednak, że operacja nie udała się, ponieważ ból, zamist ustać, rozprzestrzenił się na dwa kolejne palce, nadgarstek i łokieć. Na fizjoterapię, na którą dostał skierowanie, wciąż czekał.
- Miałem ograniczone i spowolnione ruchy. A lekarz na kontroli w szpitalu we Fredrikstad obarczył winą mnie - uznał, że powodem nieudanego zabiegu było nierozpoczęcie fizjoterapii, która przeciez nie była mi umożliwiona. Co gorsza, dwa tygodnie po operacji dostałem jakiejś infekcji, którą leczyć musiałem antybiotykami. Wróciłem do Moss, gdzie byłem operowany. Chciałem odnaleźć lekarza, który wykonywał zabieg, okazało się jednak, że już tam nie pracuje.
Pieczę nad pacjentem przejął inny lekarz. Postawił nową diagnozę i skierował go re-operację, która odbyć ma się 19 marca.
Dyskryminacja
Gdy minął rok chorobowego, stosunek pracy ustał - Pan Komarnicki stracił posadę i możliwość powrotu do firmy. Wypłata z funduszu rehabilitacyjnego (arbeidsavklaringspenger), dzięki której mógłby przejśc kursy innej profesji, została mu natomiast odmówiona.
- Od grudnia jestem bez środków do życia. Pomagają mi koledzy z Bułgarii, z którymi mieszkam, ale nie mogę ciągle być na ich utrzymaniu. W Polsce mam długi. A przedstawiciele NAV nie chcą nawet rozmawiać z moim adwokatem. Zasiłek mi się nie należy, ponieważ przez ostatni rok chorowałem, nie wypracowałem więc minimum, jakie należy spełnić, aby dostawać pieniądze od państwa. Nie przyjechałem tu zresztą żerować na socjalu. Chciałbym pracować.

fot. wikimedia.org
Jak się okazuje, przyczyną, dla której Pan Komarnicki nie otrzymał
arbeidsavklaringspenger, jest być może jego brak znajomości języka. Nie może podjąć lżejszej niż dotychczas pracy, przy której nie będzie potrzebował rąk, ponieważ wszyscy pracodawcy wymagają na takie stanowiska norweskiego.
- Znam dwie osoby chore na dokładnie to samo co ja, które mówią po norwesku i dostały pieniądze bez problemu. A sam czuję się bardzo źle. To kompromitujące, gdy tłuczę kolejne naczynia, zacinam się przy goleniu, nie jestem w stanie jeść... Ręce i nogi nie robię tego, czego chciałby mózg.
Nie można być obojętnym
- Dzięki całej tej sytuacji dotarło do mnie, że nie można być obojętnym. Należy zrobić coś, by pokazać, że każdy zasługuje na równe traktowanie. W tym momencie marzy mi się marsz cudzoziemców z norweskimi flagami we wszystkich większych miastach Norwegii, by zwrócić uwage na to, co sie dzieje i na fakt, że jesteśmy częścia wspólnoty norweskiej, która ma takie same prawa.
Mamy nadzieję, że operacja Pana Komarnickiego się powiedzie i dojdzie on do konsensusu z norweskimi władzami. Trzymamy kciuki i życzymy wszystkiego dobrego!
Źródło: Sebastian Komarnicki
Zdjęcie frontowe: Sebastian Komarnicki
Reklama
To może Cię zainteresować
18-04-2015 07:57
3
0
Zgłoś
04-04-2015 13:24
0
-1
Zgłoś
21-03-2015 14:06
4
0
Zgłoś
21-03-2015 14:04
3
0
Zgłoś
21-03-2015 10:27
0
-6
Zgłoś
20-03-2015 19:55
2
0
Zgłoś
20-03-2015 19:03
2
0
Zgłoś
20-03-2015 15:13
1
0
Zgłoś