Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

7
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Dla Polaków Norwegia jest egzotyczna, czyli o fenomenie serii powieściowych

 
 
W Polsce bardzo wielu czytelników zaznajamia się z Norwegią dzięki norweskim seriom powieściowym. W samym kraju fiordów wiele osób kręci na nie nosem (aczkolwiek i tak są bardzo popularne), natomiast za granicą odbierane są jako książki pełne erotyki i egzotyki. - Jeden z wniosków, jaki czytelnik może wyciągnąć z lektury jest taki, że Norwegowie są cały czas napaleni - śmieje się tłumaczka "sag", Karolina Drozdowska.


"Norweskie sagi"

Jesienią ubiegłego roku NORLA, czyli "Centrum norweskiej literatury pięknej i literatury faktu za granicą", ogłosiło konkurs dla tłumaczy literatury norweskiej na felieton tejże literaturze poświęcony.

Przedwczoraj, 28. lutego, ogłoszono zwycięzcę, a właściwie zwyciężczynię. Została nią Karolina Drozdowska, która napisała o sukcesie norweskiej literatury wagonowej (w Norwegii nazywanej "literaturą kioskową") w Polsce.

- W Polsce książki te nie są nazywane "literaturą kioskową", czy "literaturą wagonową", tylko norweskimi bądź skandynawskimi sagami - wyjaśnia tłumaczka. - Kiedy Polak mówi, że czyta sagę, zapewne ma na myśli książkę należącą do serii powieściowej, której fabuła rozgrywa się na norweskiej farmie w XIX wieku.

Karolina Drozdowska ukończyła skandynawistykę na Uniwersytecie Gdańskim, a obecnie pisze doktorat na temat teatru epickiego Jensa Bjørneboe, cenionego pisarza, niemającego nic wspólnego z literaturą wagonową.

Pogarda dla "literatury wagonowej"

W Norwegii powieści seryjne sprzedawane są na pęczki, a ich autorzy, a w zasadzie autorki, takie jak weteranka gatunku Frid Ingulstad, należą do najzamożniejszych osób w Norwegii spośród tej grupy zawodowej.

 frid_ingulstad.jpg
 Frid Ingulstad - wielka dama "literatury wagonowej"

Mimo iż autorki powieści seryjnych cieszą się wielką sympatią czytelników, Norweski związek pisarzy (Forfatterforeningen) raz za razem odmawia im przyjęcia w swoje szeregi.

- Również w Polsce literatura wagonowa jest traktowana pogardliwie - mówi Drozdowska. - Większość osób traktuje ją czysto rozrywkowo, jako czytadło niewymagające szczególnego wysiłku.

Ona sama nigdy nie czytywała serii powieściowych, dopóki nie zaczęła tłumaczyć ich na język polski:

- Niewątpliwie ja też spoglądałam na te książki z góry, nawet ich nie czytając. Ale okazało się, że wiele z nich stanowi świetną lekturę dla rozrywki. Serią, którą bardzo lubię jest Saga o Ludziach ze Złotej Góry (norw. Storgårdsfolk) Ewy Stensrud. Bohaterowie są wiarygodni, a historia wciągająca.

Norwegowie są ciągle napaleni

Karolina Drozdowska przypuszcza, że norweskie serie powieściowe są tak popularne w Polsce, ponieważ dla polskich czytelników Norwegia jest krajem egzotycznym.

- Uważamy, że to pasjonujące czytać o norweskich farmach, fiordach i górach. To wszystko wydaje się tak odległe. Myślę też, że wielu czytelników ma po prostu ochotę poczytać coś lekkiego, łatwego i przyjemnego.

W swoim felietonie, który zdobył pierwszą nagrodę w konkursie, Drozdowska pisze też o tym, czego polscy czytelnicy dowiadują się o Norwegach z powieści tego typu:

- Z książek tych wynika, że Norwegowie bardzo dużo patrzą na siebie nawzajem. Jest tam mnóstwo opisów tego, jak na siebie patrzą: zerkają, spoglądają, gapią się, wpatrują, piorunują wzrokiem... Po polsku nawet nie mamy aż tylko słów na opisanie tego, jak ludzie mogą na siebie patrzyć. Po drugie: można odnieść wrażenie, że Norwegowie są cały czas napaleni. Niezależnie od stanu cywilnego, statusu społecznego, wieku, czy sytuacji życiowej - zawsze mają na siebie ochotę, zawsze jest między nimi pożądanie.

Wydawniczy sukces

W Norwegii wydawaniem serii powieściowych zajmują się głównie wydawnictwa Cappelen Damm i Schibsted.

 saga_o_ludziach_lodu.jpg
 Saga o Ludziach Lodu Margit Sandemo była serią, od której
zaczął się w Polsce szał na norweskie powieści seryjne

Kristine Aarstrand, szefowa redakcji wydawnictwa Schibsted potwierdza, że wielotomowe norweskie serie cieszą się w Polsce olbrzymią popularnością.

– Sprzedaż bywała nawet wyższa, niż dziś, gdyż kiedyś na rynku było mniej wydawców takiej literatury i mniej serii, ale jej wyniki wciąż są bardzo dobre. I mówią tu nie tylko o Polsce, ale i o innych krajach, z którymi mamy kontakt, takimi jak m.in. Niemcy, Czechy, Szwecja, czy Wielka Brytania. Jednak - dodaje - jeśli porównać liczbę czytelników z liczbą ludności danego kraju, widać, że ten gatunek ten wciąż jest zdecydowanie najpopularniejszy w samej Norwegii.

Tomas Algard, szef działu odpowiedzialnego za wydawanie serii powieściowych w wydawnictwie Cappelen Damm dodaje ze swej strony, że w liczbach bezwzględnych wielkość nakładów norweskich serii powieściowych w Polsce potrafi dorównać nakładom w Norwegii.

– W Polsce na rynku książek tego typu funkcjonują trzy wydawnictwa, które rywalizują zarówno o serie od wydawnictw, jak i o czytelników. Wydawnictwom tym zależy najbardziej na seriach już zakończonych, tak by mogły wydawać nową książkę co 14 dni.

Wiele spośród największych serii wydawanych przez Cappelen Damm trafiło już w ręce polskich czytelników. Na przykład seria Wiatr Nadziei (Sønnavind) autorstwa Frid Ingulstad, która w Norwegii zaczęła ukazywać się w roku 2005 i wciąż należy do bestsellerów. Łączny nakład wszystkich tomów przekroczył już w kraju fiordów pięć milionów egzemplarzy.

Grzech Pierworodny (Arvesynd) Anne Lise Boge w Norwegii wydawany był w latach 1998 - 2005, a łączny nakład 26 tomów wyniósł około czterech milionów egzemplarzy.

- Ta seria została zakupiona przez polskie wydawnictwo Elipsa - mówi Tomas Algard. - Nie mam precyzyjnych danych, co do wielkości nakładów w Polsce, ale o ile dobrze pamiętam wydrukowano i rozdano około 400 000 sztuk pierwszego tomu serii, a kolejne sprzedawały się w ilości od 30 000 do 50 000 tysięcy w przypadku każdego tomu.

Więcej wymagających czytelników

Mimo że wciąż wiele osób patrzy z góry na tak zwane "powieści kioskowe", Kristine Aarstrand uważa, że podejście do serii powieściowych zmieniło się w ciągu ostatnich lat diametralnie.

- Książki te zyskały nowych i bardziej wymagających czytelników. Często są to osoby, które czytają również inne typy literatury. Osoby te oczekują od autorów i książek dobrego warsztatu pisarskiego i zgodności z realiami historycznymi. Tak więc uważam, że opinia na temat gatunku jako całości idzie w górę, mimo że wciąż, niestety, trafiają się osoby, dla których nie jest to pełnowartościowa literatura.


Na podstawie: NRK




Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok