Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

11
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Czemu norweska policja ma kłopoty z zagranicznymi przestępcami

 
 
Norwescy policjanci twierdzą, że ich walka z międzynarodowymi siatkami przestępczymi jest utrudniona przez to, że Norwegia nie ma oficjalnej umowy z UE na temat wzajemnej ekstradycji poszukiwanych przestępców. Dzięki temu szczególnie ciężko dotrzeć jest do osób stojących za organizowaniem działalności przestępczej na terenie Norwegii.


Europejski nakaz aresztowania

Jako przykład policja podaje rozbicie polskiej szajki złodziei silników od łodzi, którzy w ciągu kilku ostatnich lat przeprowadzili na terenie Norwegii całą serię rajdów rabunkowych.

Szef jednostki policji o nazwie "Grenseløs" ("Bez granic"), Odd Skei Kostveit, określa zatrzymanie członków szajki jako przełom w polowaniu policjantów na osoby stojące za mobilnymi grupami przestępczymi z Europy wschodniej. Jednocześnie Kostveit podkreśla, że sprawę dałoby się zakończyć dużo wcześniej, gdyby Norwegia była członkiem porozumienia o europejskim nakazie aresztowania.

Wielu z członków szajki było od dawna poszukiwanych za granicą przez policję norweską, ale mieszkało sobie spokojnie w Polsce. Wszystko dzięki temu, że Polska nie wydaje swoich obywateli Norwegii, gdyż ta nie jest członkiem wspomnianej już europejskiej współpracy policji i prokuratury.

To samo tyczy się zresztą większości pozostałych krajów UE, nie licząc krajów nordyckich.

Europejski nakaz aresztowania pozwala również na szybsze wydanie poszukiwanych - obywateli danego kraju - ujętych poza jego granicami.

Norweska umowa w poczekalni

Unia Europejska wprowadziła wspólnotowy nakaz aresztowania w roku 2004. Teraz, dziewięć lat później, wciąż nie wiadomo kiedy Norwegia włączy się we współpracę w tym zakresie. Wprawdzie już w roku 2006 zawarła z UE umowę o przystąpieniu do współpracy związanej z europejskim nakazem aresztowania, jednak umowa ta wejdzie w życie dopiero po ratyfikowaniu jej zarówno przez władze norweskie, jak i wszystkie państwa członkowskie UE.

Nikt z kierownictwa politycznego ministerstwa sprawiedliwości nie chciał skomentować tej sprawy, jedynie doradca ministerstwa ds. komunikacji, Tonje Torsgard, poinformowała, że ze strony norweskiej wszystkie formalności związane z przystąpieniem do współpracy w zakresie europejskiego nakazu aresztowania zostały dopełnione i że Unia zostanie o tym wkrótce powiadomiona.

Spośród 27 państw członkowskich UE, 19 podpisało już umowę z Norwegią. Dziennikarzom Aftenposten, którzy kontaktowali się w tej sprawie z Eurojustem (Europejską Jednostką Współpracy Sądowej) nie udało się ustalić, które 8 krajów jeszcze umowy nie ratyfikowało.

Tonje Torsgard odmówiła odpowiedzi na pytanie, czy Norwegia zwróci się do tych państw z prośbą o przyspieszenie procedury.

Inne oczekujące umowy

Szef grupy "Grenseløs", Odd Skei Kostveit, wspomina również o innych umowach współpracy, które usprawniają współpracę policji w ramach UE i ułatwiają zwalczanie przestępczości, a do których Norwegia nie należy. Kostveit podkreśla zwłaszcza znaczenie umów o zabezpieczaniu dowodów oraz o zamrażaniu środków pochodzących z działalności przestępczej.

- Organizatorzy działalności przestępczej, którzy wysyłają swoich pomagierów do Norwegii, pozostają bezkarni i nie do ruszenia w swoich krajach. To bardzo niefortunne, gdyż może prowadzić do tego, że jeszcze więcej zagranicznych przestępców obierze kurs na Norwegię. Poza tym siatki przestępcze wciąż będą istnieć, jeśli organizatorzy ujdą wolno.

Dotyczy to wielu różnych rodzajów przestępczości. Policjanci "bez granic" rozbili w ostatnich latach cały szereg grup przestępczych składających się z cudzoziemców i trudniących się kradzieżą lub rabunkami, w tym takie, które specjalizowały się w kradzieży silników łodzi, poduszek powietrznych, luksusowych samochodów, biżuterii, czy innych towarów, które łatwo sprzedać. Problemem jest to, że w Norwegii zatrzymywani są przede wszystkim szeregowi członkowie gangów: złodzieje i osoby zajmujące się transportem skradzionych towarów.

Przełomowa sprawa?

Zatrzymanie członków szajki złodziei silników od łodzi w Polsce opisywane jest przez policję norweską jako pozytywny wyjątek od reguły, że organizatorzy działalności przestępczej pozostają bezkarni. Kostveit wyjaśnia, jakie były okoliczności zatrzymania:

- Zatrzymanym postawiono zarzuty paserstwa 25 skradzionych w Norwegii silników od łodzi, które polska policja, we współpracy z nami, znalazła w magazynie w Koszalinie. Organizatorzy - paserzy staną za to przed sądem w Polsce. Znalezione silniki zostały zrabowane podczas ostatniej akcji szajki, w marinie Medø w Tjøme, w październiku ubiegłego roku.

Kostveit podkreśla jednocześnie, że konsekwencje dla przestępców byłyby poważniejsze, gdyby Norwegia brała udział w programie europejskiego nakazu aresztowania. Jeden z liderów szajki, 31-letni mężczyzna, oskarżony jest o współudział w kradzieży łącznie 80 silników od łodzi w Norwegii, jednak na razie nie trafił nawet za kratki.

- Istnieje spora przeszkoda praktyczna w przekazaniu tej sprawy o kradzież Polsce i jej wymiarowi sprawiedliwości, jest on bowiem (polski wymiar sprawiedliwości) inny niż u nas. Samo tłumaczenie dokumentów procesowych będzie z pewnością kosztować z milion koron. Dlatego też najlepiej byłoby, gdyby ten mężczyzna mógł zostać przekazany Norwegii i by wyrok w jego sprawie zapadł tutaj - mówi Kostveit.

Długa historia przestępczej działalności

Bardzo wiele wskazuje na to, że szajka złodziei silników łodzi działała w Norwegii już od roku 2007 lub 2008, kiedy to wschodnioeuropejskie gangi zaczęły na dużą skalę plądrować norweskie przystanie jachtowe.

Dwaj bracia, w wieku 31 i 32 lat, którzy zostali teraz schwytani w Polsce, a którzy uchodzą za głównych podejrzanych w sprawie, byli już w 2008 roku skazani przez sąd rejonowy w Asker i Bærum za kradzież doczepianego silnika łodzi z Leangbukta w Asker, a w 2010 roku młodszy z braci został przez zatrzymanego kierowcę pracującego dla szajki wskazany jako mózg operacji.

W zasadzie żaden z członków grupy nie uniknął ostatecznie "długiego ramienia sprawiedliwości". Kolejny z domniemanych liderów, 38-latek, który był poszukiwany w wielu krajach, ale aż do ubiegłego roku mieszkał sobie spokojnie w Polsce, zaryzykował wyjazd do Szwecji. Tam został ujęty i przekazany Norwegii na mocy efektywnie działającej umowy ekstradycyjnej pomiędzy państwami skandynawskimi. W czerwcu usłyszy wyrok w sądzie w Skien.

Mniejsze odszkodowania za kradzieże z łodzi

Rzeczniczka organizacji branżowej banków i towarzystw ubezpieczeniowych Finans Norge (FNO), Stine Neverdal, uważa, że efekty działań policji w sprawie szajek złodziei silników są już widoczne w postaci rzadszych wypłat odszkodowań za kradzieże z łodzi i jachtów w ubiegłym roku.

Policja zaczęła wyłapywanie członków gangu pod koniec roku 2011, kiedy to ilość kradzieży z łodzi, rosnąca od roku 2007, osiągnęła najwyższy poziom. Wielu członków szajki zostało schwytanych w roku 2012, a w końcu, w styczniu bieżącego roku, polska policja zaaresztowała trzech domniemanych liderów szajki oraz inne osoby, a także zarekwirowała wiele silników łodzi skradzionych w Norwegii.

Stine Neverdal jest ciekawa, czy trend polegający na zmniejszaniu się liczby wypłacanych odszkodowań za kradzieże z łodzi utrzyma się, a nawet przyspieszy po aresztowaniach w Polsce.

Grunt to przymknąć organizatorów

Wymowa liczb jest jasna. Ilość zgłaszanych na policję kradzieży z łodzi spadła w ciągu roku 2012 z 1700 do 1500, ale jeszcze bardziej spadła kwota wypłacanych odszkodowań. Statystyki pokazują, że w 2012 roku wypłacono 69,8 miliona koron tytułem odszkodowań za kradzieże z jachtów i łodzi, wobec 82,7 miliona koron rok wcześniej. To spadek o niemal 15%.

- Wiemy, że za większością kradzieży silników łodzi stoją te same osoby, recydywiści. A szajki przestępcze chętnie kradną duże silniki, warte wiele tysięcy koron, co przekłada się z naszej strony na wysokie odszkodowania - wyjaśnia Neverdal i podkreśla jak ważne jest rozpracowanie grup przestępczych do samej góry, wraz z zamknięciem przywódców, tak jak robi to "Grenseløs" we współpracy z innymi jednostkami policji w kraju i za granicą.

- To konieczne, by rozsadzić te szajki, gdyż ich liderzy często otrzymują łupy od różnych "dostawców".

Sezon na złodzieja

Jednocześnie Neverdal zwraca się do właścicieli łodzi z apelem, by szczególnie pilnie strzegli swoich łodzi i ich silników w nadchodzącym okresie, ponieważ maj i wrzesień to tradycyjnie te miesiące, kiedy dochodzi do największej ilości kradzieży z małych jednostek pływających.

- Proszę pamiętać o tym, by porządnie oznakować łódź i silnik i nie zostawiać silników bez opieki, łatwo dostępnych. Przestępcy mogą łatwo dostrzec w tym okazję i ukraść je.

Doświadczenie pokazuje też, że szczególnie narażone na kradzieże są przystanie bez szczególnego nadzoru, położone na uboczu.

Część osób decyduje się na wyposażenie swojej łodzi w sprzęt lokalizujący. Jest to popierane przez branżę ubezpieczeniową, gdyż w wypadku kradzieży łódź taka może zostać łatwiej namierzona i odnaleziona.

 

Na podstawie: Aftenposten



Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok