Polacy w Norwegii
Co Polacy przywożą z Norwegii do Polski? Najpopularniejsze prezenty z Północy
18

Jednym z najpopularniejszych prezentów jest brunost, ser o charakterystycznym smaku. Fot. wikimedia.org - Bihor - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported
Brunost i czekolada to według Polaków najbardziej popularne prezenty, które przywożą z Polski do Norwegii. Norwegowie stawiają na mięso z renifera. Dużą popularnością cieszą się też słona lukrecja, rybne kotlety i suszony dorsz.
Wielu Polaków zabiera do Norwegii polskie przysmaki. W walizkach przywożą kilogramy kiełbasy, kiszone ogórki i kapustę, domowe pierogi oraz niektóre słodycze – na północy nie znajdziemy przecież ptasiego mleczka, kisielu ani Prince Polo. Z Norwegii do Polski również nie jedzie się z pustymi rękami. Często rodzinie w Polsce przywozi się lokalne smakołyki. Co takiego Polacy zwykle przywożą swoim najbliższym?
Kultowy smak Norwegii
Każda spośród osób, z którymi udało nam się porozmawiać, przyznała, że najlepszy prezent przywieziony z Norwegii to brunost. Ten kozi ser o charakterystycznym, karmelowym posmaku to przysmak, który jedni uwielbiają, podczas gdy inni nie są go w stanie przełknąć. Niewątpliwie jednak stanowi symbol norweskiej kuchni.
– Biorę przede wszystkim to, czego nie mogę kupić w Polsce. Najczęściej wybieram brunost, ponieważ jest najbardziej specyficzny. Nie wszystkim smakuje, ale mam znajomych, którzy zawsze mnie o niego proszą, gdy wiedzą, że w najbliższym czasie wracam do kraju – opowiada nam Marek, który w Norwegii mieszka od dwóch lat.
– Gdy lecę do Polski, przeważnie kupuję spory zapas brunostu. Na początku moi rodzice nie mogli się do niego przekonać, ale gdy przygotowałam im tosty z plastrem brunostu i dżemem, od razu im zasmakowało – zdradza Joanna, która przeprowadziła się na północ rok temu.
– Biorę przede wszystkim to, czego nie mogę kupić w Polsce. Najczęściej wybieram brunost, ponieważ jest najbardziej specyficzny. Nie wszystkim smakuje, ale mam znajomych, którzy zawsze mnie o niego proszą, gdy wiedzą, że w najbliższym czasie wracam do kraju – opowiada nam Marek, który w Norwegii mieszka od dwóch lat.
– Gdy lecę do Polski, przeważnie kupuję spory zapas brunostu. Na początku moi rodzice nie mogli się do niego przekonać, ale gdy przygotowałam im tosty z plastrem brunostu i dżemem, od razu im zasmakowało – zdradza Joanna, która przeprowadziła się na północ rok temu.
Norweska czekolada ponad wszystko
Dużą popularnością wśród Polaków cieszy się norweska czekolada. Choć da się ją kupić w różnych wariantach, Polacy zazwyczaj wybierają tę klasyczną, mleczną wersję.
– Żadna dostępna w Polsce czekolada nie dorówna Frei. Milka trochę jest do niej podobna, ale to jednak nie to samo. Norweska czekolada to coś naprawdę pysznego! – zachwyca się Agnieszka, studentka, która wyjechała do Norwegii w ramach programu wymiany studenckiej Erasmus.
– Uwielbiam norweską czekoladę! Choć Norwegia nie słynie z produkcji czekolady, myślę, że Freia nie ma się czego powstydzić. Nawet w konkurencji z belgijskimi i szwajcarskimi wyrobami – dodaje Marek.
– Żadna dostępna w Polsce czekolada nie dorówna Frei. Milka trochę jest do niej podobna, ale to jednak nie to samo. Norweska czekolada to coś naprawdę pysznego! – zachwyca się Agnieszka, studentka, która wyjechała do Norwegii w ramach programu wymiany studenckiej Erasmus.
– Uwielbiam norweską czekoladę! Choć Norwegia nie słynie z produkcji czekolady, myślę, że Freia nie ma się czego powstydzić. Nawet w konkurencji z belgijskimi i szwajcarskimi wyrobami – dodaje Marek.
Rybne kotlety i słona lukrecja
Brunost i czekolada jako prezenty przywiezione z północy nikogo nie dziwią. Niektórzy decydują się jednak na bardziej niekonwencjonalne podarunki – przywożą z Norwegii fiskekaker, czyli rybne kotlety i suszonego dorsza. Inni decydują się na ciekawe słodycze – kupują Smash, czyli słone kukurydziane chrupki pokryte czekoladą, Troikę, czyli truflowo-galaretkowo-marcepanowy batonik oraz fińskie, ale popularne także w Norwegii, salmiakki, to znaczy pastylki o smaku słonej lukrecji.
– Moja siostrzenica uwielbia krem do smarowania Hapå. Smakuje trochę jak mleczko skondensowane i jest przeraźliwie słodki, ale jednocześnie bardzo smaczny – opowiada Rafał z Hammar.
– Moja siostrzenica uwielbia krem do smarowania Hapå. Smakuje trochę jak mleczko skondensowane i jest przeraźliwie słodki, ale jednocześnie bardzo smaczny – opowiada Rafał z Hammar.
Prezenty od Norwegów
Gdy Norwegowie wyjeżdżają za granicę, również zabierają prezenty dla swoich nienorweskich znajomych. Ich odpowiedzi niewiele różniły się od tego, co mówili Polacy – oni także zabierają przede wszystkim brunost i czekoladę. Do brunosta dołączają często ostehøvel, czyli norweski wynalazek – łopatkę do sera, a do czekolady… Kvikk Lunsj, czyli najpopularniejszy norweski wafelek przypominający wedlowskie WW. Popularnym podarunkiem od Norwegów jest też suszone albo wędzone mięso z renifera.
– Mam wielu znajomych za granicą. Są to przede wszystkim osoby, które przez kilka miesięcy przebywały w Norwegii na studenckiej wymianie. Gdy do nich jadę, zabieram przeważnie zapas wafelków Kvikk Lunsj, ponieważ to według mnie najbardziej charakterystyczny słodki norweski upominek – opowiada Lars, student z Tromsø.
– Czekolada i mięso z renifera to moim zdaniem najlepszy prezent, jaki można dostać od Norwega – mówi Øyvind z Bodø.
A co Wy przywozicie do Polski?
– Mam wielu znajomych za granicą. Są to przede wszystkim osoby, które przez kilka miesięcy przebywały w Norwegii na studenckiej wymianie. Gdy do nich jadę, zabieram przeważnie zapas wafelków Kvikk Lunsj, ponieważ to według mnie najbardziej charakterystyczny słodki norweski upominek – opowiada Lars, student z Tromsø.
– Czekolada i mięso z renifera to moim zdaniem najlepszy prezent, jaki można dostać od Norwega – mówi Øyvind z Bodø.
A co Wy przywozicie do Polski?
Reklama
To może Cię zainteresować
5
02-05-2019 15:28
0
-2
Zgłoś
28-04-2019 12:41
0
-3
Zgłoś
10-07-2016 22:34
7
0
Zgłoś
20-02-2016 09:08
3
0
Zgłoś
19-02-2016 23:04
0
-2
Zgłoś
19-02-2016 20:41
0
-1
Zgłoś
19-02-2016 19:31
5
0
Zgłoś
19-02-2016 19:00
9
0
Zgłoś