23

foto: stock.xchng |
Spółka zatrudnia około 2000 osób, z czego połowa została przyjęta do pracy w ciągu ostatnich 15 miesięcy.
- Zdobycie wykwalifikowanych pracowników to w naszej branży prawdziwe wyzwanie - mówi Celius. - W Norwegii brakuje co najmniej kilku tysięcy fachowców w tej dziedzinie.
BIS Industrier stara się rozwiązać problem, przynajmniej częściowo, ściągając do siebie pracowników zagranicznych ze spółek siostrzanych.
- Staramy się zachęcić imigrantów zarobkowych, by przychodzili do nas. Mam tu na myśli zwłaszcza polskie rodziny. Jeśli chcemy, by pracownicy zostali u nas na stałe, musimy im umożliwić ściągnięcie do Norwegii swoich bliskich - wyjaśnia Celius.
Dyrektor BIS powołał specjalne centrum kompetencyjne, zajmujące się wyłącznie rekrutowaniem i szkoleniem pracowników. Bjørn Harald Celius widzi również istotne zadania stojące przed norweskimi władzami:
- Władze i urzędy muszą skoncentrować się na gałęziach gospodarki, które będą ważne dla Norwegii w przyszłości. W branży offshore mamy do czynienia z fantastycznym wręcz rozwojem i sektor ten będzie potrzebować tysięcy nowych pracowników.
Nie tylko BIS
Spółka BIS Industrier nie jest jedyną, która bardzo potrzebuje wykwalifikowanych pracowników.
Nowy boom w branży naftowej powoduje, że również inni mają trudności ze skompletowaniem kompetentnej załogi. Jedną z takich osób jest szef koncernu IKM Gruppen, miliarder Ståle Kyllingstad.
- Musimy skończyć z promocją lekkich, łatwych i przyjemnych kierunków studiów, a skoncentrować się na kształceniu młodych pod kątem potrzeb rynku. Niedobór osób z wykształceniem technicznym jest wręcz krzyczący - mówi Kyllingstad. - Ten kto wybiera kierunek techniczny, ma przed sobą pięć lat wytężonej pracy, a potem czterdzieści lat bardzo ciekawych i przyjemnych. Jeśli natomiast podejmie się złą decyzję, ma się przed sobą pięć lat obijania się, a potem, biorąc pod uwagę obecne ceny mieszkań i sytuację na rynku pracy, czterdzieści lat zmartwień.
Koncern IKM potrzebuje obecnie 200 nowych pracowników, począwszy od inżynierów, poprzez operatorów urządzeń do wydobywania ropy naftowej, po zwykłych mechaników.
Oczywiste wyzwania
Związek zawodowy Tekna uważa, że Norwegia musi zacząć kształcić więcej osób w zawodach technicznych.
- Czekają nas wielkie inwestycje w branży naftowej, co więcej, duża ich część przesuwa się na północ. Powstaje olbrzymie zapotrzebowanie na wykwalifikowaną siłę roboczą - mówi Erik Strøm, dyrektor ds. polityki społecznej związku Tekna, skupiającego 58 000 członków z wyższym wykształceniem w zawodach technicznych i przyrodniczych.
Strøm podkreśla, że niedobór pracowników sprawia, że cierpią również inne sektory - np. kiedy ich pracownicy przechodzą do branży naftowej.
- Potrzebne jest inne spojrzenie na kształcenie wyższe. Norweski Uniwersytet Techniczny w Trondheim (NTNU) oraz Uniwersytet w Oslo zaproponowały już podwojenie liczby miejsc na kierunkach informatycznych, właśnie ze względu na wzrost zapotrzebowania na fachowców w tej dziedzinie w sektorze naftowym. Ale to za mało - mówi Strøm, wyrażając niepokój danymi dostarczonymi przez NAV, które wskazują na niedobór na rynku pracy około 16 000 inżynierów i osób z wykształceniem w dziedzinie informatyki i telekomunikacji.
- To są oczywiste wyzwania przed którymi stoimy. Musimy z jednej strony zadbać o większą liczbę studentów na kierunkach technicznych, a z drugiej zaakceptować konieczność przyciągnięcia do Norwegii pracowników zagranicznych.
Źródło: e24.no
Reklama
To może Cię zainteresować
1
20-11-2012 00:32
0
0
Zgłoś
19-11-2012 20:42
1
0
Zgłoś
19-11-2012 20:35
0
0
Zgłoś
19-11-2012 19:59
0
0
Zgłoś
19-11-2012 19:32
0
0
Zgłoś
19-11-2012 19:05
0
0
Zgłoś
19-11-2012 18:57
2
0
Zgłoś
19-11-2012 18:57
1
0
Zgłoś