
Historię państwa Magdaleny i Michała Kozikowskich oraz ich synów, Mateusza i Mariusza, czytelnicy portalu MojaNorwegia poznali dzięki felietonowi profesor Niny Witoszek "Tyrania dobroci". Tam rodzina wystąpiła pod fikcyjnymi imionami, jednak historia była jak najbardziej autentyczna.
Od czasu odebrania dzieci (bliźniacy zostali ponadto rozdzieleni i skierowani do dwóch różnych rodzin zastępczych) państwo Kozikowscy mogli kontaktować się z nimi jedynie cztery razy do roku, pod nadzorem pracowników barnevernet. W czasie spotkań nie wolno im okazywać emocji, np. płakać, ani zadawać niektórych pytań, na przykład o to, jak chłopcom idzie w szkole.
Teraz urząd ochrony dzieci idzie dalej: zażądał od rodziców przekazania paszportów chłopców, grożąc, że w przypadku odmowy pozbawi ich praw rodzicielskich.
Państwo Kozikowscy stoją przed dylematem: czy dać lub też pożyczyć barnevernet paszporty chłopców, czyli dać do ręki urzędowi, który tak niesprawiedliwie ich dotąd traktował, niemal ostatnie rzeczy, które od strony prawno-administracyjnej wiążą ich z odebranymi synami? Po co urząd o nie prosi? Czy też odmówić, narażając się na odebranie praw rodzicielskich?
Jak pisze pan Michał, w obu przypadkach wygląda na to, że barnevernet dąży do zerwania ostatnich więzów łączących chłopców z biologicznymi rodzicami i "znorweszczenia" ich.
- Polski MSZ ma nas gdzieś, a Ambasada RP obiecała barnevernet, że pomoże im w załatwieniu paszportów - mówi zdesperowany pan Michał. - Kwitnie międzynarodowy handel dziećmi. Co mamy robić?
Jeśli ktoś z czytelników portalu wie, do kogo się zwrócić o pomoc w tej sytuacji (dobry prawnik? instytucja wspierająca rodziców w walce z barnevernet?) prosimy o kontakt mailowy. Wszelkie użyteczne informacje przekażemy państwu Kozikowskim.
To może Cię zainteresować
03-06-2014 09:53
0
-1
Zgłoś
03-06-2014 00:45
0
0
Zgłoś
03-06-2014 00:43
0
0
Zgłoś
07-05-2013 23:54
1
0
Zgłoś
07-05-2013 23:49
1
0
Zgłoś
07-05-2013 23:33
2
0
Zgłoś
07-05-2013 18:21
0
0
Zgłoś
07-05-2013 15:47
2
0
Zgłoś
06-05-2013 23:32
0
0
Zgłoś