Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

10
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Polacy w Norwegii

5 000 kilometrów do celu: Polak chce przejść Półwysep Skandynawski. Jako pierwszy w historii

Magda Berbeć

28 grudnia 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
5
5 000 kilometrów do celu: Polak chce przejść Półwysep Skandynawski. Jako pierwszy w historii

Grzegorz Dzik podczas swojej wędrówki. archiwum prywatne

Sześć miesięcy temu wyruszył z Lindesnes w kierunku Nordkinn. Przeszedł niemal 2,5 tysiąca kilometrów, ale to dopiero połowa jego podróży. O swojej niezwykłej wędrówce opowiedział nam Grzegorz Dzik – Polak, który w Norwegii mieszka od 8 lat.
Grzegorz Dzik prawdopodobnie zasłynie jako pierwsza osoba, która za jednym razem przebyła pieszo cały Półwysep Skandynawski. Najpierw planował, jako pierwszy Polak, przejść pieszo przez Norwegię, później jednak zmienił swoje plany, bo podjął jeszcze wieksze wyzwanie. Obecnie jest w połowie drogi do Helsinek – przed najcięższym etapem podróży. Nam opowiedział o tym, skąd zaczerpnął pomysł na swoją wyprawę, a także – jak wyglądały przygotowania.

„Jesteśmy słabymi istotami”

Dzik, jak nazywają Grzegorza fani na Facebooku, decyzji o wyprawie przez Półwysep Skandynawski nie podjął nagle. Najpierw planował przejście całej Norwegii, jednak po dwóch miesiącach postawił przed sobą jeszcze większe wyzwanie – zamiast kończyć trasę na Nordkinnie, zdecydował pójść aż do Finlandii – do samych Helsinek. Zapytany o to, czym jest dla niego ta wyprawa, odpowiedział:

– Całkowicie nowym życiem. Zostawiam wszystko to, co robiłem do tej pory. (…) Zadałem sobie pytanie, czego bym żałował najbardziej, gdybym nie był w pełni sprawny, gdybym leżał na łożu śmierci za 30-40 lat albo stracił ręce czy nogi w jakimś wypadku. Wtedy żałowałbym, że nie sięgnąłem po marzenia. Marzyłem o tym, by prowadzić życie podróżnika.

To właśnie marzenia popchnęły Dzika do decyzji, która odmieniła jego życie. Mężczyzna sprzedał samochód, rower, kajak oraz większość swojego dobytku. Nie chciał mieć do czego wracać, żeby nie zrezygnować ze swojego celu.

To przede wszystkim walka z własnymi słabościami. Człowiek bardzo szybko się poddaje, jesteśmy słabymi istotami. Rezygnujemy z jakichś założeń, bo jest ciężko – rezygnujemy z marzeń. I to jest słabe!

Dzik podczas swojej wyprawy
Dzik podczas swojej wyprawy Grzegorz Dzik

Przygotowania „na wariata”

Jak wyglądają przygotowania do tak dużego przedsięwzięcia, jakim jest wyprawa Dzika? Grzegorz opowiedział nam, że wszystkiego musiał dopilnować w zaledwie 5 miesięcy. Przez ten czas mężczyzna prawie nie wychodził z domu: w pełni oddał się planowaniu oraz szukaniu sponsorów, bez których jego marzenie nie mogłoby się spełnić:

– Praktycznie wszystko, co mam na sobie, dostałem od sponsorów. To [szukanie sponsorów – przyp. red.] zajęło najwięcej czasu, pochłonęło mnóstwo energii i kosztowało mnie bardzo dużo stresu – straciłem na wadze prawie 5 kg.

Jednak przygotowania do tak długiej wyprawy to również intensywne treningi – wiele godzin spędzonych na wzmacnianiu nóg – oraz... siedzenie przed komputerem. Jak mówi Dzik, podczas miesięcy poprzedzających wyprawę, prawie każdy dzień wydawał mu się taki sami, ze względu na obowiązki, których musiał dopilnować.

– 5 miesięcy na przygotowanie takiej wyprawy to bardzo mało. Przyznam szczerze, że mogłem to zrobić lepiej, ale pomysł zrodził się późno.
Grzegorz Dzik

Nie tytuł, a film

Jeżeli wyprawa Dzika zakończy się sukcesem, a mężczyzna dotrze do Helsinek, będzie to oznaczało sukces na skalę międzynarodową.

- Są Polacy, którzy dokonali dużo pięknych rzeczy i to jest coś niesamowitego. Nasza mentalność jest niezwykle bojowa – z tym się po prostu rodzi. Zaczęło się od pomysłu przejścia Norwegii. Od 1951 istnieje lista z wszystkimi nazwiskami ludzi, którzy przeszli Norwegię – wśród czterystu nazwisk nie ma żadnego polskiego – mówił Dzik przed rozpoczęciem podróży.

Mężczyzna podkreśla jednak, że to nie chęć bycia pierwszym motywuje jego działania. Dzikowi zależy przede wszystkim na nagraniu filmu ze swojej wyprawy – obrazu samotnej wędrówki przez Skandynawię.

Zwiastun filmu można obejrzeć poniżej:

Podróż, którą Grzegorz postanowił zrealizować to około 5000 km i 11 miesięcy wędrówki.

Nogi, narty i ponton

Podczas przygotowań do przeprawy przez Półwysep Skandynawski, Dzik musiał wziąć pod uwagę panujące tam trudne warunki. Właśnie dlatego oprócz własnych nóg, musiał znaleźć też inną metodę przemieszczania się. Na wyprawę zabrał więc narty oraz ponton.

Narty wziął ze sobą głównie ze względu na Finlandię. W porze zimowej jest tam bardzo dużo śniegu, przez który ciężko przebrnąć pieszo. Ponton miał natomiast służyć odciążeniu ramion od noszenia ciężkiego plecaka, a także pozwolić nogom odpocząć.

Jednak wyprawa do Skandynawii to nie tylko śnieg. Każdy, kto planuje dłuższą wędrówkę, musi pamiętać o bardzo silnym mrozie, ryzyku wychłodzenia ciała oraz panującej zimą na północy ciemności.
Ponton - sprzęt, który ma pomóc odciążyć ramiona oraz nogi.
Ponton - sprzęt, który ma pomóc odciążyć ramiona oraz nogi. Grzegorz Dzik

„To, co mnie tu trzyma, to dzicz”

Grzegorz Dzik na co dzień mieszka w północnej Norwegii, gdzie wyjechał już 8 lat temu. Zapytany o to, co Norwegia oraz cała Skandynawia zmieniły w jego życiu, opowiada:

– Zmieniłem priorytety i znalazłem swoje powołanie – namiot, życie na zewnątrz, poza czterema ścianami. Norwegia jest krajem otwartym na tego typu aktywności, jest mnóstwo możliwości, można robić wszystko. (…) Najbardziej w życiu w Skandynawii podoba mi się to, że mogę rozbić namiot, gdzie chcę, że mogę podróżować nieutartymi szlakami, daje mi to możliwość swobodnego przemieszczania się. (…) To, co mnie tu trzyma, to dzicz. I na pewno nie kasa – zostawiłem pracę, jestem bez stałych wpływów na konto, więc na pewno nie jest to rzecz, która trzyma mnie w Skandynawii.
Dodatkiem do podróży Dzika są piękne widoki.
Dodatkiem do podróży Dzika są piękne widoki. Grzegorz Dzik

Najtrudniejsze przed nim

Grzegorz Dzik ma przed sobą jeszcze połowę trasy, będzie to jednak jej najtrudniejszy odcinek, na który musiał zebrać siły. Jego wędrówkę można śledzić poprzez prowadzone przez niego konta na portalach społecznościowych.

Facebook: Gdzie jest Dzik?
Instagram: Versatilith 

Życzymy powodzenia w dalszej wędrówce!
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Grzegorz Dzik
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Tomasz Slawinski

03-11-2017 17:02

Niezwykle ważne miejsce Dzika...pierwsze 1000km

Tomasz Slawinski

03-11-2017 17:00

Miałem też okazje poznać Dzika

wojciechooo

28-12-2016 15:36

Niesamowita przygoda, podziwiam odwagę takich ludzi! Powodzenia!

Sebastian Adamiak

28-12-2016 12:23

Zawitał do mnie na początku swojej podróży. Pozdrawiam i życzę sukcesów

powodzenia Dziku...ale do czego wrócisz jak wyzbyłeś się dóbr materialnych???

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok