Johnny i Marcin - tańczący z orkami

fotolia.pl - royalty free
W Tromsø Johnny został prawie na osiem lat. Na miejscu czekało na niego kilka zaskoczeń. Najbardziej zdziwiło go, że wcale nie było tutaj tak zimno, jak się spodziewał. Zima okazała się być wietrzna i deszczowa, pogoda co najmniej barowa. Johnny z zamiłowania jest baristą (choć, jak twierdzi, sam nie potrzebuje kofeiny, żeby pobudzić się do aktywności), więc szybko dostrzegł, że Norwegowie kochają kawę, ale niekoniecznie dbają o jej jakość i sposób parzenia.
– Właściwie od pierwszego dnia w Norwegii zacząłem zdobywać wszystkie okoliczne szczyty. Po kolei. W deszczowe dni nie spędzałem czasu przed telewizorem, szkoda mi było na to życia. Większość weekendów spędzam na pieszych wędrówkach. Zabieram ze sobą plecak i ruszam na szlak. W ciągu dwóch dni przemierzam 100 km maszerując. Trasę muszę jednak zaplanować w ten sposób, aby w poniedziałek zdążyć wrócić do pracy – mówi Johnny.
W Norwegii nie ma czasu na nudę
– Każdego roku w okolice wybrzeży Tromsø przybywają humbaki, orki i inne gatunki wielorybów. Chciałem zobaczyć te drapieżniki z bliska, pod powierzchnią wody. Wiosłowałem wśród fiordów i rozmyślałem o tym marzeniu. Potem zacząłem mówić o swoim pomyśle innym osobom, między innymi kilku znajomym Norwegom. Wtedy mój przyjaciel poznał mnie z Marcinem. Zaczęliśmy rozmawiać o nurkowaniu. Nie znaliśmy się wcześniej, ale okazało się, że w Marcinie również kiełkowało takie samo marzenie: zobaczyć z bliska podwodne zwierzęta. W końcu postanowiliśmy, że spełnimy je wspólnie. Mieliśmy dwa miesiące na to, żeby się przygotować. Postanowiliśmy dać z siebie 200 procent – mówi Marcin.

– Wiedzieliśmy, że to wyzwanie jest niebezpiecznym przedsięwzięciem, ale równocześnie czymś, co wpłynie na nasze życie. Marcin miał już pewne doświadczenie w nurkowaniu. Ja tak naprawdę zawsze trochę bałem się wody, nigdy też nie pływałem dobrze. Tak się jednak złożyło, że tu w Norwegii, pracowałem na morzu przez kilka miesięcy. Zdobyłem co prawda potrzebne certyfikaty, lecz wciąż podświadomie bałem się głębin morskich. Dopiero kiedy zacząłem nurkować w Norwegii, poczułem, że naprawdę oswoiłem się z wodą. Mam nadzieję, że ten strach minął bezpowrotnie – dodaje Johnny.

Głęboki oddech
– Człowiek oddycha płytko z lenistwa mówi Johnny, nie używa całej powierzchni organów oddechowych.
Dobry nurek musi nauczyć się świadomego oddychania, które polega na uspokojeniu ciała i umysłu, wtłoczeniu jak największej ilości powietrza do płuc i powolnym wydychaniu. Oddychanie pełną piersią działa lepiej niż kawa: rozjaśnia umysł i pobudza do działania – przekonuje Johnny.
Taniec z orkami
Na spełnienie marzenia zdecydowali się 14 listopada. Dotarcie do miejsca, gdzie byłoby możliwe oglądanie żerujących orek, nie było trudne. Godzina jazdy samochodem z Tromsø, potem pół godziny płynięcia kutrem w kierunku otwartego morza i wyspy Sandøya, położonej na północny zachód od Kvaløya. Mijało nas mnóstwo prywatnych i komercyjnych statków i łodzi, jednak to właśnie my, z najwolniejszą łodzią i garścią szczęścia znaleźliśmy się najbliżej polujących wielorybów. Wtedy szyper zatrzymał łódź.
Przyszedł czas na zanurzenie. Znaleźliśmy się pod wodą i zobaczyliśmy je. Piękne i dzikie. Strach mieszał się z zachwytem, jednak ta szalona chwila warta była podjęcia każdego wysiłku. Obserwowanie, chociaż przez chwilę, życia podwodnych zwierząt w ich naturalnym środowisku, to przeżycie niezwykle trudne do opisania.
– W wodzie pływały ogromne ławice tych ryb,a orki krążyły wokół nas, jakbyśmy mieli być nadzieniem w zrazach śledziowych – żartuje Johnny.
Spotkanie z tak dzikim drapieżnikiem jak orka to nieopisane emocje i duży skok adrenaliny. Mimo ogromnego podekscytowania, trzeba było myśleć również o jakości nagrywanego filmu. Nurkowie używali kamery sportowej, którą co jakiś czas się wymieniali. Operowanie kamerą pod wodą również rozprasza. To także sztuka nauczyć się zanurzania ze sprzętem.
Dalsze plany? Nadal ekstremalne
– Orki to bardzo inteligentne i niezwykle dynamiczne stworzenia, a my byliśmy tylko gośćmi w ich królestwie - na terytorium władców oceanów, którzy mogliby zrobić z nami wszystko. To przeżycie było jak spektakl w teatrze. Do dziś brakuje mi słów, by je opisać. Być może jeszcze w tym roku znów wskoczymy do lodowatej wody, tym razem na spotkanie z humbakami – mają nadzieję chłopaki.


Raport Norwegia
Twoje centrum aktualności i najnowszych wiadomości z Norwegii. Publikujemy dziesiątki informacji dziennie, abyś był zawsze na bieżąco. W jednym miejscu znajdziesz kluczowe informacje: od alertów pogodowych i sytuacji na drogach, przez doniesienia z rynku pracy, po najważniejsze wydarzenia z Oslo, Bergen, Stavanger i wszystkich regionów Norwegii.