Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Aktualności

Norweskie więzienie rajem? Być może, ale nie dla kobiet [RAPORT]

Piotr Szatkowski

10 lipca 2017 08:00

Udostępnij
na Facebooku
1
Norweskie więzienie rajem? Być może, ale nie dla kobiet [RAPORT]

Norwegia, choć słynie z zakładów karnych o wysokim standardzie, w przypadku kobiet ma jeszcze wiele do dopracowania. wikimedia.org/ CC-BY-SA-3.0/Kjetil Ree

Izolowane, ignorowane, żyjące w strachu przed molestowaniem. Tak według norweskiego raportu wygląda życie więźniarek w Norwegii. Dla niektórych nawet wizyta w toalecie może być powodem do obaw o swoje bezpieczeństwo. – Prawa kobiet i mniejszości są spychane na dalszy plan – mówi rzecznik ds. dyskryminacji, Hanne Bjurstrøm.
To pierwszy taki raport w historii. Norweski Rzecznik Praw Obywatelskich (Sivilombudsmann), Aage Thor Falkanger, w swoim raporcie Temarapport: kvinner i fengsel nie pozostawia wątpliwości: prawa kobiet w więzieniach nie są odpowiednio respektowane. – To sprzeczne z prawem antydyskryminacyjnym – dodaje Hanne Bjurstrøm, rzecznik ds. dyskryminacji.

Norwegia, choć słynie z zakładów karnych o wysokim standardzie, w przypadku kobiet ma jeszcze wiele do dopracowania.

Ze względu na brak wystarczającej liczby miejsc w zakładach dla drobnych przestępców, zdarza się, że część kobiet trafia do więzienia z zaostrzonym rygorem, mimo że nie dopuściły się ciężkich przestępstw, a na przykład kradzieży. Trafiają do środowiska osób bardziej zdegenerowanych, morderców i gwałcicieli, co jest niezgodne z norweskimi regulacjami.

Molestowane, z dala od rodziny

Jak możemy przeczytać w raporcie, przyczyną do stworzenia dokumentu była kontrola w Tromsø w 2014 roku. Wizyta rzecznika ujawniła szereg nieprawidłowości, które skłoniły do dalszych dwuletnich prac badawczych w wielu zakładach karnych w całej Norwegii. Tekst wyszczególnia kilka najważniejszych obszarów, w których kobiety nie mogą liczyć na tak samo dobre traktowanie jak mężczyźni.


Nie wszyscy mężczyźni mają w więzieniach luksusy jak Breivik >>> CZYTAJ
Reklama
A o przykłady, nawet dość zaskakujące, nietrudno. Ze względu na brak wystarczającej liczby miejsc w zakładach dla drobnych przestępców, zdarza się, że część kobiet trafia do więzienia z zaostrzonym rygorem, mimo że nie dopuściły się ciężkich przestępstw, a na przykład kradzieży. Trafiają do środowiska osób bardziej zdegenerowanych, morderców i gwałcicieli, co jest niezgodne z norweskimi regulacjami. Tam nierzadko padają ofiarą molestowania seksualnego, szczególnie w zakładach bez podziału na płci. Smutnego obrazu dopełnia fakt, że, według badania, aż 57 proc. osadzonych kobiet padło niegdyś ofiarą przemocy seksualnej jako osoby dorosłe, a co gorsza, 42 proc. doświadczyło tego typu przemocy w wieku dziecięcym. Niestety, w zakładach karnych nie mogą jednak poczuć się bezpieczniej.

W Stavanger kobiety odmówiły udziału we wspólnych zajęciach z mężczyznami. Czuły się bowiem mało bezpieczne, obawiały się molestowania. Raport przypomina o zaleceniu ONZ dotyczącym oddzielania kobiet i mężczyzn w zakładach karnych, właśnie ze względu na przemoc seksualną. I choć nas sprawą norweski rząd debatował już w 2015 roku, do dziś nie wprowadzono w życie odpowiednich zmian. Problem jednak może dotyczyć nie tylko kontaktów damsko-męskich. Obsługa zakładów karnych zwracała uwagę na niższe poczucie bezpieczeństwa w podwójnych celach. Osadzone są również tam narażone na przemoc seksualną ze strony innych kobiet, a także na zawłaszczanie przedmiotów osobistych czy leków.  

Inny problem wynikający z niedostosowania liczby miejsc w więzieniach to izolacja od rodziny i dzieci. Część osadzonych ma utrudniony kontakt z bliskimi, trafiają do zakładów oddalonych o setki kilometrów od domu. To z kolei może pogarszać ich stan psychiczny i utrudniać proces resocjalizacji.

Bez toalet, kursów zawodowych i sportu

Kobiece oddziały są często lokalizowane w gorzej wyposażonych, starych budynkach, nieprzystosowanych do potrzeb osadzonych. Tu jako przykład podaje się zakłady w Kragerø i Kongsvinger, powstałe w XIX wieku jako więzienia dla mężczyzn. Rzecznik zwraca uwagę na obecność cel bez indywidualnych toalet w Trondheim i Drammen.

Mniejsze niż u mężczyzn są też możliwości resocjalizacji, a to ze względu na uboższą ofertę kursów zawodowych i ograniczony zakres aktywności fizycznej. Prace, które mogły wykonywać kobiety, często były związane ze stereotypowym podziałem ról. Tak oto proponowano im sprzątanie czy gotowanie. Tego typu zajęcia nie przygotowują ich do życia zawodowego po odbyciu kary. W więzieniach dla obojga płci zajęcia są dostosowane przede wszystkim do potrzeb mężczyzn, choć wynika to także ze statystycznej przewagi płci męskiej w zakładach karnych. Brak odpowiednio częstej aktywności fizycznej może natomiast przyczyniać się do pogorszenia stanu zdrowia kobiet, zarówno fizycznego, jak i psychicznego.

Dość interesująca jest także wzmianka o konieczności zapewnienia odpowiedniego nasłonecznienia, którego brak prowadzi do niedoboru witaminy D w organizmie. Skrytykowano po raz kolejny m.in. zakład w Kragerø, który dysponuje zaledwie 70 metrami kwadratowymi przestrzeni spacerowej, otoczonej wysokimi murami. Spacerniak jest wyasfaltowany i nie zapewnia odpowiedniego nasłonecznienia i ogólnego kontaktu z naturą.

Kontrola wykazała, że kobiety czują się mniej bezpiecznie ze względu na niewielkie zainteresowanie strażników i reszty personelu.

Za mało lekarzy, psychiatrów, walki z uzależnieniami

Do litanii spraw wymagających interwencji dołączono także kwestię opieki lekarskiej. Raport zwraca uwagę na fakt, że kobiety nie mogą liczyć na równie dostępną opiekę medyczną, a szczególnie opiekę psychologów i psychiatrów. Podkreślono, że należy zwiększyć nakłady związane z zadbaniem o zdrowie psychiczne osadzonych kobiet, a sam personel czuje, że nie nadąża z niesieniem pomocy wszystkim potrzebującym.

Statystycznie osadzone kobiety borykają się czterokrotnie częściej ze schorzeniami psychicznymi (92 proc.!) niż średnia krajowa. Z reguły zaburzenia dotyczą stanów lękowych, samookaleczania, napadów psychotycznych, zaburzeń odżywiania czy skłonności samobójczych. Nie mniejszym problemem jest bagatelizowanie problemów kobiet związanych z uzależnieniami, mimo że statystycznie mają z nimi większe problemy. Braki w kadrach dają się we znaki. Kontrola wykazała, że kobiety czują się mniej bezpiecznie ze względu na niewielkie zainteresowanie strażników i reszty personelu.

Resocjalizacja na pierwszym miejscu

Raport pokazuje, jak wiele jeszcze jest do zrobienia w kwestii zakładów karnych, nawet w tak bogatym i dbającym o obywateli kraju jak Norwegia. Dokumenty tego typu przyjmowane są przez media ze sporą dozą uwagi. Dzieje się tak, ponieważ Norwegowie nie bagatelizują problemu resocjalizacji i dobrych warunków odbywania kar w więzieniach. Choć wielu mieszkańców innych państw dziwi się wysokim standardom w więzieniach, badania pokazują, że to norweska strategia jest skuteczniejsza, choć równocześnie niezwykle kosztowna. Jest to bowiem kraj od lat przodujący w resocjalizacji skazanych, dzięki czemu wielu przestępców trafia za kraty tylko raz, a po odbyciu kary zaczynają z powodzeniem życie na nowo. Jak możemy przeczytać na stronie Kriminalomsorgen.no, co czwarty Norweg popełnia przestępstwo w ciągu 2 lat od odbycia poprzedniej kary. W innych państwach świata zachodniego z reguły wskaźnik recydywy waha się od 30. do 50 proc. w ujęciu dwuletnim.

W Norwegii statystycznie w więzieniach przebywa około 200 kobiet, co stanowi 5 proc. osadzonych.

Polski czy norweski system więziennictwa?

Polskie zakłady karne są zaś biegunowo różne od norweskich odpowiedników. Polskiemu więźniowi przysługują ledwie 3 metry kwadratowe przestrzeni. Jak czytamy na stronie polskiego Rzecznika Praw Obywatelskich To jeden z najniższych metraży w całej Unii Europejskiej. Dla porównania powierzchnia ta wynosi w Belgii 9 m2, w Portugalii 7 m2. Cele jednoosobowe to rzadkość. Typowe są cele kilkuosobowe (np. czteroosobowe), choć zdarzają się także i kilkunastoosobowe.  

Wiele interesujących danych można znaleźć w ubiegłorocznym raporcie Rady Europy nt. więziennictwa w różnych państwach europejskich. Obecnie w polskich zakładach karnych przebywa 71 tys. osób, co w porównaniu z Norwegią (4 tys. osób) daje niemal trzykrotnie wyższy odsetek skazanych w stosunku do liczby obywateli. Nie we wszystkim jesteśmy jednak gorsi. W Polsce liczba skazanych w ciągu 10 lat spadła o 6 proc., podczas gdy w Norwegii wzrosła aż o 8 proc. W Polsce 3,3 proc (ok. 2 500 osób) więźniów stanowią kobiety; w Norwegii jest to 5,1 proc. (190 osób). Jedną trzecią norweskich osadzonych stanowią obywatele innych krajów, w Polsce jest to mniej niż 1 proc.

Rodzime sądy są bardziej surowe od norweskich. W naszym kraju skazany średnio przebywa 10 miesięcy w zakładzie karnym, w Norwegii średni wyrok to ledwie 4,4 miesiąca. Kolosalna jest zaś różnica w kosztach utrzymania. Według raportu utrzymanie jednego więźnia w Norwegii kosztuje bagatela 358 euro dziennie. To prawie 18 razy więcej niż w Polsce. W naszym kraju na jednego osadzonego każdego dnia wydaje się 20 euro.



Źródła: Sivilombudsmannen – Temarapport: kvinner i fengsel, Raport RE dot. więziennictwa dostępny na stronie Uniwersytetu w Lozannie, NRK
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Sylwia K

10-07-2017 11:28

To jest wiezienie, a nie wczasy pod grusza, tam sie idzie odbywac kare...

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok