Kultura
„Zielona zmiana” słowem roku. Wyprzedziła „flyktningdugnad” i „oljesmell”

screenshot/nrk
W tym roku „det grønne skiftet” – „zielona zmiana” – było na ustach wszystkich. Språkrådet, norweska Rada ds. Języka, uznała, że wyrażenie zasługuje na palmę pierwszeństwa w rankingu nowych słów i zwrotów.
Głównym kryterium wyboru słowa roku jest jego powszechność, zwłaszcza w mediach. Powinno być także aktualne, kreatywne, zdolne do utrzymania się w użyciu i obdarzone walorami językowymi. „Zielona zmiana" spełnia wszystkie te kryteria, uznano.
„To już utrwalony zwrot, którego używano przez jakiś czas zanim przebił się w 2015 roku”– napisano w uzasadnieniu.
Określenie wygrało z flyktningdugnad, czyli czymś co można określić jako „czyn społeczny na rzecz uchodźców” (chodzi o dobrowolny udział Norwegii w rozdysponowaniu 160 tys. uchodźców pomiędzy kraje europejskie) oraz oljesmell (chodzi o spadek cen ropy naftowej), które znalazły się w pierwszej trójce.
„To już utrwalony zwrot, którego używano przez jakiś czas zanim przebił się w 2015 roku”– napisano w uzasadnieniu.
Określenie wygrało z flyktningdugnad, czyli czymś co można określić jako „czyn społeczny na rzecz uchodźców” (chodzi o dobrowolny udział Norwegii w rozdysponowaniu 160 tys. uchodźców pomiędzy kraje europejskie) oraz oljesmell (chodzi o spadek cen ropy naftowej), które znalazły się w pierwszej trójce.
Wygrana Zielonych
Gdzie rodzą się nowe słowa? „Det grønne skiftet” po raz pierwszy pojawiło się na Twitterze w 2012 roku, w tweecie dziennikarza i aktywisty proekologicznego Andersa Bjartnesa. „Zielonej zmiany” użyto potem w tytule programu klimatycznego gminy Oslo, opublikowanego na początku tego roku. Realnej wagi zaś określenie nabrało, gdy we wrześniowych wyborach lokalnych Partia Zielonych weszła w skład rady stolicy na fali zaskakująco wysokiego poparcia.
Nowe plany dla stolicy są teraz coraz bardziej „zielone”. 2015 rok stanowił zdecydowany zwrot w stronę ekologii, a popularność wyrażenia świadczy o rosnącym zaangażowaniu Norwegii w sprawy ekologiczne. Wśród zaproponowanych pro-środowiskowych reform największą reakcję wzbudził plan zamknięcia centrum Oslo dla ruchu samochodów od 2020 roku (a części dróg już do 2017). Zakaz wjazdu miałby nie dotyczyć jedynie samochodów mieszkańców centrum, komunikacji miejskiej oraz wozów dostawczych.
Inne proekologiczne ustawy, które chce wprowadzić nowa rada Oslo, to m.in. zatrzymanie rozbudowy drogi E18, potraktowanie priorytetowo nowego tunelu metra, zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o połowę oraz budowa 60 kilometrów dróg rowerowych.
Inne proekologiczne ustawy, które chce wprowadzić nowa rada Oslo, to m.in. zatrzymanie rozbudowy drogi E18, potraktowanie priorytetowo nowego tunelu metra, zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych o połowę oraz budowa 60 kilometrów dróg rowerowych.
Emotikon, selfie i leming
Poza Norwegią, w rankingach anglojęzycznych, w tym roku sensację wzbudził wybór nie słowa ale emotikona. Oxford Dictionaries poszły z duchem czasu i wybrały emotkę, która przedstawia płacz ze śmiechu i w założeniu miała być zamiennikiem starego LOL.
Z kolei rok temu wygrało „vape" (zaciąganie się i wypuszczanie dymu e-papierosa), w 2013 „selfie". Oxford Dictionaries stoi także za wyborem słów amerykańskich – znajdziemy tu słówko „locavore" (osoba kupująca tylko żywność lokalną), zwycięzcę w 2007 roku „unfriend" (usunąć kogoś z kręgu przyjaciół na portalu społecznościowym), czy „GIF" z 2012 roku.
Na polskim podwórku królują słowa związane z polityką. W 2011 roku była to „prezydencja”, w 2012 – „parabank" oraz „leming", w 2013 – „gender" i „janosikowe", natomiast w zeszłym roku – „kilometrówka" i „separatysta" (pierwsze to wybór kapituły językoznawców, a drugie internautów).
Jakie słowo wygra w tym roku? Wśród propozycji w plebiscycie organizowanym po raz piaty przez Instytut Języka Polskiego UW jest „JOW”, „frankowicz" i „uchodźca". Udział w głosowaniu internautów można wziąć do końca grudnia.
Z kolei rok temu wygrało „vape" (zaciąganie się i wypuszczanie dymu e-papierosa), w 2013 „selfie". Oxford Dictionaries stoi także za wyborem słów amerykańskich – znajdziemy tu słówko „locavore" (osoba kupująca tylko żywność lokalną), zwycięzcę w 2007 roku „unfriend" (usunąć kogoś z kręgu przyjaciół na portalu społecznościowym), czy „GIF" z 2012 roku.
Na polskim podwórku królują słowa związane z polityką. W 2011 roku była to „prezydencja”, w 2012 – „parabank" oraz „leming", w 2013 – „gender" i „janosikowe", natomiast w zeszłym roku – „kilometrówka" i „separatysta" (pierwsze to wybór kapituły językoznawców, a drugie internautów).
Jakie słowo wygra w tym roku? Wśród propozycji w plebiscycie organizowanym po raz piaty przez Instytut Języka Polskiego UW jest „JOW”, „frankowicz" i „uchodźca". Udział w głosowaniu internautów można wziąć do końca grudnia.
Reklama

Reklama
To może Cię zainteresować