Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Kultura

Hollywood kocha ten kraj. Amerykańskie filmy powstają w Norwegii

Aleksandra Bolanowska

20 sierpnia 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Hollywood kocha ten kraj. Amerykańskie filmy powstają w Norwegii

Na tym lodowcu kręcono przygody agenta 007. Fot. fotolia - royalty free

Amerykańscy filmowcy kochają Norwegię. W jej surowych, zimowych krajobrazach kręcono sceny najsłynniejszych hollywoodzkich produkcji. „Harry Potter” czy „James Bond” to tylko niektóre z megahitów kina, w których rozpoznamy słynne norweskie widoki. Gdzie jeszcze? Przeczytajcie!
Niedawno pisaliśmy o zamieszaniu związanym z amerykańskim filmem „Downsizing”, który powstaje na Lofotach. Jedną z głównych ról gra tam Matt Damon. Nie jest to jednak pierwszy raz, kiedy Hollywood przyjechało do Norwegii. Jakie są inne znane produkcje, które tam nagrywano? Jesteśmy pewni, że się zdziwicie.

Mróz, śnieg i… Harry Potter

Niemal każdy z nas emocjonował się kiedyś przygodami nastoletniego czarodzieja Harry'ego Pottera, wszyscy doskonale wiemy też, kto jest ojcem Luke'a Skywalkera. Jedak, czy przeszłoby nam przez myśl, że te kultowe filmy mają coś wspólnego z Norwegią? Większości pewnie nie – a niesłusznie. Jeśli przyjrzeć się bliżej słynnym hollywoodzkim produkcjom, okazuje się, że Norwegia pojawia się w wielu z nich.

Wyobraźcie sobie senny, zimowy krajobraz i Hogwart Express sunący po śniegu. Tak właśnie wyglądało to w filmie „Harry Potter i Książę Półkrwi”, czyli szóstej części przygód słynnego chłopca. Sceny nagrano w miejscowości Bjorli w Oppland. Decyzja o wyborze miejsca wiąże się z zabawnymi okolicznościami. Film kręcono w Szkocji, ale… akurat zabrakło tam śniegu. Twórcy czekali dwa miesiące, aż w końcu poddali się i zdecydowali o przeniesieniu scen do innego kraju. Pobyt filmowców w Norwegii objęty był ścisłą tajemnicą, nie mogli zdradzić, czym się zajmują. Takie same instrukcje dostał też personel hotelu, w którym się zatrzymali.

Nie tylko tę ekipę przyciągnął do Norwegii śnieżny krajobraz. Chłodne klimaty i piękne widoki zdają się być głównym elementem, który czyni ten kraj tak atrakcyjnym dla twórców filmowych. Kto oglądał piątą część Gwiezdnych Wojen – „Imperium kontratakuje”, pamięta zapewne mroźną, nieprzyjazną planetę Hoth. Jak się okazuje, jej rolę odegrała w filmie norweska miejscowość Finse i lodowiec Hardangerjøkulen. Właśnie te okolice spodobały się twórcom, którzy poszukiwali miejsca pełnego śniegu i lodu, fascynującego, ale i surowego, budzącego pewnego rodzaju grozę.

James Bond lubi Norwegię

Norwegię dwa razy odwiedził także słynny agent 007. W części pt. „Żyje się tylko dwa razy”, jeszcze za czasów Seana Connery jako odtwórcy roli Jamesa Bonda, sceny w rosyjskiej stacji radarowej, by stworzyć wrażenie panującej tam mroźnej zimy, nakręcono na półwyspie Mågerø w Oslofjorden. Kolejną częścią przygód Bonda, w której Norwegia odegrała swoją małą rolę, była „Śmierć nadejdzie jutro” z Piercem Brosnanem w roli głównej. Filmową scenę pościgu samochodowego odgrywano na Svalbardzie. Jako plan filmowy wykorzystano także Park Narodowy Jostedalsbreen.

Mroźny klimat Svalbardu spodobał się filmowcom ze studia Marvel – nagrano tam sceny do pierwszej części przygód Kapitana Ameryki. Wymieniać filmy można zresztą długo – na wzmiankę zasługują choćby produkcje, takie jak komedia „Szpiedzy tacy, jak my” czy dwa zeszłoroczne hity nominowane do Oscara – „Dziewczyna z portretu” i „Ex Machina”. Warto tu szczególnie wspomnieć o tym ostatnim. Dom, w którym rozgrywa się niemal cała akcja filmu, istnieje naprawdę – jest to futurystyczny hotel Juvet w Valldal, niedaleko Åndalsnes. Intrygujący swoim nietypowym wyglądem, stworzony z luster, schowany w środku lasu – to doskonałe miejsce na to, by nakręcić w nim film science fiction.

Nie tylko plan filmowy

Jak widać, Norwegia niejednokrotnie służyła znanym produkcjom jako plan filmowy – jednak w Hollywood pojawiała się też w inny sposób. Kto oglądał serial „Miasteczko Twin Peaks”, pamięta być może grupę biznesmenów, których widzimy już w pierwszym odcinku. Przyjechali do tytułowego miasteczka z Norwegii – o czym można się łatwo domyślić, nawet zanim zostaje nam to powiedziane. Mężczyźni rozmawiają między sobą w ojczystym języku, więc dialogi po norwesku można w serialu usłyszeć nie raz.

Warto wspomnieć też o innym obszarze, na którym Norwegia stała się ostatnio zaskakująco popularna. Pisaliśmy już o tym, że norweskie krajobrazy były inspiracją dla stworzenia krainy Arendelle, w której żyją bohaterowie wielkiego hitu Disneya – „Krainy Lodu”. Nie była to jednak jedyna taka sytuacja. Grupa ludzi odpowiedzialnych za pracę nad filmem „Jak wytresować smoka 2” spędziła tydzień objeżdżając Norwegię i Svalbard, i obserwując tamtejsze widoki, aby następnie przenieść na ekran charakterystyczny klimat tych miejsc. Jest więc to już druga w ostatnich latach popularna animacja inspirowana tym krajem.
Jak widać, Hollywood Norwegię, a norweskie krajobrazy robią wrażenie na amerykańskich filmowcach. Trudno się więc dziwić, że tak chętnie je wykorzystują. Kojarzycie inne filmy, w których „zagrała” Norwegia?
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok