Historia Norwegii na Eurowizji – spektakularne sukcesy i wielkie porażki
Norweski duet Bobbysocks zwyciężył na Konkursie Piosenki Eurowizji w 1985 roku. screenshot/youtube.com
W zeszłym roku konkurs przyciągnął przed telewizory aż 1,681 mln widzów – to 81,5 proc. udziału w oglądalności tego dnia. Ta ilość robi wrażenie biorąc pod uwagę fakt, że w Norwegii żyje 5 mln obywateli.
Co sprawia, że, tak wyśmiewana w Polsce, Eurowizja daje Norwegom tyle radości?
Długa tradycja Eurowizji i Melodi Grand Prix
Od samego początku, gdy Norwegia uczestniczyła w Eurowizji, istniało także Melodi Grand Prix, czyli preselekcje do konkursu. Poza 1970 i 2002 rokiem Norwegia tylko raz – w 1991 roku wycofała się z przygotowania preselekcji.
Można powiedzieć, że na przestrzeni lat oba konkursy stały się corocznym rytuałem Norwegów.
Melodi Grand Prix ma tak długą tradycję, że dla Norwegów stało się wyjątkowe. W preselekcjach często brały udział wielkie norweskie gwiazdy. Rekordzista, Jahn Teigen, aż czternaście razy startował w norweskich preselekcjach. Na scenie eurowizyjnej zagościł trzy razy.
Spektakularne sukcesy ...
W 1985 roku zwycięstwo odniósł duet radosnych pań, które chciały się tylko kołysać w rytmie typowego skandynawskiego szlagieru. Dziesięć lat później, bo w 1995 roku sukces powtórzył urokliwy, niemal w całości insturmentalny „Nocturne" – duet skrzypaczki i pianistki. Utwór początkowo nie miał zawierać słów, ostatecznie było ich tylko 24 (co wciąż jest daleko od rekordu … 6 słów zaśpiewanych przez reprezentantkę Finlandii w 1998 roku).
Ostatnie zwycięstwo Norwegia odniosła w 2009 roku za sprawą Alexandra Rybaka, chłopaka ze skrzypcami, którego popowo-folkowy miks „Fairytale" stał się najlepiej ocenioną piosenką w historii konkursu zdobywając 387 punktów. „Fairytale" to największy przebój eurowizyjny w Norwegii – piosenka w 2009 roku okupowała szczyt listy przebojów przez 10 tygodni.
... i porażki
Czy należy się jednak przejmować porażką? Jak pokazuje przykład wspomnianego wcześniej Jahna Teigena – nie. Jego dziwny występ do piosenki „Mil etter mil” w 1978 roku wprawił jurorów w osłupienie, które zaowocowało zdobyciem przez Teigena okrągłego zera punktów. Sam Teigen potraktował to jednak z humorem. Ze swojego katastrofalnego wyniku uczynił strategię marketingową, dzięki czemu odniósł sukces. Jego singiel na długo zdominował norweskie stacje radiowe zajmując pierwsze miejsce na liście przebojów przez 5 tygodni.
Imiona w tytule i kobieta w spodniach
Jak się okazuje, Norwegia zbudowała swoją eurowizyjną tożsamość dzięki ... ciekawym tytułom. Jest rekordzistką w nazywaniu swych piosenek nazwami geograficznymi: wśród nich „Lato w Palmie” (mieście na Majorce), „Brama Brandenburska”, „San Francisco” i „Kraina Saamów”; oraz imionami lub nazwiskami osób – i tu do wyboru mamy „ Olivera", „Romeo", „Matę Hari" i „ panią Thompson".
To właśnie Norweżka jako pierwsza w historii Eurowizji wystąpiła w spodniach (co ciekawe, w tym samym roku Wielka Brytania postawiła na Szkota w spódniczce). Åse Kleveland w 1966 roku znakomicie wpisywała się w nurt wczesnych, jazzowych norweskich występów eurowizyjnych. Wyróżniła się jednak grą na gitarze oraz specyficzną kompozycją przypominającą nieco filmy szpiegowskie. Piosenka spodobała się na tyle, że zajęła 3 miejsce – do 1985 roku najwyższe w historii Norwegii. Ten niski głos Norwegia zapamiętała dobrze – Kleveland w latach 1990-1996 była norweskim ministrem kultury.
Przekaz, który zrozumieli tylko Norwegowie
Fragmenty utworów np. „joik (rodzaj ludowego śpiewu Saamów – przyp. red) jest silniejszy niż proch, ponieważ joik nigdy się nie kończy” silnie przemowiły do Norwegów. Piosenka to jednym z najwyżej notowanych utworów eurowizyjnych na norweskiej liście przebojów – triumfowała tam przez cztery tygodnie. Jednak na samej Eurowizji muzycy nie odnieśli takiego sukcesu. Ich piosenka zajęła 16. miejsce na 19 możliwych. Publiczność zwróciła uwagę tylko na specyficzne stroje wokalistów i jojkowe „ejo lo elo elo loe loa".
I co teraz?
Ostatnie trzy lata były już bardziej łaskawe. Lodowa blondynka karmiąca swoją elektroniczną miłością (nawiązanie do tytułu piosenki „I feed you my love”) w 2013 roku zajęła wysokie, czwarte miejsce. Doceniono także ballady z lat 2014-2015, które zajęły ósme miejsce.
Czego możemy oczekiwać po roku 2016? Z dziesięciu piosenek wytypowanych w preselekcjach ani jedna nie jest po norwesku, ale nikogo to nie dziwi. Od 1999 roku, gdy zniesiono zasadę języka ojczystego na Eurowizji, tylko raz (w 2006 roku) Norwegia nie wybrała utworu po angielsku.
Która piosenka wygra? Czy którakolwiek ma szanse, by osiągnąć sukces w Sztokholmie? Odpowiedzi nie da się przewidzieć. Co roku część głównych faworytów kończy na ostatnich pozycjach, a ci, których bukmacherzy nie brali na poważnie, okazują się być czarnymi końmi.
Źródła: nrk.no, dziennik-eurowizyjny.blog.pl
To może Cię zainteresować