Kultura
Co z norweską (anty)kulturą picia?
6

Kultura picia jest jednym z elementów, które tworzą stereotypowy obraz danej narodowości. Poza temperamentem, historią, klimatem i językiem, stosunek do alkoholu w znaczny sposób kształtuje wizerunek kraju. Co możemy w tej kwestii powiedzieć o Norwegach?
Istnieją kraje, które automatycznie wywołują skojarzenia z kulturą picia, należą do nich między innymi Włochy, Francja (wino) czy Niemcy (piwo). Oczywiście, te skojarzenia to tylko nasze stereotypy myślowe, jednak odgrywają one bardzo istotną rolę w naszym nastawieniu do innych.
Kiedy myślę o norweskiej kulturze picia, najpierw zastanawiam się, czy jest w ogóle coś takiego w Norwegii, jak delektowanie się lampką wina czy relaks przy piwie po ciężkim dniu pracy. Odpowiedź w tym wypadku jest twierdząca: tak, takie zachowanie jest obecne w Norwegii. Z jednym ważnym zastrzeżeniem: dzieje się tak prawie wyłącznie w kameralnym, prywatnym kręgu lub w samotności. Trudno więc stwierdzić, że na tym właśnie polega kultura picia w Norwegii.

fot. MN
Nasze skojarzenia z piciem alkoholu wśród Norwegów znacznie różnią się od powyższych przykładów. Jeżeli stosunek do alkoholu wśród określonej narodowości jest w powszechnym myśleniu powściągliwy i ostrożny (a jeśli nawet nie, to mimo wszystko pozytywny), to Norwegowie zazwyczaj wywołują dokładnie odwrotne skojarzenie.
Mówiąc o alkoholu w Norwegii, imigranci najczęściej wspominają o braku umiaru w piciu. Mocno zakrapiane imprezy bardzo często kończą się nieprzyjemnymi dla osób trzecich ekscesami. A więc Norwegowie, którzy w powszechnym myśleniu wydają się być zrównoważeni, zdystansowani i spokojni, pod wpływem procentów ujawniają niezbyt urodziwą stronę swojej natury.

fot. MN
Trzeba jednak zaznaczyć, że to nie jest problem dotyczący tylko Norwegii, jest to przecież zachowanie, które daje się zauważyć w wielu krajach. Po prostu w Norwegii żaden zwyczaj związany z alkoholem, nie może tego zasłonić, bo takiego zwyczaju nie ma lub jest on niewidoczny.
Kultura picia w Norwegii jest pełna paradoksów. Sprzedaż alkoholu jest bardzo mocno kontrolowana ze względu na godziny i sklepy, gdzie można kupić coś mocniejszego, a także kluby, które nie wpuszczają pijanych osób (przynajmniej w teorii) i mają swoje wewnętrzne zasady co do sprzedawanych procentów. Z drugiej strony powszechnym widokiem w weekendowy wieczór są grupy pijanych młodych ludzi. No i tak zwana "alkoholowa turystyka". Chyba skutek tych wszystkich obostrzeń jest inny od zamierzonego. Niestety, dla wielu młodych Norwegów jedynym celem weekendowego wieczoru jest totalne upicie się.
Jedna z teorii, która próbuje wyjaśnić norweskie podejście do picia, mówi, że ze względu na wysokie ceny alkoholu w kraju, Norwegowie raczą się tanimi trunkami, zwłaszcza przed imprezą lub pod koniec zabawy, "na dobicie". A jak wiadomo, alkohol z najniższej półki nigdy nie wpływa dobrze na organizm, jednak nie dla takiego wpływu przecież się pije. Zapłatą za takie szaleństwo jest oczywiście potężny kac następnego dnia. Wiele osób ma nadzieję, że właśnie to złe samopoczucie po imprezie spowoduje zmianę w norweskiej "kulturze" picia. Wydaje się jednak, że to dosyć naiwne myślenie.

fot. flickr.com/anieto2k/
Problem związany ze spożyciem alkoholu w Skandynawii nie dotyczy tylko ostatnich lat, jest to kwestia poruszana od dawna. Polityka alkoholowa w Norwegii i Finlandii jest skutkiem wpływu polityki szwedzkiej, która powołuje się na względy historyczne i geograficzne, nakazujące utrzymywanie restrykcji w sprzedaży i konsumpcji procentów. W 1860 roku Szwecja wprowadziła pierwsze zakazy dotyczące pędzenia wódki, władze zauważyły bowiem, że wzrost liczby obywateli jest coraz niższy, a średnia długość życia spada ze względu na powszechne pijaństwo. To z kolei tłumaczono faktem, że przez wiele lat w Skandynawii traktowano wódkę jako lekarstwo na niedogrzanie i biedę.
Po pewnym czasie kraje Północy zauważyły, że wódka wcale lekarstwem nie jest, lecz staje się coraz większym zagrożeniem. Początek XX wieku przynosi pierwsze poważne zakazy i nakazy w kwestii picia alkoholu. I do dzisiaj co jakiś czas władze próbują różnych metod na walkę z piciem. Z różnym skutkiem.

fot. pixabay.com
Państwa skandynawskie, w tym Norwegia, stają przed poważnym problemem: rozluźnić nieco politykę alkoholową czy utrzymać/zwiększyć obostrzenia? Pierwsza opcja wywołuje oczywiste obawy, druga będzie kontynuacją stanu obecnego - zasady są, ale można sobie z nimi poradzić, chomikując alkohol, kupiony za granicą i na promach, a także kupując miernej jakości napoje procentowe. Czy jest w tym jakiś złoty środek?
Przeczytaj także artykuł Czy Norwegowie muszą nauczyś się kultury picia?
Źródła: tnp.no, nadiavstheworld.com, polityka.pl
Zdjęcie frontowe: fotolia - royalty free
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
13-04-2015 10:40
0
-3
Zgłoś
13-04-2015 10:21
6
0
Zgłoś
12-04-2015 17:11
91
0
Zgłoś
12-04-2015 16:38
12
0
Zgłoś