Dziś ciasto, które zachowuje dla mnie smaki lata. Soczyste owoce zanurzone w słodkiej galaretce, a wszystko to na bardzo lekkim, ale mocno czekoladowym spodzie.
To połączenie zaskakująco smaczne. Deser  rozpływa się w ustach i bardzo szybko znika ze stołu. Polecam :)
foto: Katarzyna Smól
Składniki: 
- 1/2 szklanki mleka 
- 50 g gorzkiej czekolady 
- 1 szklanka mąki pszennej 
- 1/2 szklanki kakao do wypieków 
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia 
- 1/2 łyżeczki sody 
- 1 jajko 
- 2/3 szklanki cukru 
- 1/4 szklanki oleju słonecznikowego 
- 1/2 szklanki śmietany 
- 2 galaretki w czerwonym kolorze 
- 1 opakowanie malin 
- 1 opakowanie borówek 
Mleko podgrzałam, dodałam do niego połamaną czekoladę i mieszałam tak  długo aż się rozpuściła. Następnie utarłam jajko z cukrem. Do utartego  jajka dodałam płynne składniki, także rozpuszczoną czekoladę. Całość  zmiksowałam. Dodałam suche składniki i znów zmiksowałam, ale tylko do  połączenia składników. Ciasto wlałam do tortownicy ok. 21 cm., wcześniej  dno wyłożyłam papierem do pieczenia. Ciasto piekłam w 160 stopniach  przez 30 min. Ciasto wyrosło z lekką górą. Po ostudzeniu odcięłam ją  nożem i dodatkowo odwróciłam ciasto go góry nogami. Dwie galaretki  truskawkowe (możecie użyć innych w czerwonym kolorze) rozpuściłam w  mniejszej ilości wody niż zalecano na opakowaniu (o ok. 1/4 mniej).
foto: Katarzyna Smól
Galaretkę ostudziłam i włożyłam do lodówki, aby zaczęła tężeć. Ciasto  włożyłam ponownie do tortownicy z obręczą. Ułożyłam na nim maliny i  borówki. Warto ułożyć owoce ciasto przy brzegach, alby galaretka, nawet  ta już tężejąca, nie przeciekła na boki ciasta. Na owoce wylałam  tężejącą galaretkę (musi mieć konsystencję, która zatrzyma ją na owocach  i nie przecieknie do ciasta). Ciasto schłodziłam w lodówce do  całkowitego zastygnięcia galaretki.
fot. Katarzyna Smól
Więcej przepisów znajdziecie się pod tym  linkiem.
 
zdjęcie: Katarzyna Smól