Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Historia

Rogate hełmy i płonące statki? Nic z tych rzeczy. Obalamy najpopularniejsze mity o wikingach [CZ. PIERWSZA]

Hanna Jelec

18 listopada 2016 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Rogate hełmy i płonące statki? Nic z tych rzeczy. Obalamy najpopularniejsze mity o wikingach [CZ. PIERWSZA]

Dziś grupy rekonstrukcyjne dbają, by każdy szczegół zgadzał się z wikińską rzeczywistością Wikimedia.org - Ardfern - Creative Commons Attribution-Share Alike 3.0 Unported

Kim byli wikingowie? Odpowiedzi wydają się oczywiste – to mieszkańcy średniowiecznej Skandynawii, którzy napadali na inne kraje w rogatych hełmach, z barbarzyńskimi okrzykami na ustach. Czy aby na pewno? Przed wami pierwsza piątka mitów obalanych przez specjalistów od wikingów z Uniwersytetu w Durnham.
Choć wielu z nas myśli, że popularny ostatnio temat wikingów został już niemal wyczerpany – zarówno przez historyków, jak i twórców z Hollywood, naukowcy serwują nam coraz to nowe ciekawostki. Okazuje się, że w popularnych komiksach i serialach niemało jest błędów, z których rodzą się współczesne stereotypy. Doktor Eleanor Rosamund Barraclough, ekspert w dziedzinie historii średniowiecza z Uniwersytetu w Durham, odkrywa przed nami całą prawdę o wikingach. Oto pierwsza piątka najpopularniejszych mitów o legendarnych Skandynawach:

1. Głowy wikingów osłaniały rogate hełmy

Choć wielu z nas wyobraża sobie, że w czasie walki głowy wikingów osłaniały słynne hełmy z byczymi rogami, obraz ten nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Pierwszym, który przedstawił w ten sposób tajemniczych wojowników Północy, był Gustav Malström, ilustrator szwedzkiej edycji staroislandzkiej „Sagi Frithiofa” z 1825 r. Kolejnym artystą, który przyczynił się do utrwalenia tego nieprawdziwego wizerunku, był niemiecki kompozytor Richard Wagner (a dokładniej projektant kostiumów do dramatu muzycznego autorstwa Wagnera z festiwalu Bayreuth z 1876 r.). 

Sprawa wygląda podobnie w przypadku okryć głowy rodem z Asterixa i Obelixa. Nową wersję wikińskich okryć głowy możemy ujrzeć między innymi w niemym filmie "Wikingowie". Głowę głównego bohatera, Leifa Eirkssona, osłania tam hełm z przytwierdzonymi po bokach skrzydłami. Jak łatwo się domyślić, jest to tylko kolejny wynalazek XX wieku.

Jak zatem wyglądały prawdziwe nakrycia głowy wikingów? Te, które udało się znaleźć w Gjermundbu, przypominały raczej… maskę Batmana pozbawioną uszu. Żadnych rogów, żadnych skrzydeł.
Słynny hełm z Gjermundbu
Słynny hełm z Gjermundbu Źródło: wikimedia.org

2. „Wiking” oznacza mieszkańca Skandynawii

Mimo że słowo „wiking” tłumaczy się zwykle jako „średniowieczny mieszkaniec Skandynawii”, nie jest to poprawna definicja. Słowo vik, które w języku norweskim oznacza zatokę, dla średniowiecznych mieszkańców Północy miało znaczenie dwojakie. W pewnym sensie był to skrót myślowy – dla wikingów vik oznaczał automatycznie „wyprawę na vik” lub, inaczej mówiąc, najazd na miasta nad zatokami. „Vikiem” nazywano też samego wykonawcę czynności – bandytę, złodzieja, który dokonywał napadu.
Co ciekawe, podobnym terminem posługiwali się Anglosasi. Ich „wicing” oznaczał napad piratów – w tamtych czasach i okolicznościach, głównie tych z Północy, rzecz jasna.

3. Na „vik” jeździli wszyscy

Niektórzy z badaczy definiują średniowiecznych wikingów jako młodzian odbywających swoją przygodę życia. Choć porównanie może wydawać się nieco dziwne, Barraclough zdecydowała się przyrównać ich do ludzi decydujących się na „gap year” (ang. gap year – okres pomiędzy etapami życia, w Skandynawii najczęściej poświęcany na podróż życia).

Pamiętajmy jednak, że wikingowie swój gap year traktowali nieco bardziej ekstremalnie niż współczesna młodzież. Cel średniowiecznych wojowników był prosty: stoczyć jak najwięcej bitew i zdobyć jak najwięcej bogactw, zanim przyjdzie czas na założenie rodziny.

Warto zauważyć, że „vik” dotyczył jedynie młodych. W sagach islandzkich mężczyźni, którzy wybierali się na wyprawy, okres młodości mając dawno za sobą, postrzegani byli jako zaburzeni lub aspołeczni.

4. Ofiarom wycinano na plecach orła

Pamiętacie okrutną scenę z popularnego serialu „Wikingowie”? Jednego z bohaterów miała tam spotkać bolesna kara – tzw. krwawy orzeł. Ragnar, nieustraszony wódz i wojownik, miał wyciąć swojemu wrogowi żebra, a jego płuca ułożyć na plecach ofiary, tak, by przypominały zakrwawione skrzydła orła.

Scena, jakkolwiek przerażająca i realistyczna, nie ma nic wspólnego z prawdziwym życiem wikingów. Wygląda na to, że reżysera serialu nieco poniosło. I choć w nordyckich sagach zdarzają się enigmatyczne wzmianki o orłach na plecach wojowników, jak na razie nie ma żadnych dowodów, by mieszkańcy Północy praktykowali tego typu tortury. Nie zapominajmy, że wikingowie, choć okrutni i zapaleni w boju, nierzadko byli opisywani jako prawdziwe potwory dopiero w późniejszych wiekach, głównie za sprawą bujnej wyobraźni gawędziarzy.

5. Umarli trafiali do Walhalli na płonących statkach

Kolejny dowód na to, że popularny serial produkcji… nierzadko mija się z prawdą: w „Wikingach” poległego w bitwie jarla odprawiono do Walhalli (wikińskiej krainy wiecznego szczęścia) na płonącym statku. I tutaj znów czeka nas rozczarowanie. Scena ta, choć podniosła, pasowała raczej do obrzędów niektórych ludów słowiańskich.

W tamtych czasach przypadki palenia zwłok zdarzały się bardzo rzadko. Martwych zazwyczaj grzebano, nierzadko wraz z bogactwami, cennymi narzędziami i bronią. Owszem, czasami ogień odgrywał tu istotną rolę – zdarzało się, że umarłych palono na stosie, a prochy zakopywano.

Cień prawdy kryje się też w posyłaniu zmarłych do Walhalli na statkach, jednak były to pojedyncze przypadki. Umarły, który miał zostać odprawiony na drakkarze, musiał posiadać niezwykle wysoki status społeczny. Jak podają źródła, pogrzeb na statku urządzono m.in. dwóm bardzo majętnym mieszkankom norweskiego Oseberg. W dalszym ciągu nie jest to jednoznaczne z informacją, by statki były przez wikingów podpalane.

To tylko część mitów, które obalają naukowcy z Uniwersytetu w Durnham. W następnym odcinku kolejna dawka absurdów serwowanych nam w filmach i serialach!


Źródło: Oxford University Press – blog.oup.com
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok