Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

12
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Historia

„Jeśli znajdziecie mnie martwą, wiedzcie, że nie popełniłam samobójstwa”

klaudia@mojanorwegia.pl

08 listopada 2015 07:00

Udostępnij
na Facebooku
„Jeśli znajdziecie mnie martwą, wiedzcie, że nie popełniłam samobójstwa”

fotolia.pl - royalty free

To powiedziała Lise Evensen swojemu bratu pięć dni przed tym, jak znaleziono ją martwą w domu. Policja uznała, że popełniła samobójstwo, jednak w sprawie pojawi się zbyt wiele niewiadomych.
Lise Evensen była lubiana w okolicy: pielęgniarka z zawodu, samotna matka piątki dzieci. Nawet w najczarniejszych scenariuszach nikt nie spodziewał się, że pewnego dnia zostanie znaleziona martwa w sypialni. Jeśli to nie było samobójstwo, to morderca nadal jest na wolności.
Strzykawki po insulinie, które zignorowała policja
Strzykawki po insulinie, które zignorowała policja Źródło: screenshot, vg.no

Samobójstwo plastrami z morfiną

Matka Lise, zaniepokojona brakiem kontaktu z córką, poszła do jej domu. W sypialni znalazła nieprzytomną córkę. Natychmiast zadzwoniła po ambulans. Na pomoc było jednak za późno.

Do domu ofiary przybyło dwóch policjantów - zwykły funkcjonariusz i praktykant. Przy Lise znaleziono mnóstwo leków, między innymi dwie strzykawki z insuliną. Do jej ciała były również przyklejone dwa plastry z morfiną.

Kobieta nie chorowała na cukrzycę, nie potrzebowała też morfiny. Była jednak pielęgniarką, miała dostęp do leków i dlatego policjantom nie przyszło nawet do głowy inne wyjaśnienie śmierci niż samobójstwo.

Funkcjonariusze zabezpieczyli tylko część dowodów znalezionych w sypialni. Pominięto np. dwie strzykawki z insuliną. Nie zbadano także krwi denatki pod kątem ilości tej substancji w organizmie. Obdukcja wykluczyła, że Lise odebrała sobie życie.

Czyżby zabójcy uszło na sucho?

Niedociągnięcia w śledztwie wykryto kilka lat po śmierci kobiety. Mówi o nich nie tylko adwokat zajmujący się sprawą, ale także prywatny detektyw. Rodzina również jest pewna, że Lise się nie zabiła.

Podejrzenia wzbudza nie tylko to, co powiedziała bratu pięć dni przed śmiercią, ale także to, że nie przesłuchano ważnych osób, które mogły mieć powiązania ze sprawą. Policja nie sprawdziła sąsiadów, rodziny, która znalazła zwłoki ani pracowników ambulansu. Nigdy nie znaleziono też głównego podejrzanego w sprawie.

Poza tym, nie zabezpieczono prawidłowo miejsca zbrodni. Nie pojawiło się tam dwóch techników, mimo, że wymagają tego procedury. Pominięto też kilka przedmiotów znajdujących się w sypialni.

Przedawkowanie insuliny bardzo łatwo może przyczynić się do śmierci. Jeśli taka właśnie  była przyczyna zgonu Lise, to zabójca nadal może  być na wolności.

Kolejna sprawa w martwym punkcie

Śledztwo zawieszono w sierpniu 2009 roku, zaledwie trzy miesiące po śmierci Lise. Rok później prokurator zajmujący się sprawą stwierdził, że przyczyną śmierci kobiety było zatrucie lekami i nie ma powodu, aby podejrzewać kogoś o morderstwo.Foldery z informacjami o śmierci Lise wkrótce trafiły do policyjnych kartotek nierozwiązanych spraw.

Śledztwo wznowiono w 2015 roku, gdy wyszły na jaw rażące niedociągnięcia policji. Funkcjonariusze zaprzeczają, że potraktowali sprawę niedbale.

Źródło: vg.no
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok