iks napisał:
Ależ oczywiście,wszyscy mamy tu normalną i stałą i przecietną pracę yy np.w sklepie,magazynie,na zwolnieniu,zasiłu.
I wszyscy mamy tu samochody zarejestrowane w norwegii,i mamy kempingi.
Jezdzimy dwa razy w roku i zwiedzamy i podziwiamy.
Napisz gdzie byłeś na wakacjach w tym lecie w norwegii???.
Wiekszosc ludzi, ktorzy tu sa, maja jakas forme dochodu. Wiekszosc nie przyjechala tu tez na pol roku, skora maja jakis konkretny cel (budowa domu w PL, splata dlugow, celow moze byc mnostwo). Jedzenie, jak to okreslila Olinka, chinskich zupek i przewozonych z PL konserw 7 razy w tygodniu przez pare lat i oszczedzanie na wszystkim/nie pozwalanie sobie na NIC, w koncu odbija sie na zdrowiu, nie tylko fizycznym. Jedna z rzeczy, ktora moze dac motywacje do dalszej harowki, sa wlasnie podroze. Zdaje sobie sprawe, ze Norwegia jest drogim krajem. Tak jak wspomnialem, niekoniecznie trzeba mieszkac w Hiltonie (sorry, Hilton...) i jesc w najlepszych restauracjach, aby miec niesamowite wspomnienia z podrozy. Wynajecie domku w gorach, czy w innym fajnym miejscu kosztuje naprawde grosze, wlaszcza jezeli jest sie w pare osob.
Nie chce wypowiadac sie na temat twojej sytuacji, iks, bo byc moze jest ona wyjatkowo ciezka, ale z mojego doswiadczenia w duzej mierze chodzi tu tez o priorytety. Znam wielu Polakow (scczegolnie samotnych panow), ktorzy oszczedzaja na wszystkim az do przesady. Kiedy przychodzi weekend, wydaja 1000-2000 na alkohol. Nie jestem fanatykiem, i sam lubie sie (czasem za bardzo...) napic. Ala pomysl, co mozna zwiedzic/zobaczyc/przezyc na 1/2 tej kwoty w miesiacu!