Grzes203 napisał:
No fajnie, tylko oferując polskie przysmaki trzeba liczyć się ze sporymi kosztami związanymi z importem. Przykładem są sklepy Polonus które niestety przegrały z norweskim systemem.
Druga rzecz że jak sklepów już nie ma to wiele osób by poszło na zakupy, kiedy jeszcze nie było też chętnych było sporo. Kiedy prosperowały niestety chętnych aż tylu nie było.
Pomysł z obsługą polskich budów mógłby wypalić, sam kiedyś o tym myślałem.
Niestety Grzes ma racje

1. Norwegia nie jest w UE - dlatego tez moze narzucac (i narzuca) bardzo wysokie stawki celne na import artukulow zywnosciowych.
Kwestia jest jednak moim zdaniem troche bardziej skomplikaowana. Nie wierze, ze majac stala prace w Norwegii, wielkim problemem jest zaplacenie 150-200 kr za kg kielbasy (cena wynika z w/w cel). Nie rozumiem natomiast proby sprzedazy artykulow takich jak np. Nescafé po cenach wyzszych niz w norweskich sklepach...
2. Moim zdaniem wazne sa polskie nawyki, po czesci wynikajace z demografii najnowszej polskiej emigracji. Wiekszosc tej grupy stanowia samotni mezczyzni. Wiekszosci samotnych panow nie chce sie po 10 godzinach pracy isc do polskiego sklepu zeby kupic 1/2 sera bialego i 2 Kubusie. Maja oni w wiekszosci kontakt z polskimi przemytnikami, ktorzy zaopatruja ich w alkohol, papierosy, a PRZY OKAZJI moga rowniez przywiezc kielbase. Dlatego tez sklepowi, probujacemu utrzymac sie placac legalnie wszelkie oplaty/akcyzy/cla bedzie zawsze trudno przezyc, biorac pod uwage specyfike polskiej klienteli...
3. Genialnym pomyslem byloby moim zdaniem otworzenie baru szybkiej obslugi z polskim jedzeniem (0 alkoholu!!!). Wiele dan moznaby przyrzadzac w opraciu o norweskie skladniki (schabowy, zupy, mielone itp.), oferujac w ten sposob posilki po rozsadnej cenie. Chetnych nie zabrakloby - sam deklaruje zakup jednego posilku w tygodniu, jezeli beda one "zjadliwe"!
4. Prowadzacym polski "take-out" na Sannergata nie chce psuc businessu, ale ja dotad slyszalem same negatywne opinie (90 kr na 6 niesmacznych pierozkow, to lekka przesada, nawet jak na Norwegie...)