Mam porownanie zycia w obu krajach i powiem Ci krotko, jesli macie oboje prace w USA i jakos juz sie ustawiliscie tam, to radze zostac. Chyba, ze macie wyksztalecenie, ktore w Norwegii otwiera droge do pracy wylacznie z angielskim.
Inzynier z kilkuletnim doswiadczeniem, programista i tym podobne zawody. Wtedy macie szanse na zatrudnienie w firmach, w ktorych, ze wzgledu na miedzynarodowa ekipe, bazuje sie na angielskim.
Jesli jednak macie zamiar zaczynac w "najnizszych" branzach, to pozostaje mi zyczyc powodzenie.
Poza tym, koszty zycia sa duzo wyzsze (stosunkowo do zarobkow) niz w USA.
I jeszcze jedno. Napisalas, ze przyjezdzajac tu nie znalismy na stracie norweskiego. Oczywiscie, ale sytuacja na rynku pracy 3-4 lata temu byla nieporownywalnie lepsza. Duzo ludzi stracilo prace, wielu wrocilo do Polski, wielu siedzi na zasilkach, a znalezienie stalej pracy, tylko z angielskim, zaczyna graniczyc z cudem.
Jesli uwazasz, ze rady, ktore tu dostaliscie, to tylko zlosliwe zniechecanie, to jeszcze raz- powodzenia !!!
Inzynier z kilkuletnim doswiadczeniem, programista i tym podobne zawody. Wtedy macie szanse na zatrudnienie w firmach, w ktorych, ze wzgledu na miedzynarodowa ekipe, bazuje sie na angielskim.
Jesli jednak macie zamiar zaczynac w "najnizszych" branzach, to pozostaje mi zyczyc powodzenie.
Poza tym, koszty zycia sa duzo wyzsze (stosunkowo do zarobkow) niz w USA.
I jeszcze jedno. Napisalas, ze przyjezdzajac tu nie znalismy na stracie norweskiego. Oczywiscie, ale sytuacja na rynku pracy 3-4 lata temu byla nieporownywalnie lepsza. Duzo ludzi stracilo prace, wielu wrocilo do Polski, wielu siedzi na zasilkach, a znalezienie stalej pracy, tylko z angielskim, zaczyna graniczyc z cudem.
Jesli uwazasz, ze rady, ktore tu dostaliscie, to tylko zlosliwe zniechecanie, to jeszcze raz- powodzenia !!!