Przedwczesne zwolnienie z pracy - rekompensata - Norwegia

Cześć,
piszę, ponieważ chciałbym się dowiedzieć czy w przypadku niewywiązania się pracodawcy z zakontraktowanego wymiaru pracy przysługuje w Norwegii odszkodowanie za niezapewniony wymiar pracy.
Dokładniej sytuacja wygląda tak, że po kilku miesiącach zatrudnienia pracodawca z dnia na dzień odesłał kilka osób do Polski po czym pozwodził przez kilka tygodni wizją nadrobienia brakujących dni "przy okazji" po czym zamilkł w chwili wygaśnięcia kontraktu. Słyszałem, że w takiej sytuacji przysługuje odszkodowanie za straty spowodowane takim nagłym zerwaniem umowy i stres z tym związany, jednak tutaj moja wiedza się kończy i nie wiem z której strony można to oficjalnie ugryźć.
Będę wdzięczny za wszelkie pomocne wskazówki.

...jak to odesłał do Polski????
...czegos tu nie piszesz tak do końca...
...jezeli jestes zatrudniony w pełnym wymiarze godzin...to pracodawca musi zapewnić ci 37,5 godz tyg. ..jezeli nie to wysyła na permittering* postojowe....lub wypowiada umowe o prace...gdzie bezdyskusyjnie musi zapewnić wszystkie godziny...
...jeżeli nie to siedzisz tutaj na kanapie w NO i piszesz dziennie 7,5 godz...oczywiście wtedy łon się obrazi i bedzie brużdził, ale to już inna bajka

bojfraoszlo napisał:
...jak to odesłał do Polski????
...czegos tu nie piszesz tak do końca...
...jezeli jestes zatrudniony w pełnym wymiarze godzin...to pracodawca musi zapewnić ci 37,5 godz tyg. ..jezeli nie to wysyła na permittering* postojowe....lub wypowiada umowe o prace...gdzie bezdyskusyjnie musi zapewnić wszystkie godziny...
...jeżeli nie to siedzisz tutaj na kanapie w NO i piszesz dziennie 7,5 godz...oczywiście wtedy łon się obrazi i bedzie brużdził, ale to już inna bajka

Przeciez sam wiesz dobrze ze to nie funkcjonuje w rzecywistosci, na papierze ok, miedzy wasaczami co nie powinno byc itp itd, pierdzelenie i narzekanie a jak szef tupnie noga to wszyscy nagle milkna...tak tu jest w firmach na zywo

Dostaliśmy bilety powrotne, wymeldowanie z hotelu i prosty wybór. Grzecznie wracasz, albo sam za wszystko płacisz i boksujesz się z korporacją, która jakby nie patrzyć obiecała dalsze zatrudnienie na korzystnych warunkach. W rzeczywistości nikt się nie wychylił.

to firma budowlana krzak czy jakas znana agencja ?

Pytam bo znam troche ludzi w zwiazkach...moze da sie pomoc jak ktos znany

Znana, przy czym na tyle spora i poukładana, że nikt się z nią sądzić nie chce

BenDover napisał:
Znana, przy czym na tyle spora i poukładana, że nikt się z nią sądzić nie chce


....wiec agencja
..a nie stale zatrudnienie w firmie krzak
..czyli zadna stala umowa ,system rotacyjny,bez meldunku, tylko w hotelu robotniczym na czas zlecenia....i pewnie nadgodziny mozna bylo wyrabiac na poczet urlopu?...a jest ta druga strona...moze faktycznie brak zlecen byl powodem...wiec czasami warto zaczekac

Riggman napisał:
bojfraoszlo napisał:
...jak to odesłał do Polski????
...czegos tu nie piszesz tak do końca...
...jezeli jestes zatrudniony w pełnym wymiarze godzin...to pracodawca musi zapewnić ci 37,5 godz tyg. ..jezeli nie to wysyła na permittering* postojowe....lub wypowiada umowe o prace...gdzie bezdyskusyjnie musi zapewnić wszystkie godziny...
...jeżeli nie to siedzisz tutaj na kanapie w NO i piszesz dziennie 7,5 godz...oczywiście wtedy łon się obrazi i bedzie brużdził, ale to już inna bajka
Przeciez sam wiesz dobrze ze to nie funkcjonuje w rzecywistosci, na papierze ok, miedzy wasaczami co nie powinno byc itp itd, pierdzelenie i narzekanie a jak szef tupnie noga to wszyscy nagle milkna...tak tu jest w firmach na zywo

...masz racje,ze ten system nie dziala bez spelnienia kilku warunkow
1. jestes zarejestrowany w zwiazkach zawodowych
2..jestes fawchowcem i nie straszna ci zmiana pracodawcy
3.znasz jezyk obcy
3. masz gdzie mieszkac i bezpieczenstwo finansowe

Dokładnie tak. Nie wywiązali się z prawie połowy kontraktu i odesłali część pracowników okłamując ich do momentu zakończenia zobowiązań. Najpewniej przez zastój na koniec roku i od wiosny zlecenia wrócą. To specyficzny kraj, więc fach w ręku, czy język nie dają nic bez znajomości tych realiów i niuansów prawnych. O tym odszkodowaniu dowiedziałem się od Szweda, który miał podobną sytuację, tylko całą sprawę poprowadził w jego przypadku ktoś inny odpłatnie, dlatego pytam czy ktoś ma wiedzę w tym temacie zanim zdecyduję się przejść do takiego kalibru działań, bo tutaj wchodzą już większe wydatki i spalone mosty z oszustem, który koniec końców jest jednak awaryjną bramką, bo wcześniejsze pięć wyjazdów odbyło się bez niespodzianek. Nie po to oddaje się ćwierć wypłaty socjalistom, żeby zostać na lodzie.
Mam wrażenie, że temat zdążył bardzo odbiec od głównego wątku bez jasnych odpowiedzi. Czy ktoś posiada w tej kwestii faktyczne doświadczenie, lub może mnie odesłać do kogoś kompetentnego bądź tematu klarującego kwestie związków zawodowych?