Panie Wojtku,
Czesciowo mozna zgodzic sie z poprzednim wpisem, jednak wszystko zalezy od techniki mycia. Jesli nawet ochlapiemy samochod woda z wiadra bez dokladnej analizy zabrudzen i zaczniemy szorowac lub myc gabka mozemy naruszyc powierzchnie piaskiem lub innymi wzruszonymi nalotami.
Pamietajmy ze zlota maszyna nie przyniesie zlota od samego stania lub zlego uzytkowania. Najpierw nalezy wykonac mycie wstepne, para wilgotna (z gory do dolu,brud i zanieczyszczenia powedruja w powietrze, zostana rozpuszczone lub po prostu opadna na ziemie), nastepnie osuszyc samochod z pozostalosci wilgoci ktora nie uleciala do atmosfery, a dopiero potem przystapic do mycia wlasciwego sucha para. Technika jest najwazniejsza. Proces ten - dobrze wykonany - wcale nie musi byc dluzszy od mycia tradycyjna myjka cisnieniowa, ale przynosi efekt natychmiastowy i wykonany dokladnie nie niszczy lakieru. Wrecz przeciwnie, dziala bardzo dobrze, poniewaz odtluszcza cala myta powierzchnie, a auto jest suche i gotowe do drogi.
Inna sprawa to fakt, ze norweski rynek jest trudny i tylko od Panskiej ulanskiej fantazji zalezy jak przeprowadzi Pan akcje marketingowa i pozyska klientow. Jak piszemy powyzej RYNEK JEST TRUDNY - ale ogromny. Czynniki to mentalnosc ludzi, uprzedzenia jak w powyzszym poscie lub zle doswiadczenia z przeszlosci. Pogoda tez nie dopisuje zbyt czesto, wiec warto zadbac o prace pod zadaszeniem.
Pamietajmy, ze mycie parowe ma nie tylko zastosowanie przy autodetalingu.