Hej dziewczyny,
Od dwóch tygodni chodzę też na dzienny kurs (13h tygodniowo). Jest nas dwie Polki, płacące za niego. Pozostała część grupy - azylanci, a więc darmowa nauka. Niestety potwierdzam tempo nauki. Ja od września, a więc miesiąc po przyjeździe do NO, chodzę na staż do szkoły. Pomagam w nauce norweskiego, matematyki, angielskim dzieciom (to mottakskole), jednocześnie sama czerpiąc ile się da z przebywania na co dzień z Norwegami. Gdyby nie to, efekt kursu byłby pewnie marniejszy, bo tempo dostosowane jest pod najsłabszych...Nie mniej zakuwam w domu do upadłego i 30 maja podchodzę do B1, bo nauczycielka twierdzi, że wiedza do tego jest...
Boli mnie jak patrzę jaki stosunek mają koleżanki i koledzyz Tajlandii, Maroka czy Etiopii czy Turcji Siedzą cichutko, niewiele konwersując, no to tym tempem to powinno mi się odechcieć chodzić na ten kurs...