Zdecydowanie nie.
Dlaczego?
Zadaj sobie pytanie czym się różni norweski pracodawca od polskiego? - niczym.
Jak często zaprasza się w Polsce swojego pracodawce na wesele? bardzo,bardzo rzadko.
I kto to robi?
Z moich obserwacji wynika że tylko kutafony,kutafony którzy w ten sposób włażą w pupe pracodawcy,liczą też na inne traktowanie,oczywiście takie mimowolne,czyli są po prostu nie w porządku w stosunku do innych,jak napisałem -kutafony.
Ślub,wesele-to uroczystość rodzinna,o ile kolega z wojska czy koleżanka ze studiów to prawie rodzina,to przełożony na weselu-to osoba obca.Który jest tam tylko dlatego ponieważ -jak wyżej.
Teraz trzeba sobie wyobrazić w jakiej sytuacji postawi się tegoż norwega?
Będzie w podobnej sytuacji jak norweg siedzący na pauzie wśród samych polaków,będzie się czuł niekomfortowo.Chyba że przewidzieliście tłumacza? czy też poświęcicie sami część swojej, miejmy nadzieję jedynej takiej imprezy w życiu,na ciągłe tłumaczenie .
Do tego dojdzie szok w jakim znajdzie się norweg,nie tylko z powodu ilości gorzały i pijanych na sali,ale bardziej z powodu błaznów którzy będą się przed nim popisywali ile to potrafią wypić,żenada.
Jak jest normalnym człowiekiem to wywoła to tylko uśmiech politowania.
To w polskiej tradycji następuje większa integracja po pijaku-jeśli nie bijatyka-a u noszków wcale nie,oni tu nie mają sentymentów.
Już widzę jak około północy lekko wycięty, po flaszce, jakiś wujek będzie tłumaczył norwegowi;
-ty norweg,patrz mi na usta-T A K S I E T U P I J E,T O J E S T Ż O Ł Ą D K O W A!!!
Żenada.
Norweg tam będzie jak małpa w Zoo,na początku może nie,ale z kolejnymi flaszkami.
Jak napisałem noszki nie mają żadnych sentymentów,sam byłem świadkiem jak nie pomógł pracodawca swojemu długoletniemu pracownikowi jak temu się powinęła noga,a mógł,nie pomógł i o też norwegowi.
Do tego trzeba jeszcze dodać to co norweg u was zobaczy,noszki są bardzo zazdrośni,tylko tego nie pokazują. Masz dom,dużą działkę,piękne kobiety,piękna pogoda- i to wszystko utrzymywane z JEGO peniędzy,dzięki niemu,on też tak ma?
Chyba nie.
Nie dziś ,nie jutro,ale możesz zostać na celowniku,z tej przyczyny,że nie rozumiesz że dla ciebie to super impreza,a dla niego może to być szok,dyskomfort i stracony czas.
Znałem tu już polaków którzy uczyli noszków polskiego,pytam tylko po co?? po co norwegowi w Norwegii polski język,a tymczasem ten baran jeden z drugim dobrze norweskiego nie znali,owszem śmiali się tylko z naszego języka,ale przecież nie chcecie robić za błaznów?
Mam nadzieję że się dopiero zastanawiasz,a nie szukasz tu tylko potwierdzenia dla swojej decyzji.
Coś jeszcze.
Przerabiałem też ślub,wesele itd.Jedna rzecz - zawsze jaka gigantyczna kasa idzie na totalne bzdury,bo to tylko raz w życiu.Wynajęta limuzyna,wyszukane menu,grajki z ciężką kase,suknie,podróż poślubna,minimum 150 gości,teraz ci niby profesjonaliści od wystroju itp.
To sobie naprawdę można odpuścić,góra za 3-4 lata nawet zdjęć nie będziecie już oglądać,czy filmów (teraz nawet trendy są filmy nocy poślubnej).
Jednym słowem człowiek jest strasznie głupi przed,jeszcze się nakręca wzajemnie z przyszłą żoną,a tak naprawdę nakręca się na to jak się jeszcze bardziej wyjebać.Zostawcie tą kase na dzieci,zaraz się dowiecie ile dzieci kosztują.
Reasumując-tylko kutafony zapraszają swoich pracodawców,nie zaprosiłbyś w Polsce to nie udowadniaj , choćby przed samym sobą że norweski pracodawca ci życie uratował-to jest po prostu poniżej godności.