13 000kr za 2 kieliszki wina - Norwegia - s2

no faktycznie
nie pierwszego dnia ,a ostatniego ...to kto przyszedl nastepnego dnia na grog ?
nie kelner ,a kelnerka

a ile zarabia ten
Herald Hereid??

Imperator1988 napisał:
Przeciez wlasnie mowilem ze dobry kapitalista jest z tego restauratora ze chca naprawde tyle zaplacic klienci i sa z tego zadowoleni To byla pochwala

Tylko, ze klienci nie sa zadowoleni

To jest zwykly oszust i na dodatek prostak, skoro swoich klientow nazywa idiotami .....

Dhogo kuhva dhogo!
Zgodnie z tym co jest opisane wygląda na to że wszystko odbyło się legalnie, dodatkowo zostali poinformowani że zamówiony alkohol jest drogi. Widocznie trafiło na jakichś biedaków

Problem polega na tym, że wielu zagranicznych turystów to idioci i ignoranci. Wydaje im się, że przyjechali do kraju Trzeciego Świata


tu mial racje i tylko idota moze go nazwac oszustem i prostakiem

przychodzi facet do baru i mówi:
- przepraszam czy ja tu byłem wczorajszej nocy i przepiłem 7.000 zł?
barman: tak
- to całe szczęście, bo myślałem że zgubiłem.

W zwiazku z powyzszym,proponuje kolejny serial nrk: norske sviner!

- w gdansku
- krakowie
- ...

Bedzie tez mozna zrobic,cos na licencji hiszpankiej (bo i tam,ta norweska zaraza dotarla!)
Gdyby tak jeszcze watek pedofilski,np: norweskie swinie w tailandii!
Moze byc tasiemiec jak sie patrzy,a nrk ma zapewniony byt,na 10000 lat!

Makaryna napisał:

W artykule chodzilo o koniak, a nie wino
Ta sytuacja wyglada troche inaczej w innym arttykule: klienci sa po prostu naciagani i to nie tylko norwescy

trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,...niak__Naciagaja.html
Dlaczego niby sa naciagani? Karta z cenami byla, mogli przeciez przeczytac, mogli sie tez zapytac kelnela o cene.
Jakby nie bylo, w restauracjach i sklepach w na Starym Miescie zatrudniaja tylko ludzi co znaje angielski lub niemiecki.

Zreszta restauracji na Starym miescie i w Trojmiescie od groma. Nikt nikogo nie zmusza do odwiedzenia akurat tego lokalu.

Ogolnie dziwne to twoje podejscie - jak Polakowi w Norwegii cos takiego sie przydarzy, to Polak winien, bo nie nauczyl sie norweskiego, a jak Norwegowi cos podobnego przydarzy sie w Polsce, to tez wina Polaka.
Tak czy siak, Polak zawsze winien.

pewnie ma meza norwega

Elise napisał:
Makaryna napisał:

W artykule chodzilo o koniak, a nie wino
Ta sytuacja wyglada troche inaczej w innym arttykule: klienci sa po prostu naciagani i to nie tylko norwescy

trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,...niak__Naciagaja.html
Dlaczego niby sa naciagani? Karta z cenami byla, mogli przeciez przeczytac, mogli sie tez zapytac kelnela o cene.
Jakby nie bylo, w restauracjach i sklepach w na Starym Miescie zatrudniaja tylko ludzi co znaje angielski lub niemiecki.

Zreszta restauracji na Starym miescie i w Trojmiescie od groma. Nikt nikogo nie zmusza do odwiedzenia akurat tego lokalu.

Ogolnie dziwne to twoje podejscie - jak Polakowi w Norwegii cos takiego sie przydarzy, to Polak winien, bo nie nauczyl sie norweskiego, a jak Norwegowi cos podobnego przydarzy sie w Polsce, to tez wina Polaka.
Tak czy siak, Polak zawsze winien.
ci co zamawiali znali pewnie tylko norweski...

ierwszego dnia pobytu odwiedziliśmy tę restaurację. Mieliśmy trochę w czubie, ale wciąż mieliśmy ochotę na odrobinę koniaku, który zamówiliśmy. Uprzedzono nas, że jest dość drogi.

ale co tam, rasa panow